3 marca 2017

Blues Pills/Agyness B. Marry/The Feral Trees - Progresja 2.03.2017 r.

fot.: nuclearblast.de

Blues Pills są nie lada fenomenem. Fenomenem, którego zawsze słucha się i ogląda z największą przyjemnością, nawet pomimo wydania tak "kontrowersyjnej" w oczach wielu fanów płyty, jak Lady in Gold [KLIK]. 2 marca 2017 r. to już (dopiero?) mój trzeci raz z tą grupą, na pewno nie ostatni. Zespół miał też zawsze dobrą rękę do supportów - występował już przed nimi energetyczny Spider, blues rockowy Rust czy też spacerockowo-psychodeliczne Ampacity. Tym razem postawiono na siłę żeńskich wokali. Jak zwykle było barwnie, żywiołowo i przebojowo.


The Feral Trees

Egzotyczna kolaboracja muzyków z Puław wraz z wokalistką rodem z Paonii, Kolorado, USA oraz równie egzotyczne połączenie ciężkich gitar z akustycznym, folkowym brzmieniem. Obie mieszanki sprawdzają się znakomicie. Piękny wokal Moriah Woods, solidna sekcja rytmiczna i świetne gitary okraszone przestrzennym brzmieniem klawiszy wytworzyły tajemniczy, nieco oniryczny klimat. Zespół prezentował materiał ze swojego debiutanckiego albumu, wydanego w 2015 r. i oryginalnie zatytułowanego The Feral Trees. Krążek zdecydowanie godny polecenia, podobnie zresztą jak solowa płyta wokalistki - The Road to Some Strange Forest z 2016 r. (oba są dostępne w dobrych Spotifajach muzycznych).

Skład:

Moriah Woods - wokal, banjo;
Mariusz Antas - gitara basowa;
Grzegorz Napora - gitara;
Dawid Ryski - perkusja;
Marcin Klimczak - instrumenty klawiszowe;



Agyness B. Marry


Następnie na scenie pojawił się zespół stanowiący absolutne zaprzeczenie tego, co prezentował puławsko-amerykański projekt. Dowodzone przez Agnieszkę Bukowską trio Agyness B. Marry - objawienie Spring Brake Showcase Festival & Conference 2014 - można podsumować słowami: "brud, garaż i rock 'n' roll", co słychać zarówno na wydanej w 2015 r. debiutanckiej płycie (zatytułowanej - a jakże - Agyness B. Marry), jak i zwłaszcza na żywo. Cóż, twórczość prezentowana przez zespół to nie do końca mój kubek kakałka, wykonania zdecydowanie nie były perfekcyjne (czasami miałem wrażenie, że każdy z muzyków odjeżdża we własnym kierunku), ale jednego nie można im odmówić - niesamowitej energii, którą zarazili zdecydowaną większość zgromadzonych widzów.


Skład:

Agnieszka Bukowska - wokal, gitara;
Piotr Binkul - gitara basowa;
Mateusz Remiszewski - perkusja




Blues Pills


Pięknie jest patrzeć na energię sceniczną Elin Larsson, która poniekąd nadrabia za dość statyczną resztę zespołu. Tak było niemal dwa lata temu w Progresji, latem zeszłego roku we wrocławskim Alibi, tak jest i teraz, lecz jeszcze bardziej intensywnie niż dotychczas. Zespół znacznie przemieszał setlistę z ostatniego koncertu w Polsce, choć oczywiście nadal bazuje na materiale ze swoich dwóch płyt, oddając sprawiedliwie miejsce kompozycjom z debiutanckiej płyty, jak i Lady in Gold, uzupełniając set o cover Somebody to Love z repertuaru Jefferson Airplane.

Jak już wspomniałem, nowy krążek Blues Pills wywołał pewne kontrowersje, odbiegając stylistyką od klasycznego blues rocka w stronę soulu, jednak trzeba przyznać, że choć sam jestem raczej zwolennikiem pierwotnego oblicza grupy, to bardziej "skoczne" kompozycje z Lady in Gold na żywo wypadają równie dobrze. Urozmaicenie repertuaru spowodowało, że ponownie skorzystano z usług Rickarda Nygrena - klawiszowca i gitarzysty rytmicznego, którego zadaniem było wzbogacenie brzmienia. Czy rzeczywiście tak się stało - nie mogę tego rzetelnie ocenić, gdyż (podobnie zresztą jak w klubie Alibi) instrumenty klawiszowe ginęły gdzieś w miksie, w każdym razie w miejscu, w którym przebywałem nie było ich specjalnie słychać. Niemniej jednak jest to w zasadzie jedyny mankament tego fantastycznego występu.

Każdy koncert Blues Pills wyzwala we mnie mnóstwo endorfin i sprawia, że mam chęć na więcej. Bardzo miło było widzieć, iż również zespół zdawał się świetnie czuć w towarzystwie polskiej publiczności, czemu Elin sama kilkukrotnie dawała wyraz. Co jednak znamienne, to nawet zwykle spięci Dorian Sorriaux oraz André Kvarnström sprawiali wrażenie bardziej wyluzowanych niż zazwyczaj. Wprawdzie nadal instrumentaliści pozostawali dość statyczni, ale czuć od nich było pozytywną energię, stanowiącą kwintesencję koncertów formacji.

Jeśli któraś z tych dwóch-trzech osób czytających te słowa nie miała jeszcze okazji doświadczyć fenomenu Blues Pills na żywo, to gorąco zachęcam do naprawienia tego stanu rzeczy. Osobiście po raz kolejny utwierdziłem się w przekonaniu, że ci muzycy chyba nigdy mi się nie znudzą!


Setlista (z pamięci, zapisków i wyobraźni - zatem mogłem coś pomieszać/przegapić/wymyślić ;))

Lady in Gold
Little Boy Preacher
Black Smoke
Bliss
Bad Talkers
Gypsy
Little Sun
Elements and Things
You Gotta Try
Astralplane
High Class Woman
Ain't No Change
Devil Man
---
Somebody to Love
Gone So Long

Skład:

Elin Larsson - wokal;
Dorian Sorriaux - gitara;
Zack Anderson - gitara basowa;
André Kvarnström - perkusja;
---
Rickard Nygren - instrumenty klawiszowe, gitara rytmiczna


PS: Buziaki w kierunku Antyradia :* :* :*.
PS2: Kilka słów i zdjęć od red. Michalskiego - KLIK.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz