31 stycznia 2013

Pretty Thing - Deborah Bonham


Dziś piszę zupełnie spontanicznie, pod wpływem gorącego uczucia, które we mnie wybuchło. Panie i panowie – zakochałem się. Zakochałem się w głosie pani Bonham!
Myślę, że dla każdego, kto ma jakiekolwiek pojęcie o muzyce (czyli zachwyca się kolejnymi hitami Braci Figo Fagot, a w swoim iPhonie magazynuje co najmniej 15 remiksów Ona Tańczy dla Mnie), nazwisko Bonham wywołuje multum ciepłych skojarzeń. Większość z nas bez wątpienia zachwyca się Johnem Bonhamem, inni podziwiają kunszt jego syna Jasona, ale zdaje się, że mało kto kiedykolwiek słyszał o kimś takim jak Deborah Bonham. Jak się niedawno przekonałem – osoby te wiele tracą.
źródło: www.deborahbonham.com

Otóż wzmiankowana pani jest młodszą siostrą Johna i zarazem ciocią Jasona, a przy okazji jednym z najwspanialszych żeńskich wokali jakie było mi dane usłyszeć! Kiedy Bonzo spiknął się z resztą Zeppelinów, jego siostra miała zaledwie 5-6 lat. Niedługo po oszałamiającym sukcesie brata, wraz ze swoim siostrzeńcem (od którego jest notabene zaledwie 4 lata starsza) zaczęła pisać i nagrywać własne kompozycje. W wieku lat 17-stu nagrała pierwsze profesjonalne demo w domu swojego mentora, którym był nie kto inny, jak Robert Plant (nic tylko zazdrościć). Owocem tych sesji był profesjonalny kontrakt panny Bonham z Carerre Records (w tamtych czasach była to jedna z wiodących wytwórni płytowych w Europie). Pomyślicie sobie „trudno, żeby ktoś o takim nazwisku nie dostał kontraktu”, „Braciak jej wszystko załatwił!”, „Na pewno dała dupy Plantowi!”. Cóż, nic bardziej mylnego (przynajmniej jeśli chodzi o dwa pierwsze zarzuty, aczkolwiek ploteczek o romansie z Robertem nigdy nie było ;)) – nagrania zostały wysłane anonimowo, także wszystko wskazuje na to, że mądre głowy z CR doceniły tylko i wyłącznie kunszt muzyczny wokalistki.

Niedługo trzeba było czekać na debiutancki album Deborah – For You and the Moon – który zyskał raczej przychylne recenzje, dzielnie walczył na listach przebojów, a nawet został ogłoszony nagraniem roku przez hitlerowski niemiecki magazyn Musik Markt. Następnie Debbie Bonham nagrywała w Japonii oraz udzielała masy wywiadów, m.in. dla magazynu Burn! oraz stacji radiowej J-Wave. Po japońskich przygodach wróciła do ojczyzny i w 1996 r. ruszyła w trasę po Wielkiej Brytanii, zaś w 1997 r. wyruszyła w tourne po Stanach Zjednoczonych, co przyniosło jej spory sukces (supportowała wtedy Jasona Bonhama, zaś na scenie dołączyli do niej Slash i Terry Reid).

W 2004 r. ukazał się długo wyczekiwany drugi album wokalistki zatytułowany The Old Hyde (tytuł pochodzi od nazwy farmy, którą zamieszkiwali Bonhamowie, gdy Debbie była podlotkiem). Uzyskał on równie pozytywne recenzje co debiut. Classic Rock stwierdził, że …album ma jaja… wysokiej klasy set bluesującego hard rocka, zaś opiniotwórczy All Music Guide określił wydawnictwo mianem …jednego z najlepszych blues-rockowych albumów początku XXI wieku. Jednak największe uznanie przyniósł pani Bonham jej ostatni album – Duchess z 2008 r., który zawiera m.in. duet z Paulem Rodgersem (o którym powiedziała, że zawsze był dla niej bohaterem i inspiracją; podobno kiedy singiel Can’t Get Enough of Your Love debiutował w programie Top of the Pops, John Bonham zaciągnął przed telewizor całą rodzinę i z dumą wypowiadał się o tym, że Swan Records – wytwórnia Led Zeppelin – podpisała kontrakt z Bad Company, którego frontmanem był Rodgers) . Zdaniem Modern Guitars krążek stanowi celebrację soulu, siły oraz rodziny. Rok 2013 (marzec) przyniesie kolejny album artystki – Spirit, którego fragmenty można bez problemu usłyszeć tu i ówdzie :).

Poza tym Deborah Bonham Band (w skład którego wchodzą: Peter Bullick – gitara, a prywatnie mąż Deborah, Ian Rowley – bas, Gerard Louis – klawisze oraz Jerry Shirley – perkusja) to potężna machina koncertowa. Co prawda najczęściej występująca jako support, ale za to jakiej klasy! Zespół otwierał koncerty m.in. dla Van Halen (ci od Jump ;)), Alanah Myles (ta od Black Velvet :P), Lonniego Donegana (ten co grał country i miał masę przebojów, ale pewnie nie kojarzycie ^^), Donovana (folkowy Szkot od Catch the Wind), czy wspomnianego Rodgersa. Podczas swoich występów Deborah Bonham Band wykonują zarówno własne utwory, jak i klasyki Led Zeppelin.

Na koniec ciekawych informacji warto wspomnieć, że Deborah Bonham to także kobieta wielkiego serca, która podobnie jak Brian May (choć nieco mniej psychopatycznie :P) lubi chronić zwierzątka. Osobiście opiekuje się emerytowanymi końmi wyścigowymi w ramach fundacji The Racehorse Sanctuary. Bez jej pomocy większość z byłych koni wyścigowych zostałaby zamordowana.

Teraz powinien nastąpić akapit, w którym będę zachwycał się głosem pani Bonham i zachęcał do posłuchania jej twórczości. Dość jednak słów, niech przemówi muzyka. Oto oficjalne portale tej wspaniałej wokalistki, a na każdym znajdziecie różniste utwory, większość jest godna przesłuchania! Jeśli lubisz blues rocka z domieszką country – zajrzyj koniecznie. Jeśli nie przepadasz za taką muzyką – zajrzyj koniecznie, a może się przekonasz!
- http://www.deborahbonham.com/index.html - oficjalna strona, na której zamieszczono odtwarzacz z wyborem w założeniu najlepszych utworów z dotychczasowych płyt
- https://soundcloud.com/deborah-bonham - oficjalny soundcloud, tutaj głównie utwory z nadchodzącej płyty Spirit.
- http://www.myspace.com/deborahbonham - oficjalny myspace, gdzie garść newsów i dobrej muzyki

Cóż, Deborah Bonham nigdy nie była i już zapewne nie będzie tak wielka jak jej sławny brat. Ba, być może nigdy nie dorówna swojemu bratankowi. Myślę, że dzieje się tak głównie dlatego, że sama o to nigdy nie zabiegała i wolała promować się swoją muzyką, a nie nazwiskiem. Ze swojej strony napiszę jeszcze tyle – swoją muzyką Deborah zdecydowanie nie przynosi hańby klanowi Bonhamów!

Na dobranoc duet z panem Rodgersem (cóż innego mógłbym wrzucić) w jego starożytnym utworze Be My Friend