Pewnego dnia podczas spaceru
natknęliśmy się z Ksardem na niezwykle rasistowski i stereotypowy billboard –
Afroamerykanin ubrany w białe futerko, którego ciało zdobił pozłacany,
błyszczący łańcuch. W dodatku niesmaczny podpis „Szacun dla czarnego!”. Obaj
wybuchliśmy śmiechem, zaś mnie przez myśl przeszło, że zabawnie by było, gdyby
Amerykanie zwrócili się do rządu polskiego z żądaniem przeprosin za jakieś
ohydne aluzje co do prezydenta Obamy. Wbrew pozorom nie jesteśmy antysemitami,
a USA wystosowując postulaty o powyższej treści wystawiłoby się na pośmiewisko świata,
a może nawet całej Polski! Wszak na wspomnianym billboardzie jedynym afroamerykańskim
elementem było czarne Frugo.
Niewiele później (chyba nawet
tego samego dnia) Ksard opowiedział mi o „dokumencie” BBC, który w związku ze
zbliżającym się Euro miał za zadanie przybliżyć Brytyjczykom obraz polskich i
ukraińskich kibiców. Po zapoznaniu się z rzeczonym materiałem (który notabene
otwierają derby Łodzi :P) doszedłem do przerażających wniosków – statystycznie rzecz
biorąc powinienem już nie żyć, gdyż Polska to kraj rasistów, antysemitów i
nazistów, zaś bijatyki, czy wręcz masowe masakry są tu na porządku dziennym. To
smutne, ale przy tym „dziele” nawet „Mgła” wydaje się stosunkowo obiektywna (!). Na
protesty ze strony Polaków Brytyjczycy krótko odpowiadają – społeczeństwo ma
prawo wiedzieć o zagrożeniach jakie je czeka podczas Euro. Generalnie każdy
Anglik zrobi lepiej, jeśli zostanie na Wyspie i obejrzy Mistrzostwa Europy w
telewizji. Cóż, z punktu widzenia Polski może to i lepiej, angielscy kibice
przecież też nie należą do najbardziej potulnych istot (jak stereotypizować to
na całego, a co!). Kto wie, może Izba Lordów wpadnie na pomysł, żeby rozdać
bilety terrorystom z Irlandii Północnej, a nuż Polacy ich wymordują i Królestwo
odzyska swoje utracone tereny?
A propos terroryzmu i nazistów,
wróćmy na chwilę do Barakistanu. Prezydent Obama dopuścił się czynu
skandalicznego – użył sformułowania „Polish death camp”! Radosław Sikorski
oburzony całą sytuacją zatweetował gdzie trzeba (wiedzieliście, że Pentagon ma
Tweetera?), Donald Tusk też podobno jest zły…
Powyższe historie sprawiły, że
zacząłem się zastanawiać nad stereotypami i przewrażliwieniem podmiotów, które
pod owe stereotypy podpadają. Nie ukrywam, że początkowo miałem na celu odnieść
się jedynie do kwestii „polskich obozów zagłady” i w gruncie rzeczy wykpić całe
zamieszanie tym spowodowane, bo przecież to oczywisty skrót myślowy i w
zasadzie większą gafą jest twierdzenie, że Amerykanie wyzwolili Auschwitz. Niemniej
tuż przed zasiądnięciem do tworzenia niniejszego tekstu coś mnie tchnęło. To,
że ja wiem, iż obozy były nazistowskie, a zwrot „polskie” ma wydźwięk
geograficzny, to że Ty, drogi Czytelniku o tym wiesz, wreszcie to, że prezydent
Obama zapewne to miał na myśli wcale nie oznacza, że jest to wiedza powszechna!
Ba, skoro nawet istnieją na tej planecie HISTORYCY (!), którzy twierdzą, że
Polacy mieli czynny udział w eksterminacji. Z pokorą muszę przyznać, że
zbagatelizowałem tę kwestię w sposób absolutny i karygodny. Tu jednak nie chodzi o przewrażliwienie Polaczków – to swego
rodzaju walka o niewypaczanie historii, walka o to, żeby następne pokolenia nie
miały powtórki z Katynia. No i chyba nie ma lepszego sposobu, by wpłynąć na
masy, niż poprzez wytykanie błędów autorytetom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz