tag:blogger.com,1999:blog-70489824576561455612024-03-05T18:20:06.906+01:00PODNIOSŁE przyziemnościOstrzeżenie: Treści tutaj zamieszczane są wytworem chorej wyobraźni i psychiki autora. Autor nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek ubytki mentalne spowodowane przyswojeniem prezentowanych treści.MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.comBlogger106125tag:blogger.com,1999:blog-7048982457656145561.post-70893580737493976482020-10-26T00:20:00.003+01:002020-11-07T17:35:48.405+01:00Blue Öyster Cult – The Symbol Remains<p style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">Studyjny powrót <a name="_Hlk54555381">Blue Öyster Cult </a>od chwili jego zapowiedzenia był
zarazem czymś, czego nie mogłem się doczekać, jak i również stanowił źródło
dość dużych obaw. Myślę, że wszyscy wiemy, jak to bywa z powrotami (większość z
nich, w najlepszym wypadku, przechodzi bez echa), a dodatkowo w ostatnich
latach forma Erika Blooma pozostawiała wiele do życzenia. Poza tym ewidentnie
ciągnący zespół w XXI wieku <a name="_Hlk54558203">Richie Castellano </a>nigdy
nie był moim faworytem. Tak czy inaczej, chcąc nie chcą, 9 października 2020 r.
ukazał się 15. studyjny album Cultów – „The Symbol Remains”.</span></b></p><p style="text-align: justify;"><b></b></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4zj2xbEMZgJKHQGUDUbty1hG3ZmBdfn0CfPJCQTjSEVoc89t9IBBu5gYD1nyt5KPG8zFiSUhJ5nIvV7c-kk8lMORQdIPNkqjif8wRNGTmS3dmuA2Yq8oXFeIveEw8YoA9YYpUuydgAPI/s800/pol_pl_Blue-Oyster-Cult-The-Symbol-Remains-55439_1.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="800" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4zj2xbEMZgJKHQGUDUbty1hG3ZmBdfn0CfPJCQTjSEVoc89t9IBBu5gYD1nyt5KPG8zFiSUhJ5nIvV7c-kk8lMORQdIPNkqjif8wRNGTmS3dmuA2Yq8oXFeIveEw8YoA9YYpUuydgAPI/w640-h640/pol_pl_Blue-Oyster-Cult-The-Symbol-Remains-55439_1.jpg" width="640" /></a></b></div><b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b><p></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;"><o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">Panowie postanowili zaserwować
słuchaczom 14 trwających nieco ponad godzinę utworów. Dla mnie taki czas
trwania albumu jest oczywiście zbyt długi, osobiście najprzyjemniej słucha mi
się klasycznych 40 – 45 minutowych krążków. Z drugiej jednak strony rozumiem,
że po 19-letniej przerwie Muzycy chcieli zaprezentować jak najwięcej świeżego
materiału, tym bardziej, że tylko pierwotnie opublikowany w 2015 r. przez Bucka
Dharmę „Fight” pochodzi z jawnego recyklingu ("</span></b><span style="text-align: left;"><b>Nightmare Epiphany" i "Secret Road" istniały w wersjach demo Bucka z końca lat '80.</b></span><b><span style="font-family: inherit;">). Pozostałe utwory
to w pełni premierowy materiał. Kolejna sprawa – nie jestem wśród tych kilkunastu
utworów wskazać ewidentnego zapychacza, co już samo w sobie jest dobrym
zwiastunem.</span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">Tak jak już wspomniałem,
najbardziej zastanawiała mnie forma wokalna nominalnego głównego wokalisty B<a name="_Hlk54562043">ÖC</a>, czyli Erika Blooma. Zespół chyba też wziął to pod
uwagę, bowiem Bloom pojawia się w pięciu utworach, wprawdzie tych najbardziej
hard-rockowych i progresywnych („That Was Me”, „Edge of the World”, „Stand and
Fight”, „There’s a Crime” oraz „The Alchemist”), ale jednak. Podkreślić przy tym
niemniej trzeba, że nawet w czasach klasycznego składu zespołu, wszyscy jego
członkowie w mniejszym lub większym stopniu udzielali się wokalnie i nie było
niczym nadzwyczajnym to, że Bloom pojawiał się np. w połowie piosenek. Cieszy
też to, że w zaśpiewanych przez siebie utworach Eric wypada naprawdę dobrze i
szczęśliwie można było zrezygnować ze zbyt drastycznych sztuczek produkcyjnych
mających na celu podrasowanie wokalu, co niestety ma ostatnio często miejsce na
albumach dinozaurów (tu przede wszystkim na myśl przychodzi Ozzy Osbourne i
jego „Ordinary Man”). Zwłaszcza nastrojowo, między innymi dzięki wokalowi, wypada
„The Alchemist”, ale również „That Was Me” czy „Stand and Fight” przywodzą na
myśl rockery z czasów dwóch poprzednich krążków formacji. Oprócz tego wynik 5
na 14 utworów tym bardziej nie jest zły w sytuacji, gdy na „The Symbol Remains”
mamy trzech wokalistów.<o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">Drugim z nich oczywiście jest
Donald „Buck Dharma” Roeser, któremu dla odmiany delikatny, nieco melancholijny
głos nie zmienił się od 40 lat i którego możemy usłyszeć w sześciu typowych dla
Bucka Dharmy utworach – tych bardziej przebojowych i melodyjnych („Box in My Head”,
„Nightmare Epiphany”, „Florida Man”), nastrojowych („Secret Road”) oraz tych
bardziej z przymrużeniem oka („Train True (Lennie’s Song” i „Fight”).<o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">Trzecim wokalistą jest Richie
Castellano i tu (oczywiście) mam mały zgrzyt. Z jednej strony oczywiście
rozumiem, że „The Symbol Remains” stanowi odzwierciedlenie aktualnego składu
personalnego Blue Öyster Cult, a i podczas koncertów Richie ma coraz więcej do
zaśpiewania, ale naprawdę nie jestem fanem barwy p. Castellano, która leży
trochę pomiędzy Bloomem i Dharmą. Fakt, nie wyobrażam sobie Bucka w żadnej z trzech
piosenek śpiewanych przez Richiego, a i pewnie Bloom mógłby ich nie pociągnąć i
pewnie między innymi stąd trzeci wokal, ale niestety – utwory zaśpiewane przez
Castellano nie brzmią mi do końca jak Blue Öyster Cult. „Tainted Blood” i „The
Machine” brzmią dla mnie jak współcześnie wyprodukowane dowolne przeboje klasy
B z lat ’80. (zwłaszcza ten pierwszy), a „The Return of St. Cecilia” traci cały
urok nawiązania do początków działalności grupy.<o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">Niemniej przy całej prezentowanej
od lat niechęci do Richiego Castellano, nie mogę mu odmówić oddania całego serducha
na rzecz Blue Öyster Cult. Jestem przekonany, że bez niego zespół nie
przetrwałby w XXI wieku, nie mówiąc już o wydaniu krążka po prawie 20 latach
przerwy. Castellano nie tylko wyprodukował ten album (i tu nie mam żadnych
zarzutów, wszystko jest na swoim miejscu, brzmi nowocześnie, ale bez przesadnych
i niepotrzebnych bajerów), ale także jest autorem bądź współautorem połowy
krążka. Teledyski ilustrujące single to również jego dzieło i nawet jeśli
miejscami wyglądają jak dzieła stworzone w Windows Movie Maker, to przynajmniej
są w ogóle i są czymś więcej niż zwykły „performance video”, a to w dobie
pandemii się chwali ;).</span></b></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">Co do samych kompozycji, to mamy istny miszmasz,
co zresztą zdarzało się także na wcześniejszych albumach zespołu i osobiście wcale
mi nie przeszkadza. Bardzo przyjemne jest to, że o ile brzmieniowo i produkcyjnie
najbliżej „The Symbol Remains” jest do dwóch ostatnich krążków Blue Öyster Cult,
czyli „Heaven Forbid” i „Curse of the Hidden Mirror”, a takie utwory jak „That
Was Me” czy „Stand and Fight” mogłyby śmiało pochodzić z tych samych sesji co „See
You in Black”, zaś nostalgiczny „Secret Road” świetnie odnalazłby się w klimacie
krążka z 2001 r., to można doszukać się wielu ukłonów w stronę przeszłości zespołu. I tak, tytułem przykładów, ogólny rytm i
brzmienie klawiszy w „Nightmare Epiphany” przywodzi mi na myśl album „Mirrors” i
kawałki pokroju „Dr. Music” czy „Lonely Teardrops”, zaś „The Alchemist” – mój zdecydowany
faworyt na albumie (do tego stopnia, że jeśli „The Symbol Remains” miał z jakiegoś
powodu powstać, to choćby dla tego kawałka) – to oczywisty następca „Astronomy”
z krążka „Secret Treaties”, choć może ogólną atmosferą pasowałby bardziej do
jego późniejszej wersji znanej z „Imaginos” (ogółem pasowałby do całego „Imaginos”).
Z kolei „The Return of St. Cecilia” to oczywiste nawiązanie do pierwszych sesji
zespołu, jeszcze pod nazwami Soft White Underbelly i Stalk–Forrest Group, podczas
których zarejestrowano utwór „St. Cecillia”. Tym większa szkoda, że głównym
wokalistą w tej akurat piosence jest Richie Castellano, co trochę odbiera jej
magii, gdyż chórki są bardzo w stylu prehistorycznego BÖC.</span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">Na koniec warto wspomnieć o kilku
gościnnych występach. Z punktu widzenia fanów grupy najistotniejszy jest udział
Alberta Boucharda, który w „That Was Me” zaśpiewał w chórkach, zagrał na
instrumentach perkusyjnych oraz chwycił za legendarny cowbell ;). Wprawdzie już
wcześniej Albertowi zdarzało się dzielić scenę z tzw. „Twö Oyster Cult”, ale
myślę, że pojawienie się na studyjnej płycie zespołu ostatecznie pieczętuje
pojednanie Muzyków. Aż szkoda, że nie pojawił się przy okazji Joe Bouchard, a
nieodżałowany Allen Lanier nie dożył prac nad „The Symbol Remains” (niech o
jego talencie świadczy to, że partie klawiszowe na płycie grają aż cztery osoby
– Eric, Richie, Buck i muzyk sesyjny Andy Ascolese) – wtedy otrzymalibyśmy
prawdziwy reunion. Drugim „Cultowym” gościem jest Kasim Sulton, w latach 2012 –
2017 basista zespołu, który na najnowszym albumie zaśpiewał w chórkach do „The
Return of St. Cecillia” i „There’s a Crime”. „The Symbol Remains” to także
powrót tekściarzy zespołu – pisarzy Johna Shirleya i Richarda Meltzera.<o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">Blue Öyster Cult zaliczył
naprawdę udany powrót. Wydaje mi się, że fani grupy nie powinni czuć się
zawiedzeni, a i osoby znające wyłącznie (Don’t Fear) The Reaper powinny znaleźć
dla siebie coś ciekawego. Oczywiście, nie jest to na pewno poziom ich
największych albumów jak „Secret Treaties”, „Agents of Fortune” czy „Fire of
Unknown Origin”, ale utrzymany został dobry poziom krążków z przełomu wieków,
co po 19-letniej przerwie wcale nie było takie oczywiste.</span></b></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">01. That Was Me<o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">02. Box In My Head<o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">03. Tainted Blood<o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">04. Nightmare Epiphany<o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">05. Edge Of The World<o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">06. The Machine<o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">07. Train True (Lennie’s Song)<o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">08. The Return Of St. Cecilia<o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">09. Stand And Fight<o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">10. Florida Man<o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">11. The Alchemist<o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">12. Secret Road<o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">13. There’s A Crime<o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">14. Fight</span></b></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">Skład:<o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">Eric Bloom – wokal, gitary,
instrumenty klawiszowe<o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">Donald „Buck Dharma” Roeser – wokal,
gitary, instrumenty klawiszowe, programowanie<o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">Richie Castellano – wokal,
gitary, instrumenty klawiszowe, programowanie<o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">Danny Miranda - gitara basowa, wokal
wspierający<o:p></o:p></span></b></p>
<p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">Jules Radino – perkusja,
instrumenty perkusyjne, wokal wspierający</span></b><o:p></o:p></p><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen="" class="BLOG_video_class" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/j4TFfTSUbto" width="320" youtube-src-id="j4TFfTSUbto"></iframe></div><br /><p class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br /></p>MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7048982457656145561.post-23268152849073859572020-08-29T13:43:00.004+02:002020-09-08T15:35:52.521+02:00Blues Pills - Holy Moly!<p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><b> Kiedy formalnie szwedzka, a w istocie szwedzko-amerykańsko-francuska grupa Blues Pills zadebiutowała wydanym w 2014 r. albumem, większość szczęk fanów klasycznego grania była przy samej ziemi, zachwycona podejściem zespołu do rockowego i blues rockowego brzmienia. Niemal całkowitej zmiany stylu w wydanym w 2016 r. „Lady in Gold” niewielu się spodziewało, za to wielu zapowiadało rychły koniec formacji (ja sam opowiedziałem się za tym, że wiele zależy od kolejnego krążka - [KLIK]), co zostało dodatkowo podsycone odejściem wybitnego gitarzysty Doriana Sorriauxa pod koniec 2018 r. Z kolei na początku 2020 r., po dokooptowaniu do składu Kristoffera Schandera na gitarze basowej (Zack Anderson przejął obowiązki gitarzysty) rozpoczęła się promocja najnowszego krążka Blues Pills – „Holy Moly!”, który ostatecznie ukazał się 21 sierpnia 2020 r. </b></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIIFSJhyRhFnxbOrmogKtuWfLYjdeFXJV9Q-BJ38zVQYYl6HBZ3M3LDpiKGzcHfh8qpdXZIhXHEMoXS68vS-9d3inS-35dLiXtoSF0eSCNWV5AixnBlQb5H9gmZei9qESVfcwIESgAMcU/s1000/holy-moly-b-iext58690724.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1000" data-original-width="1000" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIIFSJhyRhFnxbOrmogKtuWfLYjdeFXJV9Q-BJ38zVQYYl6HBZ3M3LDpiKGzcHfh8qpdXZIhXHEMoXS68vS-9d3inS-35dLiXtoSF0eSCNWV5AixnBlQb5H9gmZei9qESVfcwIESgAMcU/s640/holy-moly-b-iext58690724.jpg" /></a></div><div><br /></div><span style="font-family: inherit;"><div style="text-align: justify;"><b style="font-family: inherit;">Muszę przyznać, że pierwsze wrażenia podczas ujawniania kolejnych szczegółów płyty miałem jak najgorsze. Nie podobało mi się absolutnie nic – tytuł płyty, jej okładka, która odeszła od świetnej stylistyki poprzednich dwóch krążków, w przeważającej mierze do bólu radiowe i sztampowe single oraz towarzyszące im teledyski sprawiające wrażenie niskobudżetowych, po prostu wszystko źle. Tym bardziej ucieszyłem się, że po zapoznaniu się z całością mogę stwierdzić, iż na „Holy Moly!” Blues Pills wyszedł obronną ręką!</b></div></span><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">Pierwsze, co rzuca się w uszy, to bardziej rockowe, dynamiczne i cięższe granie, niż na „Lady in Gold”. Nie wiem, na ile był to pomysł motywowany chęcią pokazania, że bez Doriana zespół też da sobie radę, a na ile rzeczywisty koncept na „Holy Moly!”, ale całość zasadniczo się sprawdza. Oczywiście nie zmieniłem zdania co do singli. Zarówno „Proud Woman”, „Rhythm in the Blood”, jak i „Kiss My Past Goodbye”, choć pojawia się na nich tu i ówdzie przyjemna zagrywka na gitarze, trącą raczej sztampowymi rozwiązaniami muzycznymi, tekstowymi (rym „blues – lose” zawarty w „Rhtyhm in the Blood” przywodzi mi na myśl nieśmiertelne „fire – desire”) oraz produkcyjnymi (mówiony wstęp i oklaski wieńczące „Proud Woman” czy efekt radia na początku „Rhtyhm in the Blood” naprawdę nie przekonują i trochę psują odbiór). Chlubnym singlowym wyjątkiem jest „Low Road”, który na albumie przechodzi płynnie w „Dreaming My Life Away”. Wprawdzie oba utwory trwają ok. 6 minut i mogły by być jedną ścieżką przedzieloną „/”, ale już się nie będę pastwił, gdyż razem tworzą prawdziwy rock ‘n’ rollowy rollercoaster, świetnie wypada również narastający „Bye Bye Birdy”, z miejscami szeptanym wokalem. Te trzy utwory zdecydowanie przywodzą na myśl korzenie grupy.</span></b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">Podkreślenia wymaga jednak, że Blues Pills nie odcina się zupełnie od swojego drugiego krążka i „Holy Moly!” to nie tylko bardziej radiowa wersja debiutu. Ukłon w stronę soulowych brzmień „Lady in Gold” można bez problemu usłyszeć w licznych, jak na płyty Blues Pills, balladach oraz bardziej stonowanych utworach. Zwłaszcza chórki w „California” czy „Wish I’d Known” przywodzą na myśl drugi album, z kolei „Longest Laasting Friend” brzmi jak wcale nie aż tak daleki kuzyn utworu „I Felt a Change”. Z drugiej jednak strony „Dust” spokojnie mógłby znaleźć się na debiucie, a „Song from a Mourning Dove” przywodzi na myśl „Little Sun”.</span></b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><b>Dość intrygującym, choć moim zdaniem nie do końca trafionym wyborem jest zawartość dodatkowego dysku do wersji deluxe „Holy Moly!”. Zespół zdecydował się bowiem zamieścić całą EP-kę „Bliss”, oryginalnie wydaną w 2012 r. (teraz rozumiem, czemu zniknęła ze Spotify!). Z jednej strony, w zasadzie nie można już jej nabyć w sprzedaży, więc to miły gest, zaś sytuacja światowej pandemii uniemożliwiła obecnemu składowi szersze zaprezentowanie się w wersji na żywo (na poprzednich wydaniach bonusami były krążki DVD z występami zespołu), ale z drugiej strony „Bliss” nie ma już za wiele wspólnego z obecnym Blues Pills, tak pod kątem osobowym, jak i brzmieniowym.</b></span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><b>Myślę, że słowem-kluczem do „Holy Moly!” jest balans. Nie jest to album, który chłonąłbym od początku do końca jak debiut, ale nie ma na nim utworów, które nudziłyby mnie aż tak bardzo, żebym z premedytacją pomijał je przy odsłuchu (a tak mam w przypadku „Lady in Gold”). Nawet te nielubiane przeze mnie single są mimo wszystko przebojowymi utworami. Wydaje się, że na „Holy Moly!” fani różnych odsłon „szwedzkiego” zespołu znajdą coś dla siebie i to akurat jest naprawdę świetną sprawą! </b></span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both;"><span style="font-family: inherit;"><b>01. Proud Woman</b></span></div><div class="separator" style="clear: both;"><span style="font-family: inherit;"><b>02. Low Road</b></span></div><div class="separator" style="clear: both;"><span style="font-family: inherit;"><b>03. Dreaming My Life Away</b></span></div><div class="separator" style="clear: both;"><span style="font-family: inherit;"><b>04. California</b></span></div><div class="separator" style="clear: both;"><span style="font-family: inherit;"><b>05. Rhythm In The Blood</b></span></div><div class="separator" style="clear: both;"><span style="font-family: inherit;"><b>06. Dust</b></span></div><div class="separator" style="clear: both;"><span style="font-family: inherit;"><b>07. Kiss My Past Goodbye</b></span></div><div class="separator" style="clear: both;"><span style="font-family: inherit;"><b>08. Wish I'd Known</b></span></div><div class="separator" style="clear: both;"><span style="font-family: inherit;"><b>09. Bye Bye Birdy</b></span></div><div class="separator" style="clear: both;"><span style="font-family: inherit;"><b>10. Song From A Mourning Dove</b></span></div><div class="separator" style="clear: both;"><span style="font-family: inherit;"><b>11. Longest Lasting Friend Bliss</b></span></div></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">Skład:</span></b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">Elin Larsson - wokal</span></b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">Zack Anderson - gitary </span></b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">André Kvarnström - perkusja </span></b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">Kristoffer Schander - gitara basowa</span></b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b><br /></b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen="" class="BLOG_video_class" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/dK3vGqE2YsM" width="320" youtube-src-id="dK3vGqE2YsM"></iframe></div></div>MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7048982457656145561.post-58497405837281220502020-08-22T14:27:00.002+02:002020-08-22T14:27:53.037+02:00Tokyo Motor Fist - Lions<p style="text-align: justify;"><b>Długo zastanawiałem się czy zespół Tokyo Motor Fist można określić mianem supergrupy. O ile nazwiska basisty Grega Smitha (Ted Nugent, Alice Cooper, Joe Lynn Turner, Rainbow) oraz perkusisty Chucka Burgi (Rainbow, Joe Lynn Turner, Blue Öyster Cult, Billy Joel) są dość powszechnie znane, o tyle już wokalista Ted Poley (Danger Danger) i gitarzysta Steve Brown (Trixter), jak również ich macierzyste zespoły – amerykańskie hard rockowe grupy przełomu lat ’80./’90. – święcili raczej lokalne lub krajowe triumfy (poprawcie mnie, jeśli się mylę). Tak czy inaczej, tych czterech gentlemanów postanowiło razem tworzyć. Zadebiutowali w 2017 r. krążkiem zatytułowanym po prostu „Tokyo Motor Fist”, który najkrócej rzecz ujmując stanowił dość udany hołd dla melodyjnego rocka. Z kolei 10 lipca 2020 r., nakładem Frontiers Music Srl, ukazał się drugi album grupy – „Lions” – który, zdaniem samych muzyków, scementował projekt.</b></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJLCcvOA-AwYE_R3siMvu7JJHdJ3BTvBlLicL7tWmzMAO1DcIgV9AioZTwJK7AN1JL4ZCfwqutK34XRDZ0Ul0fyCNV6R6G7WW2gN4iNVDPQVgn03azOgGFHTsKIbPBIVuudIKGqj1Lplw/s500/i-tokyo-motor-fist-lions-cd.webp" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="500" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJLCcvOA-AwYE_R3siMvu7JJHdJ3BTvBlLicL7tWmzMAO1DcIgV9AioZTwJK7AN1JL4ZCfwqutK34XRDZ0Ul0fyCNV6R6G7WW2gN4iNVDPQVgn03azOgGFHTsKIbPBIVuudIKGqj1Lplw/s0/i-tokyo-motor-fist-lions-cd.webp" /></a></div><p style="text-align: justify;"><b>„Lions” nie jest jednak jakąś rewolucją w brzmieniu Tokyo Motor Fist, to co najwyżej ewolucja, a raczej doszlifowanie produkcji oraz kompozycji. 11 utworów składających się na 47 minut muzyki to nadal solidna dawka melodyjnego rocka ze wszystkimi jego charakterystycznymi cechami – dużą dawką riffów podbitych syntezatorami, przemyślanych i niezbyt natarczywych solówek, chóralnych śpiewów, obecnością power ballad, dość łagodnym wokalem i wygładzoną produkcją. Dla niektórych to może brzmieć jak koszmar, ale fani stadionowego rocka będą zachwyceni, gdyż album zdaje się nie mieć zapychaczy, a każda z kompozycji została doszlifowana pod względem technicznym i produkcyjnym.</b></p><p style="text-align: justify;"><b>Zasadniczy mankament tkwi natomiast we wrażeniu, że wszystkie te utwory już gdzieś słyszeliśmy. Jestem w stanie założyć się, że każdy obcował z setkami przebojowych kawałków w stylu „Monster in Me”, „Mean It” czy „Winner Takes All”, inni zaś mogli się niejednokrotnie wzruszać (i to, powiedzmy sobie szczerze, w ramach tzw. guilty pleasure) przy balladach pokroju „Blow Your Mind”. Niektóre z przebojowych kompozycji Tokyo Motor Fist śmiało mogłyby uzupełniać ścieżkę dźwiękową do GTA Vice City (niektóre na V-Rock, większość na Emotion 98.3 ;) ) i zapewne znaczna część słuchaczy nie zorientowałaby się, że piosenki te wydano nie latem 1986 r., lecz w lipcu 2020 r. Prawda jest taka, że większość rockowych zespołów końca lat ’80. brzmiała właśnie jak utwory zaprezentowane na „Lions”, a odróżnia je – na szczęście – produkcja. Z drugiej strony, zespół nigdy nie deklarował przełomowych koncepcyjnych albumów, a kawał przyjemnej rock ‘n’ rollowej rozrywki i z jej dostarczenia wywiązał się aż nadto (oczywiście, jeśli lubicie tę stylistykę).</b></p><p style="text-align: justify;"><b>Najciekawiej podczas odsłuchu „Lions” robi się, gdy pojawiają się goście, a są nimi Dennis DeYoung (ex-Styx) udzielający się na klawiszach w utworze tytułowym oraz Mark Rivera (Ringo Starr, Billy Joel, Elton John) dmiący w saksofon w kawałku „Sedona”. Instrumenty klawiszowe DeYounga dodają „Lions” atmosferycznej przestrzeni, której nieco brakuje w pozostałych kompozycjach, z kolei saksofon Rivery wprowadza beztroski klimat słonecznego amerykańskiego wybrzeża. Interesujące rzeczy dzieją się także w „Decadence on 10th Street”, gdzie zespół uderza w bardziej hard-rockowe tony, a Steve Brown nieco bardziej popuszcza wodze gitarowej fantazji. Do gustu przypadł mi również zamykający album „Winner Takes All”, który z jednej strony jest typowym AOR-owym utworem, ale z drugiej strony ma w sobie tę moc, pulsującą sekcję rytmiczną, chóralny refren wyjęty żywcem z roku 1987, „tajemnicze” klawisze i przebijające się przez syntezatory wstawki gitarowe. Tak, melodyjny rock lat ’80. to zdecydowanie mój <i>guilty pleasure</i>…</b></p><p style="text-align: justify;"><b>Mam wrażenie, że „Lions” to jedna z tych płyt, które się przesłucha i w zasadzie niedługo potem nie pamięta się, co na niej było, ale która pozostawia po sobie bardzo miłe wrażenie i do której warto wrócić podczas jazdy samochodem albo wiosennych porządków. Panowie z Tokyo Motor Fist na pewno nie stworzyli albumu, który porwie każdego i to od pierwszego przesłuchania. Jest to jednak kawał porządnego rzemiosła, który będzie w stanie wprawić w dobry nastrój i umilić czas.</b></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b>01. Youngblood</b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b>02. Monster in Me</b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b>03. Around Midnight</b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b>04. Mean It</b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b>05. Lions</b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b>06. Decadence on 10th Street</b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b>07. Dream Your Heart Out</b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b>08. Blow Your Mind</b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b>09. Sedona</b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b>10. Look into Me</b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b>11. Winner Takes All</b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b><br /></b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b>Skład:</b></div><p><b style="text-align: justify;"></b></p><div class="separator" style="clear: both;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b>Ted Poley – wokal</b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b>Steve Brown – gitary, instrumenty klawiszowe</b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b>Greg Smith – gitara basowa</b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b>Chuck Burgi – perkusja</b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b>--</b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b>Dennis DeYoung – instrumenty klawiszowe w "Lions"</b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b>Mark Rivera - saksofon w "Sedona"</b></div><div class="separator" style="clear: both;"><br /></div></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen="" class="BLOG_video_class" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/YJwfkNruVaQ" width="320" youtube-src-id="YJwfkNruVaQ"></iframe></div><p><b style="text-align: justify;">Tekst, w podobnym kształcie, ukazał się również na <a href="http://rockserwis.fm/serwis.do?menu=main&pid=25375&cat=24&l=1" target="_blank">Rockserwis.fm</a>!</b></p>MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7048982457656145561.post-63653890323479419732020-08-18T19:08:00.002+02:002020-08-18T19:08:40.475+02:00Deep Purple - Whoosh!<p style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;">Kiedy nieco ponad trzy lata temu, 3 kwietnia 2017 r., ukazał się dwudziesty studyjny album zespołu Deep Purple [<a href="https://podniosle.blogspot.com/2017/06/deep-purple-infinite-atlas-arena.html" target="_blank">KLIK</a>], wiele wskazywało na to, iż będzie to ostatni longplay grupy. Zarówno tytuł płyty („Infinite”) oraz nazwa towarzyszącej trasy koncertowej („The Long Goodbye”), jak również sprytne, ale przy tym bardzo oczywiste zabiegi produkcyjne maskujące formę wokalną Iana Gillana, zdawały się krzyczeć słowa pożegnania. Tymczasem, w 2020 r. pożegnalna trasa aż do wybuchu pandemii koronawirusa trwała w najlepsze, a 7 sierpnia 2020 r. ukazał się kolejny studyjny krążek grupy – „Whoosh!”. W 2017 r. bez wahania stwierdziłem, że jeśli „Infinite” jest ostatnim albumem Deep Purple, to będzie to godne pożegnanie. Czy to samo mogę powiedzieć o „Whoosh!”? Cóż…</span></b></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSHUfelOkPzFiadEE6sYGTFnMYS0QzMVo1peDRX1cIGWu7-edghjgxOUsd0VXIof_cEokZpNDdzich0n4NQl4l2ut9m0hWXGn5vDnjT67oAX9OJM6NRzEqZDzj2BBaT0Y94qRbOwe0wB0/s555/15834038879554683.jpg.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="555" data-original-width="555" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSHUfelOkPzFiadEE6sYGTFnMYS0QzMVo1peDRX1cIGWu7-edghjgxOUsd0VXIof_cEokZpNDdzich0n4NQl4l2ut9m0hWXGn5vDnjT67oAX9OJM6NRzEqZDzj2BBaT0Y94qRbOwe0wB0/s0/15834038879554683.jpg.jpg" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><b>Na wstępie warto zauważyć, że nowy krążek ponownie ukazał się nakładem earMUSIC, co zagwarantowało świetną i klimatyczną oprawę wizualną samego albumu, jak i materiałów promocyjnych, a muzycy Deep Purple ponownie spotkali się w studiu z legendarnym Bobem Ezrinem w roli producenta, co przynajmniej teoretycznie powinno gwarantować produkcyjną perfekcję. Do pewnego stopnia rzeczywiście tak jest, jednak nie mogę wyzbyć się uczucia, że „Whoosh!” jest wręcz przeprodukowany, aż nazbyt sterylny. Podobne wrażenie dało się zresztą odnieść już na „Infinite”, jak i na również produkowanym przez Ezrina albumie Alice’a Coopera „Paranormal” z 2017 r., choć nie aż w takim stopniu. O ile jeszcze wygładzone brzmienie i selektywny rozdział poszczególnych instrumentów raczej pasuje do nowożytnych Purpli, o tyle nagromadzenie efektów na wokalu Gillana jest jeszcze większe niż na „Infinite” i o wiele dobitniej pokazuje, że nie były to smaczki mające dodać kompozycjom określonego klimatu (z nielicznymi wyjątkami, o których za chwilę). Oczywiście, jest to zrozumiałe, nie oczekuję po wokaliście w wieku Iana Gillana, który przez dekady zdzierał struny głosowe perfekcyjnej formy wokalny i być może powinienem się cieszyć, że sztuczki studyjne sprawiają, że całość nie brzmi jak guide vocal w demach piosenek, z drugiej strony te wszystkie robotyczne efekty odbierają przyjemność słuchania.</b></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><b>W większości kompozycji mamy do czynienia przede wszystkim z melorecytacją Gillana, co może być kolejnym zarzutem wobec wokalisty, aczkolwiek to niewątpliwie mądrzejsze posunięcie niż próby forsowania na siłę dźwięków, których Ian nie jest już w stanie wydobyć. Pierwsze skrzypce odgrywają natomiast wszechobecne klawisze, z którymi niestety też mam pewien problem. Generalnie uwielbiam to, co Don Airey wyczynia w Deep Purple, tak w studiu, jak i na koncertach, jednak na „Whoosh!” jest aż nadto przekombinowanych partii klawiszowych, jakby za wszelką cenę trzeba było wepchnąć wszystkie popisowe zagrywki oraz charakterystyczne dla grupy brzmienia. W konsekwencji trochę mało miejsca zostało dla Steve’a Morse’a, który oczywiście ma swoje momenty (solo w „Drop the Weapon”, riff w „No Need to Shout” czy partie w odświeżonym „And the Adress”), lecz przez większość czasu zdaje się być schowany za pozostałymi instrumentalistami.</b></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><b>Jeśli chodzi o poszczególne kompozycje, to na czoło wysuwa się bardzo klimatyczny „Step by Step”, który w pierwszych sekundach przywodzi na myśl znany z „Now What?!” utwór „Vincent Price”, jednak szybko okazuje się, że tym razem jest to horror w o wiele poważniejszym i nieco onirycznym klimacie, z wyjątkowo ciekawą melodią wokalu, intrygującymi klawiszowymi solówkami i nieco cięższymi partiami gitary (oczywiście schowanymi w tle) podbijającymi atmosferę grozy. Równie przyjemnie wypada tajemniczy, bardziej oszczędny w aranżacji „The Power of the Moon”, gdzie mechanicznie przetworzony wokal oraz obecna w zwrotkach recytacja Gillana pasuje idealnie do kompozycji. Oprócz tego miło buja otwierający album „Throw My Bones”, stanowiący namiastkę bardziej hardrockowego oblicza Deep Purple, którego na „Whoosh!” jest jak na lekarstwo. Podkreślam przy tym, że choć są to najjaśniejsze punkty nowego albumu zespołu, to nie umywają się do takich perełek z „Infinite” jak „The Surprising” czy „Birds of Prey”. Symbolicznym pomysłem była nowa aranżacja „And the Adress” otwierającego przecież debiut Purpli z 1968 r. Wersja z 2020 r. jest dość wierna oryginałowi, choć unowocześnione brzmienie wypada zdecydowanie na plus. Natomiast cała symbolika posypała się w związku z „obowiązkowym bonusem” (pojawiającym się na większości wydań) w postaci mocno niejakiego „Dancing in My Sleep”, który zamyka album. Szkoda.</b></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><b>O pozostałych kompozycjach nie mogę napisać, że są jakoś strasznie kiepskie, taki zespół jak Deep Purple utrzymuje pewien poziom, poniżej którego nie spada (no, może z wyjątkiem „Bananas”). Są zwyczajnie bezpłciowe i pomimo kilku przesłuchań niezapamiętywalne, zaś w części z nich wybijają się poszczególne fragmenty, jak wspominane wyżej zagrywki Morse’a, pianino w „No Need to Shout”, nieco kosmiczne klawisze w „Long Way Round” czy miniaturka „Remission Possible” (choć nie widzę powodu wyodrębnienia z „Man Alive”, zupełnie jakby zespół bał się przekroczyć magiczną barierę sześciu minut). To wszystko trochę zbyt mało, żeby wyróżnić poszczególne utwory. Są też zupełnie zbędne kawałki w stylu „What the What”, który jest klasycznym rock’n’rollem, jakich słyszeliśmy tysiące. Oczywiście, rozumiem celowość zabiegu podkreślonego tekstem (Long, tall, Sally and short, fat, Dave itp.), ale nie widzę potrzeby zamieszczania takich rzeczy na płycie. Podobnie nie trafia do mnie przaśny „Nothing at All”, choć refren wpada w ucho.</b></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><b>Z jednej strony zawsze cieszy mnie, gdy muzyczne dinozaury nie składają broni i czują, że mają do powiedzenia coś więcej, niż tylko koncertowanie po świecie ze swoimi największymi hitami. O ile jednak zakończenie kariery albumem „Infinite” byłoby pożegnaniem z przytupem, o tyle „Whoosh!”, choć nie jest krążkiem beznadziejnym, zapewne przejdzie bez większego echa. Jednakże pytanie brzmi – czy to na pewno już ostatnie słowo Purpli?</b></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><b><div class="separator" style="clear: both;">01. Throw My Bones</div><div class="separator" style="clear: both;">02. Drop the Weapon</div><div class="separator" style="clear: both;">03. We’re All the Same in the Dark</div><div class="separator" style="clear: both;">04. Nothing at All</div><div class="separator" style="clear: both;">05. No Need to Shout</div><div class="separator" style="clear: both;">06. Step by Step</div><div class="separator" style="clear: both;">07. What the What</div><div class="separator" style="clear: both;">08. The Long Way Round</div><div class="separator" style="clear: both;">09. The Power of the Moon</div><div class="separator" style="clear: both;">10. Remission Possible</div><div class="separator" style="clear: both;">11. Man Alive</div><div class="separator" style="clear: both;">12. And the Address</div><div class="separator" style="clear: both;">13. Dancing in My Sleep (bonus)</div><div class="separator" style="clear: both;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both;">Skład:</div><div class="separator" style="clear: both;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both;"><div class="separator" style="clear: both;">Ian Gillan – wokal</div><div class="separator" style="clear: both;">Steve Morse – gitary</div><div class="separator" style="clear: both;">Roger Glover – gitara basowa</div><div class="separator" style="clear: both;">Ian Paice – perkusja</div><div class="separator" style="clear: both;">Don Airey – instrumenty klawiszowe</div><div class="separator" style="clear: both;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen="" class="BLOG_video_class" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/SbYVRpohWww" width="320" youtube-src-id="SbYVRpohWww"></iframe></div><div class="separator" style="clear: both;"><br /></div></div></b></span></div>MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7048982457656145561.post-74686523025504234662020-06-09T17:18:00.002+02:002020-08-18T19:19:27.618+02:00Beastö Blancö - We Are<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>W 2019 r. kilka premier muzycznych całkowicie umknęło mojej uwadze, część z uwagi na dość niszową promocję, inne zapewne wskutek mojej własnej nieuwagi. Jedną z takich premier był trzeci już studyjny album (a czwarty w ogóle) Beastö Blancö, projektu będącego dzieckiem Chucka Garrica, wieloletniego basisty Alice’a Coopera, który w przeszłości zasilał także składy L.A. Guns oraz Dio. Nie ukrywam, że po najnowszym dziele Chucka i spółki - „We Are” – nie spodziewałem się zbyt wiele, zwłaszcza mając na uwadze, iż dość chłodno przyjąłem debiut formacji („Live Fast Die Loud” [<a href="https://podniosle.blogspot.com/2014/10/live-fast-die-loud.html" target="_blank">KLIK</a>]), a i druga płyta (Beastö Blancö), choć nieco lepsza, nie wzbudziła we mnie zbyt dużego entuzjazmu. Być może tym większe było moje zdziwienie i pozytywne zaskoczenie, gdy wreszcie sięgnąłem po „We Are”.</b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3pDXWUSEPxRi-OwWATqXePohmbHVLW82aUp_X7oq3TW32s6Mbh_8vUbuQkCpYm00PqojQapYU08bR9HF2bRlFF5RUFgha_JlidgvaAYPXCMu_rim7RFf4cx7BKZQHOp42oXxSyo7beh8/s1600/beasto-we-are-650-cd-cover.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="650" data-original-width="650" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3pDXWUSEPxRi-OwWATqXePohmbHVLW82aUp_X7oq3TW32s6Mbh_8vUbuQkCpYm00PqojQapYU08bR9HF2bRlFF5RUFgha_JlidgvaAYPXCMu_rim7RFf4cx7BKZQHOp42oXxSyo7beh8/s640/beasto-we-are-650-cd-cover.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Nie zrozumcie mnie jednak źle. Na najnowszym albumie Beastö Blancö nie doszło do szczególnego przewrotu stylistycznego, to nie jest kapela, która na jednej płycie gra rocka, na drugiej jazz, a na trzeciej funk. „We Are” to nadal wariacja na temat Roba Zombie i Trenta Reznora z domieszką Motörhead i wcześniejszych Maidenów, na bazie przebojowych melodii klasycznego rock ‘n’ rolla. Jeśli natomiast miałbym odnieść brzmienie do macierzy, czyli Alice’a Coopera, to obstawiłbym miks industrialnego metalu z czasów „Brutal planet” z przebojowością płyt „The Eyes of Alice Cooper” oraz „Dirty Diamonds”. Wszystko też zdradza okładka – jest ostro, szybko, ciężko i głośno. Zasadnicza zmiana względem pierwszego albumu to przekwalifikowanie Calico Cooper (córki Alice’a) z roli chórzystki do współwokalistki, zaś względem drugiego krążka – wzbogacenie produkcji i podniesienie ogólnej jakości kompozycji, które stały się bardziej zapadające w pamięć. Tylko tyle i aż tyle.</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">To co najbardziej przykuwa uwagę podczas słuchania utworów Beastö Blancö to oczywiście wokale. Trzeba przyznać, że dość charakterystyczny, gardłowy i często gardłowy głos Garrica dobrze uzupełnia się z przyjemniejszym dla ucha, ale również zadziornym brzmieniem Cooper. Dość dobrym rozwiązaniem było przeplecenie kompozycji z dominującym wokalem Chucka oraz tych, gdzie prym wiedzie Calico (część natomiast śpiewają wspólnie). To bardzo ułatwia odbiór całości, osobiście męczą mnie albumy, gdzie wokalista przez dziewięćdziesiąt czasu się drze, z kolei cały krążek zaśpiewany przez Calico prawdopodobnie także okazałby się dość monotonny i mało zapadający w pamięć. Wydaje się, że na „We Are” uzyskano złoty środek. Oczywiście nie wolno tu dyskredytować pozostałych muzyków. Chris „Brother” Latham (gitara), Jan LeGrow (gitara basowa) i Sean Sellers (perkusja) to solidni profesjonaliści, którzy na trzecim krążku zespołu wreszcie mogli zabłyszczeć. Zwłaszcza gitary Lathama zasługują na szczególną uwagę i pochwałę.</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">W zakresie utworów, to grupa proponuje nam dość klasyczny rozkład 43. minut w 11. kompozycjach. Najbardziej do gustu przypadł mi kawałki grane w stylu Motörhead, czyli „We Got This” i „Halcyon”, oba pędzące jak rock ‘n’ rollowa lokomotywa, z bardzo przyjemnymi wymianami wokali pomiędzy Chuckiem i Calico. Na drugim biegunie na plus znacząco wysuwają się dwie wolniejsze kompozycje – „Down” i „Follow the Bleed”. Nie mogę ich określić stricte mianem ballad, gdyż są to nadal dość ciężkie i przy tym mroczne utwory, budujące napięcie i ponury klimat, ale mają przy tym radiowy potencjał. Bardzo się cieszę, że i dla takiej muzyki Beastö Blancö znalazło trochę miejsca. Z bardziej typowych dla zespołu mocnych rockerów uwagę bez wątpienia zwracają „Perception of Me i singlowy „The Seeker”, które w pełnej krasie ukazują talenty zaangażowanych muzyków, jak również walory produkcyjne, a przy tym skupiają się na głównym, rozrywkowym obliczu zespołu.</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Jak to często w ciężkim graniu bywa, Beastö Blancö nie stworzyło albumu przełomowego. Z drugiej jednak strony zespół nie skierował swoich kroków w ekstrema, które przeciętnemu miłośnikowi muzyki rockowej i metalowej odbierałyby całą przyjemność słuchania. Oprócz tego wyraźnie słychać, że grupa przy tym wydawnictwie przyłożyła się bardziej do produkcji, jak i samych kompozycji, co tylko wyszło im na dobre. Dość napisać, że niemalże skruszał mój lód względem debiutu ;).</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<b><span style="font-family: inherit;">01. The Seeker</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;">02. Solitary Rave</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;">03. Ready to Go</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;">04. Down</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;">05. Perception of Me</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;">06. Let’s Rip</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;">07. Half Life</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;">08. We Got This</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;">09. Follow the Bleed</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;">10. I See You In It</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;">11. Halcyon</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b>
<b><span style="font-family: inherit;">Skład:</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b>
<b><span style="font-family: inherit;">Chuck Garric - wokal, gitara</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;">Calico Cooper - wokal</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;">Chris "Brother" Latham - gitary</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;">Jan LeGrow - gitara basowa</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;">Sean Sellers - perkusja</span></b><br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="270" src="https://www.youtube.com/embed/e8tIhwMFy4o" width="480"></iframe><br /></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b style="text-align: start;">Tekst, w podobnym kształcie, ukazał się również na <a href="http://rockserwis.fm/serwis.do?menu=main&pid=24648&cat=24&l=1" target="_blank">Rockserwis.fm</a>!</b></div>
MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7048982457656145561.post-86220631129307075942020-04-20T22:09:00.000+02:002020-04-20T22:09:28.429+02:00Moriah Woods - Old Boy<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Moriah Woods to artystka nietuzinkowa na polskiej scenie muzycznej. Nie tylko dlatego, że zamieniła tzw. „amerykański sen” na nadwiślańskie Puławy, ale także – a może przede wszystkim – ze względu na prezentowaną twórczość. Wokalistka szerzej zaprezentowała się polskiej publiczności w 2015 r., jako członkini grupy The Feral Trees, z którą wydała jeden album (intrygujący, „dark folkowy”, zatytułowany po prostu „The Feral Trees”), zaś od 2016 r. zdecydowała się kontynuować – zapoczątkowaną jeszcze w Kolorado, wydaną własnym sumptem płytą „Bring the Rain” – karierę solową. W tym właśnie roku ukazał się drugi solowy krążek artystki „The Road to Some Strange Forest”. Natomiast 16 września 2019 r., w dużej mierze dzięki finansowemu wsparciu fanów, Moriah zaprezentowała światu album „Old Boy”. </b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqRCfIAEeafnV80qOBtUCkwOHz-WjQzZSCqVMj_0cKK_KN3a6knSmgBZL4C1eRImwMrYnLWgF0YmxetXgPGVo0DRVIrc6NDksKvh50F2QvhatER-2CZ-nMZk5gkDiOsO8wf-o1ic4prCk/s1600/folder.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="599" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqRCfIAEeafnV80qOBtUCkwOHz-WjQzZSCqVMj_0cKK_KN3a6knSmgBZL4C1eRImwMrYnLWgF0YmxetXgPGVo0DRVIrc6NDksKvh50F2QvhatER-2CZ-nMZk5gkDiOsO8wf-o1ic4prCk/s1600/folder.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>W mojej ocenie „Old Boy” to najbardziej dojrzała i przemyślana płyta w dorobku artystki. Nie powinno to szczególnie dziwić, biorąc pod uwagę fakt, iż jest to również wyjątkowo osobisty album. Dziewięć trwających około 37 minut utworów opowiada bowiem </b><b>o emocjach towarzyszących stracie bliskiej osoby, a główną inspirację stanowił ojciec Moriah, który zmarł zmagając się z depresją, alkoholizmem i związanymi z tymi chorobami zaburzeniami psychicznymi. Fotografie ojca wokalistki przyozdabiają zresztą zarówno okładkę, jak i grafikę wewnątrz wydawnictwa, nieprzypadkowa jest także data publikacji krążka – 16 września to dzień urodzin Victora Woodsa. Prawdopodobnie dzięki temu osobistemu zaangażowaniu przekaz płynący z ”Old Boy” brzmi tak wiarygodnie, a wyśpiewywane przez Woods utwory zyskują w przytoczonym kontekście jeszcze większej głębi. </b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Warto przy tym odnotować, że płyta serwuje nam emocjonalny rollercoaster – jest tu zarówno ból, cierpienie oraz złość, ale także pogodzenie się ze sobą i ze światem, a w ostatecznym rozrachunku również spojrzenie z nadzieją na przyszłość. Zatem prawdopodobnie za pomocą świadomego zabiegi, Słuchacz ma możliwość przejścia z podmiotem lirycznym występującym na albumie przez wszystkie klasyczne etapy żałoby. Praktycznie we wszystkich kompozycjach dominującą rolę przejmuje pełen pasji, nieco zawodzący (choć niezawodny!) wokal Moriah, uzupełniany o nisko strojone gitary oraz oszczędne, nieco surowe partie perkusji i basu. Dzięki temu zabiegowi cały krążek nabiera cięższego, bardziej melancholijnego klimatu. Bardziej dynamicznie robi się w zasadzie jedynie w „I Can” oraz „I Want to Live” (oba z przekazem nadziei oraz „ku pokrzepieniu”). Pomimo ogólnej oszczędności aranżacyjnej, nie zabrakło miejsca dla przyjemnych dla ucha muzycznych smaczków – tu i ówdzie pojawia się bardzo lubiane przez Woods banjo, w dwóch utworach występują świetne partie instrumentów smyczkowych w postaci skrzypiec i altówki w „Wonder” (w którym występują również uzupełniające brzmienie klawisze) oraz samych skrzypiec w „Black Crow”. Z kolei gitarowy wstęp i główna zagrywka w "Break the Chains" przywodzi mi na myśl scenerię zachodzącego słońca gdzieś na Dzikim Zachodzie (nie wiem czy słusznie, ale ze skojarzeniami nic nie zrobisz ;)). Cały album wieńczy natomiast autorska, oniryczna aranżacja wiersza Roberta L. Stevensona „Requiem”, który moim zdaniem świetnie podsumowuje krążek.</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Jestem daleki od twierdzenia, że „Old Boy” to album, który w jakikolwiek sposób rewolucjonizuje rynek muzyczny. Nie sądzę też, by wydając go Moriah Woods chciała dokonywać jakiegoś przewrotu. To bardzo osobista płyta, która niesie jednocześnie wiele wartości uniwersalnych, która dużo zyskuje przy samotnym odsłuchu w domowym zaciszu, przy jednoczesnym zgłębianiu wyśpiewywanych tekstów. Mnie w każdym razie Moriah Woods potrafiła skłonić do refleksji i zadumy, przy jednoczesnym zaczarowaniu swoim talentem wokalno-kompozytorskim. Wiem też, że „Old Boy” będzie albumem, do którego często będę powracał, czego i pozostałym Słuchaczom życzę.</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div>
<span style="white-space: pre;"> </span><br />
<b><span style="font-family: inherit;">01. Old Boy</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;">02. Black Crow</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;">03. Of Fate</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;">04. Wonder</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;">05. Break The Chains</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;">06. Watched You Burn<span style="white-space: pre;"> </span></span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;">07. I Can</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;">08. I Want To Live</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;">09. Requiem</span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/-KvdDSnPsuA/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/-KvdDSnPsuA?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<b>Tekst, w podobnym kształcie, ukazał się również na <a href="http://rockserwis.fm/serwis.do?menu=main&pid=24253&cat=24&l=1" target="_blank">Rockserwis.fm</a>!</b>MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7048982457656145561.post-22285179176647724982019-08-09T11:11:00.000+02:002019-08-09T11:11:00.052+02:00The Hollywood Vampires – Rise<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b><span style="font-family: Cambria, serif;">Kiedy w 2015 r. pisałem o pierwszym albumie
The Hollywood Vampires [<a href="https://podniosle.blogspot.com/2015/10/the-hollywood-vampires.html" target="_blank">KLIK</a>], stwierdziłem, że krążek jest dość przyjemny,
choć jego wydanie mijało się z celem. W 2018 r. musiałem oczywiście odszczekać
te słowa [<a href="https://podniosle.blogspot.com/2018/07/the-hollywood-vampireshollywood-undead.html" target="_blank">KLIK</a>], bo gdyby nie debiut Wampirów i zapowiedź kolejnego albumu, to
pewnie nie doczekalibyśmy się Alice’a Coopera po raz trzeci w Polsce (dla mnie –
drugi raz), a i piszczące fanki Pirata z Karaibów nie miałyby szansy ujrzeć
Johnny’ego Deppa na żywo. Sam fakt odżegnania się od słów o płycie z 2015 r.
nie pozbawił mnie jednak obaw o drugi album The Hollywood Vampires.
Utrzymywałem, że aby odniósł sukces, to musi nastąpić jakiś zwrot, najlepiej o
180 stopni. Wygląda na to, że Panowie mnie posłuchali, gdyż wydany w czerwcu
2019 r. </span><i>Rise</i><span style="font-family: Cambria, serif;">, to już zupełnie inna
bajka, niż debiut.</span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<span style="font-family: "cambria" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-WtfY0q33m8IC6GiAaNqpxy5FJ-ftVfT2aWMk3q68L8hyEedeHU2Rpj2Tx4Hu0aoM-EqHFLDAZe-CQ9Hffvw5kHMnFanBwPCO_ujhHSD6p92EoJaOWBUEvbHtSL1G59OYcjecFcvGw6s/s1600/hollywood-vampires-whos-laughing-now-music-video-2019.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="562" data-original-width="1000" height="358" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-WtfY0q33m8IC6GiAaNqpxy5FJ-ftVfT2aWMk3q68L8hyEedeHU2Rpj2Tx4Hu0aoM-EqHFLDAZe-CQ9Hffvw5kHMnFanBwPCO_ujhHSD6p92EoJaOWBUEvbHtSL1G59OYcjecFcvGw6s/s640/hollywood-vampires-whos-laughing-now-music-video-2019.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Nowy album Hollywódzkich Wampirów to przede
wszystkim premierowy materiał, chociaż nie do końca, bowiem na szesnaście
utworów trzy stanowią covery. Co ciekawe, na krążku z 2015 r. trzy z
siedemnastu kawałków (uwzględniając wersję deluxe) były kompozycjami
oryginalnymi. Przypadek? Kolejną zmianą jest skład osobowy i to w dwójnasób. Po
pierwsze, zmieniła się sekcja rytmiczno-klawiszowa zespołu – Duffa McKagana
zastąpił Chris Wyse (m.in. The Cult, Ozzy Osbourne, Ace Frehley), Matta Soruma
Glen Sobel (od 2011 r. w zespole Alice’a Coopera), zaś za klawiszami, które
wcześniej zajmował Bruce Witkin zasiadł Buck Johnson (od 2014 r. koncertujący
także z Aerosmith). Po drugie, zrezygnowano z gwiazdorskiej obsady albumu, w tym
znaczeniu, że w każdej kompozycji trzon stanowią jednak Wampiry, którym
dodatkowo towarzyszyli gitarzysta i kompozytor Tommy Denander (od <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Welcome 2 My Nightmare</i> współpracujący z
Cooperem, więc to kolejny oczywisty wybór), klawiszowiec Jamie Muhoberac oraz
na instrumentach perkusyjnych znany i ceniony Chris Trujillo. Jedyny
rzeczywisty gościnny występ ma miejsce w utworze <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Welcome to Bushwackers</i>, gdzie pojawiają się Jeff Beck oraz John
Waters i jednak nie są to goście takiego kalibru jak Paul McCartney czy Christopher
Lee, którzy wystąpili na pierwszym krążku grupy.</b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Przejdźmy jednak do meritum, czyli do
zawartości. Na <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Rise </i>znajdziemy 16
utworów, trwających łącznie 56 minut, czyli średnio 3,5 minuty na piosenkę.
Cóż, nie jest to do końca prawdziwe, bowiem wśród 16. ścieżek znajdują się 4,
które w istocie stanowią intro do utworu i równie dobrze mogły być włączone w
tenże utwór, ale pewnie wtedy byłoby zbyt długo. Dodajmy też, że są to raczej
zbędne i średnio klimatyczne przerywniki, które może pasowałyby na koncert
Alice’a Coopera, gdy akurat ma miejsce zmiana dekoracji, niekoniecznie zaś na
album studyjny The Hollywood Vampires. Jeśli już którąś z tych miniaturek
miałbym wyróżnić, to chyba <i style="mso-bidi-font-style: normal;">A Pitiful
Beauty </i>ma najwięcej walorów artystycznych.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Na szczęście z pełnoprawnymi premierowymi
kompozycjami jest już o wiele lepiej. Może nie jest to bardzo odkrywcza muzyka,
ale myślę, że idealnie wpisuje się w ideę powstania całego projektu, którą w
mojej ocenie jest dawanie ludziom dawki przebojowego, niezobowiązującego rock ‘n’
rolla. I tak w istocie jest, chociaż z drugiej strony mieszanina stylów może
przyprawić o zawrót głowy. W ramach wspomnianych 56 minut możemy usłyszeć
bowiem zarówno klasycznego hard rocka (<i style="mso-bidi-font-style: normal;">I
Want My Now, Who’s Laughing Now</i>, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Git
from Round Me</i> czy <i style="mso-bidi-font-style: normal;">New Threat</i>),
przez klimaty rodem z południa Stanów Zjednoczonych (<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Welcome to Bushwackers</i>), new wave i punk rock (<i style="mso-bidi-font-style: normal;">People Who Died</i>), aż po bardziej teatralne oraz pastiszowe
kompozycje (<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Mr. Spider</i>, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">The Boogieman Surprise</i>, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">We Gotta Rise</i>), czy wreszcie coś na
kształt protest songu (<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Congratulations</i>).
Wprowadza to sporą różnorodność, ale też nie ma wrażenia spójności, słucha się
tego przyjemnie, ale bardziej jak składankę, aniżeli pieczołowicie przemyślany
album. Można odnieść wrażenie, że Panowie nie za bardzo mieli pomysł na to, co
chcą zamieścić na nowym wydawnictwie albo zwyczajnie zbierali przez ostatnie
cztery lata albo i dłużej utwory z myślą o Wampirach, bądź te, które zwyczajnie
nie zmieściły się na ich innych projektach (zwłaszcza <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Mr. Spider </i>– który tak swoją drogą uważam za najlepszy na płycie –
brzmi jak odrzut Coopera z sesji do <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Welcome
2 My Nightmare</i>, a może nawet z <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Along
Came a Spider</i>).<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Chyba dla nikogo nie będzie zaskoczeniem,
że najbardziej do gustu przypadły mi właśnie te „Cooperowe” kompozycje
(naprawdę da się wychwycić, które to), może z wyjątkiem <i style="mso-bidi-font-style: normal;">We Gotta Rise</i>, który też mógłby się pojawić na solowym albumie
Alicji jako humoreska, ale o ile za pierwszym razem było zabawnie, o tyle z
każdym kolejnym odsłuchem irytuje coraz bardziej. Bardzo dobrze wypadają utwory
wybrane na single, czyli <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Who’s Laughing
Now</i> oraz <i style="mso-bidi-font-style: normal;">The Boogieman Surprise</i>,
jak również promowany na koncertach poprzedzających wydanie albumu <i style="mso-bidi-font-style: normal;">I Want My Now</i>, w wersji studyjnej
wydłużony niemal dwukrotnie (!). Osobiście cieszy mnie też uwypuklenie roli
Tommy’ego Henriksena w całym projekcie. To nie tylko świetny gitarzysta i
bardzo dobry wokalista, ale również kompozytor, aranżer i producent. Miło, że
otrzymał „główną rolę” w <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Git From Round
Me</i> (w sumie kawałek jest bardzo w jego stylu) i udzielił się wokalnie w <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Congratulations</i>. Johnny Depp, którego
zawsze uważałem za maskotkę The Hollywood Vampires również błyszczy bardziej,
aniżeli na debiucie (świetna robota w <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Heroes</i>).<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Na koniec wzmianka o coverach, wśród
których znalazły się <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Heroes</i> Davida
Bowiego, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">People Who Died </i>The Jim
Carroll Band oraz <i style="mso-bidi-font-style: normal;">You Can't Put Your Arms
Around a Memory</i> Johnny’ego Thundersa. Dwa pierwsze zawodowo wyśpiewał Depp,
zaś w ostatnim mamy możliwość usłyszeć umiejętności wokalne Joe Perry’ego (a
raczej ich brak ;) ). Jednakże o ile np. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Heroes
</i>wypada naprawdę genialnie, a <i style="mso-bidi-font-style: normal;">People
Who Died</i> buja punkowo aż miło, to właśnie niepozorna urocza ballada <i style="mso-bidi-font-style: normal;">You Can't Put Your Arms Around a Memory </i>cokolwiek
wnosi. Cóż, jestem zwolennikiem coverów, które odbiegają od oryginałów, wnoszą
do muzyki własny pierwiastek coverującego, są częściowo twórcze, a nie
wyłącznie odtwórcze. Osobiście uważam, że jedynie w utworze Thundersa mamy tego
namiastkę, zaś pozostałe dwa to zwykłe „kopiuj/wklej” (choć nadal miło usłyszeć
w radiu <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Heroes</i> :) ).<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Tym razem nie napiszę, że album Hollywood
Vampires jest krążkiem zbędnym, niepotrzebnym. Słucha się go bardzo przyjemnie,
choć jest nieco chaotyczny, dominuje na nim udany premierowy materiał, to
świetna płyta do rockowej zabawy czy do jazdy samochodem. Nie potrafię jednak
szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie czy zainteresowałbym się nim, gdybym nie
był takim fanem <s>Johnny’ego <333 :*</s> <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Alice’a.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>01. I Want
My Now<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>02. Good
People Are Hard To Find<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>03. Who's
Laughing Now<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>04. How The
Glass Fell<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>05. The
Boogieman Surprise<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>06. Welcome
To Bushwackers (feat. Jeff Beck & John Waters)<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>07. The
Wrong Bandage<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>08. You
Can't Put Your Arms Around A Memory<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>09. Git
From Round Me<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>10. Heroes<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>11. A
Pitiful Beauty<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>12. New
Threat<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>13. Mr.
Spider<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>14. We
Gotta Rise<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>15. People
Who Died<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria",serif;"><span style="font-family: inherit;"><b>16. Congratulations</b></span><span style="font-family: cambria, serif;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "cambria" , serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/CKlW-lUCPnw/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/CKlW-lUCPnw?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "cambria" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>PS: Teraz
już z czystym sumieniem mogę przeczytać Bizonią recenzję! :) [<a href="http://muzycznyzbawicielswiata.blogspot.com/2019/07/hollywood-vampires-rise-2019.html" target="_blank">KLIK</a>]<o:p></o:p></b></span></div>
<br />MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7048982457656145561.post-35906198897592835772019-06-20T11:41:00.001+02:002019-06-20T11:41:55.447+02:00Steve Lukather with Paul Rees - The Gospel According to Luke<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Jeśli załącznik książki z <u>częściową</u> dyskografią artysty zajmuje
20 stron, to wiadomym jest, iż osoba ta ma wiele opowieści, którymi może się
podzielić. Akurat w tym wypadku nie musiałem wertować twórczości, żeby o tym
wiedzieć, jednak muzyczna droga Steve’a Lukathera – bo o nim tu mowa – jest naprawdę
imponująca i gdyby zechciał opowiadać o każdej sesji, którą pamięta i w której
brał udział, to wystarczyłoby materiału na dziesięć książek. Jednak 316 stron,
które otrzymaliśmy jest i tak bardzo satysfakcjonujące i – co ważne – opowiada dzieje
głównego bohatera od jego narodzin aż do 2018 r. (o ile się nie mylę, to
ostatnim historycznym wydarzeniem opisanym w publikacji jest sławne „pojednanie”
Luke’a z Bobbym Kimballem podczas NAMM w styczniu 2018 r.).<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzp18io_Xrmv4lFwzLXHXgbrnPeoYhpWAyLSHRj-24PmbfoY1lLUYHb5-j8gpe2EDIKM2fSkWuBxFSVE-jc9FdgVUo1MUPYbk0y2ebYc-wEIlMzASgj14K7Niv3PynwasAwLstdZFf5p8/s1600/Steve%252BLukather_2018_banner.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="358" data-original-width="962" height="238" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzp18io_Xrmv4lFwzLXHXgbrnPeoYhpWAyLSHRj-24PmbfoY1lLUYHb5-j8gpe2EDIKM2fSkWuBxFSVE-jc9FdgVUo1MUPYbk0y2ebYc-wEIlMzASgj14K7Niv3PynwasAwLstdZFf5p8/s640/Steve%252BLukather_2018_banner.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<b><span style="font-family: inherit; font-size: xx-small;">fot.: insidemusicast.com</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Tych, którzy jednak nie wiedzą do końca kim jest Steve Lukather,
informuję, że jest to amerykański gitarzysta, wokalista i kompozytor,
najbardziej znany jako członek Toto (jedyny, który nie opuścił żadnego nagrania
i koncertu grupy), z kolei Toto to ci od Africa, Rosanna i Hold the Line.
Bardziej spłycić się nie da. Przy takim spłyceniu ktoś jest gotów pomyśleć, że omawiana
książka również skupiać się będzie na Toto. Nic bardziej mylnego. Oprócz grania
z Toto, Steve Lukather był również jednym z najbardziej rozchwytywanych muzyków
sesyjnych (podobnie jak i jego koledzy z zespołu), jego dyskografia obejmuje
współpracę z tak różnymi artystami, jak Boz Scaggs, Alice Cooper, Elton John,
Olivia Newton-John, Cher, Michael Jackson, Cheap Trick, Chicago i… i tak
mógłbym jeszcze długo. Jest zatem o czym pisać.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Dlatego też wydaje mi się, że The Gospel According to Luke nie jest
wyłącznie pozycją dla fanów Toto bądź samego gitarzysty, ale dla fanów muzyki w
ogóle. Oczywiście, główna narracja oparta jest o wydarzenia, które miały
miejsce w Toto bądź pomiędzy aktywnościami Toto, jednak bardzo dużo miejsca
poświęcono innym „pracom” Steve’a. Z tej książki Czytelnik ma szansę dowiedzieć
się między innymi jak Luke spotkał Prince’a, jak powstawały albumy Thriller i HiStory
Jacksona, dlaczego Eric Clapton jest obrażony na Luke’a, jak wyglądały koncerty
z jego udziałem w ramach G3, jacy prywatnie są Beatlesi, co łączy Luke’a z
Batmanem czy wreszcie co trzyma w domu Slash. A wszystko to okraszone typowym
dla Lukathera poczuciem humoru. Paradoksalnie, to fani Toto mogą po lekturze
tej książki czuć lekki niedosyt, jeśli weźmiemy pod uwagę, że
najprawdopodobniej czytają oni wywiady ze Stevem. Naturalnie, w książce
znajdziemy wszystko – od perypetii przed pierwszym albumem aż po <i>XIV</i>, z
uwzględnieniem wszystkich roszad w składzie i ich przyczyn, pojawią się tam
wzloty, upadki i tragedie, ale jeśli ktoś czytał zamieszczony na Ultimate
Classic Rock przekrojowy wywiad z Lukatherem z okazji 35-lecia Toto… to w książce
nie znajdzie o wiele więcej, może z wyjątkiem kilku dodatkowych anegdot i
delikatnego zgłębienia niektórych wydarzeń.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Oprócz życia w trasie i w studiu nagraniowym, nie zabrakło również
miejsca na historie z życia prywatnego, w tym oczywiście z dzieciństwa. Te
pierwsze rozdziały opisujące dorastanie głównego bohatera biografii są zawsze
ryzykowne, gdyż zbyt długie i szczegółowe opowieści, które w sposób naturalny
rozczulają osobę, która wspomnieniami wraca do swojego dzieciństwa, dla
czytelnika mogą być potwornie nudne. W The Gospel According to Luke udało się
tego na szczęście uniknąć, pojawia się sporo ciekawych faktów, pominięto
rzeczy, które nie miały żadnego znaczenia, a poza tym – jak mogło być nudno,
skoro Steve muzykował sobie od siódmego roku życia, a jego kolegą z podwórka
był Michael Landau?<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Cieszy też, że cała książka jest wyważona w kwestii nastroju. Dominuje
oczywiście typowy humor i styl Steve’a, jednak każdy, kto choć trochę zna
historię zespołu Toto, ten doskonale wie, że grupa ta jest naznaczona
tragediami, Steve nie szczędzi też szczegółów co do smutniejszych chwil ze
swojego własnego życia, jednak o ile momentami można się wzruszyć, to jednak
nie ma tu wielu pompatycznych słów i kilkunastu stron o tym, co główny bohater
odczuwał w danym trudnym momencie. Są to raczej akapity, jest konkretnie, co
osobiście uważam za duży plus. Bałem się bowiem, że pojawią się fragmenty
niczym z książek lub filmów dokumentalnych, gdzie opisywano ostatnie chwile Freddiego
Mercury’ego. Interesujące – owszem, ale czy potrzebne? No nie wiem.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Skoro już mowa o stylu, w jakim napisano książkę, to jeśli (słusznie)
skojarzyliście współautora z brytyjskim dziennikarzem i w związku z tym
obawiacie się, że amerykański gitarzysta będzie brzmiał w swojej autobiografii
jak absolwent Oxfordu, to absolutnie nie musicie się martwić – Steve sam
wskazał, że poświęcił mnóstwo czasu na to, żeby poprawić zbyt górnolotne i
niepasujące do niego sformułowania tak, by Czytelnik miał wrażenie, że słucha samego
Lukathera opowiadającego o swoim życiu (tak, nie zabrakło zatem również
przekleństw). Przyznaję, że zabieg ten wypadł perfekcyjnie, przez cały czas
czytania w głowie słyszałem głos Steve’a Lukathera.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Całkiem ciekawym dodatkiem do opowieści głównego bohatera jest także
suplement zatytułowany „The Gospel According to David Paich”, gdzie
współzałożyciel i klawiszowiec Toto odpowiada na kilka pytań dotyczących Luke’a
i zespołu. Niby to tylko cztery strony stanowiące odpowiedzi na raptem dziewięć
pytań, ale miło, że w ogóle coś takiego się pojawiło.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Na koniec szczypta goryczy. Mam bowiem drobny zarzut odnośnie do nieco
zbyt asekuracyjnego podejścia do niektórych tematów. Wprawdzie już we wstępie
zostało wyraźnie zaznaczone, że założeniem tej biografii nie jest wywołanie
sensacji i zaognianie dawnych konfliktów, jednak kiedy czyta się ustępy, w
których Luke krytykuje byłych kolegów z zespołu (głównie Kimballa, Fergiego
Frederiksena i Jean-Michela Byrona), nie sposób się nie uśmiechnąć, gdy po fali
krytyki pojawia się praktycznie zawsze „ale na jego obronę musze przyznać, że…”.
Cóż, gdyby Lukather miał takie kompromisowe podejście dawniej, to kto wie –
może Bobby nigdy nie wyleciałby z Toto? ;)<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Jak już wspomniałem, The Gospel According to Luke nie jest książką
wyłącznie dla fanów gitarzysty i grupy Toto (oni i tak wiedzą, że to pozycja
obowiązkowa), ale także dla wszystkich miłośników muzyki oraz tego, co dzieje
się za kulisami sesji nagraniowych i koncertów. Pozycja niestety nie jest
dostępna w języku polskim, ale angielską wersję bez problemu można u nas
dostać, nawet w rozsądnej cenie. Czy doczekamy się tłumaczenia? Szczerze wątpię
(inna rzecz, że mam wrażenie, iż po polsku ta książka wiele straciłaby ze
swojej lekkości i humoru). Pomimo swoistego renesansu Toto, dla szerokiej
opinii publicznej ta grupa na zawsze pozostanie gośćmi od Hold the Line, Africa
i Rosanna, a Steve Lukather tylko i wyłącznie gitarzystą zespołu. A jest i
powinien być kimś znacznie, znacznie więcej.</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/nvQl-CYA6Ms/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/nvQl-CYA6Ms?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7048982457656145561.post-57818693849792897032019-05-27T00:10:00.000+02:002019-05-27T00:13:26.544+02:00Lenny Kravitz/Annahstasia – Atlas Arena, 8.05.2019<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Lenny Kravitz to jeden z tych artystów, którego w
sumie zawsze lubiłem, ale do którego nigdy specjalnie mnie nie „ciągnęło”.
Zawsze miło było mi go usłyszeć w radiu, znam jego dyskografię, podoba mi się bardziej
rockowa odsłona jego twórczości (zwłaszcza pierwsze cztery-pięć albumów +
Strut; ukłony dla redaktora Bizona), ale to w zasadzie tyle. Nigdy szczególnie
nie śledziłem ani biografii, ani poczynań Pana Kravitza. Niemniej od mniej
więcej 5 lat – od ostatnich pokoncertowych relacji z Atlas Areny – korciło mnie,
żeby udać się na koncert Lenny’ego, głównie za sprawą opisywanej atmosfery, ale
także w miarę przekrojowego repertuaru i nietuzinkowych, rozbudowanych
aranżacji. Kolejne dwie wizyty Kravitza w Polsce przepuściłem, jednak tym razem
już nie mogłem sobie na to pozwolić i – pomimo że promowany w tym roku
najnowszy krążek Raise Vibration nie przypadł mi specjalnie do gustu
(delikatnie pisząc) – zasiliłem szeregi 12-tysięcznej publiczności. Nie mogę
powiedzieć, żebym żałował.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<a href="https://www.blogger.com/u/2/null" name="_Hlk9801706"><b><span style="font-family: inherit;"><u>Annahstasia<o:p></o:p></u></span></b></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<a href="https://www.blogger.com/u/2/null" name="_Hlk9801706"><b><span style="font-family: inherit;"><u><br /></u></span></b></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwnklJOJqSlWSrwSlMxIIfcuatNh5CwDB_LE__FMRrV5OHkrZH8fdfB3S_6pbuO8SETdEKC_fExbKzOXuxPb-Cm6dcEgFyj5j6VbaAsuXei3EyU1fHemKNJKOs8nAyauPRb7UU3OBTt-Q/s1600/enuke.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="734" data-original-width="960" height="488" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwnklJOJqSlWSrwSlMxIIfcuatNh5CwDB_LE__FMRrV5OHkrZH8fdfB3S_6pbuO8SETdEKC_fExbKzOXuxPb-Cm6dcEgFyj5j6VbaAsuXei3EyU1fHemKNJKOs8nAyauPRb7UU3OBTt-Q/s640/enuke.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<a href="https://www.blogger.com/u/2/null" name="_Hlk9801706"><b><span style="font-family: inherit; font-size: xx-small;">fot. romaniajournal.ro</span></b></a></div>
<b><span style="font-family: inherit; font-size: xx-small;"><span style="mso-bookmark: _Hlk9801706;"></span>
</span></b><br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">No tak. Z supportami bywa trojako. Artysta może w
ogóle nie mieć wpływu na to, kto wystąpi przed nim i wtedy w 90% przypadków gra
Grzegorz Kupczyk i CETI ;). Dwa pozostałe warianty wyglądają tak, że główna gwiazda
decyduje o tym, kto zagra i w takim wypadku może stać się tak, że wystąpi muzyk
ze zbliżonego gatunku i klimatu, może być też tak, iż support będzie z zupełnie
innej bajki. Annahstasia Enuke była chyba taką inną bajką. Wprawdzie 23-letnia
wokalistka koncentruje się na twórczości soulowej, do której Kravitzowi nie
jest znowu aż tak daleko, jednak prezentowany przez nią materiał z
debiutanckiego krążka Sacred Bull (świeżynka – marzec 2019 r.) był również okraszony
dużą dozą elektroniki. O ile sam przed koncertem miałem okazję przesłuchać
album wokalistki i wiedziałem, czego się spodziewać oraz że to, co usłyszę
średnio przypadnie mi do gustu, o tyle odniosłem wrażenie, że zgromadzona w
Arenie publiczność była w najlepszym wypadku dość zaskoczona, a sama Annahstasia
raczej nie wywołała zbyt dużego entuzjazmu. Niewątpliwie najciekawszym momentem
był utwór kończący koncert, czyli cover <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Smells
Like a Teen Spirit</i>, w wersji artystki zatytułowany po prostu <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Teen Spirit</i>, a który dla mnie wypełnił
definicję idealnego coveru – Annahstasia zdecydowanie odcisnęła w tej piosence
swoje piętno, ale jednocześnie nie doprowadziła do tego, żeby stała ona się nierozpoznawalna.
Jestem natomiast w stanie uwierzyć, że „prawdziwi fani” Nirvany czy też szeroko
rzecz ujmując muzyki rockowej, mogli być zszokowanie ;).<o:p></o:p></span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/Qir48d6hcBc/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/Qir48d6hcBc?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><u>Lenny Kravitz<o:p></o:p></u></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><u><br /></u></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3JHUIudCqYieRgkRR63-neVyxEUPA6K4MZzkDhrjvG9458qePcpHGovKK0Ib7Q_zXY6ynTJjhFCrjn9mclRhaNFaLzPZW95SPaGdvBDoQOnKtCSDeJVZOqIcIoQip7R2TJ5hD8a69BnY/s1600/p06gn6pr.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="540" data-original-width="960" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3JHUIudCqYieRgkRR63-neVyxEUPA6K4MZzkDhrjvG9458qePcpHGovKK0Ib7Q_zXY6ynTJjhFCrjn9mclRhaNFaLzPZW95SPaGdvBDoQOnKtCSDeJVZOqIcIoQip7R2TJ5hD8a69BnY/s640/p06gn6pr.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<b><span style="font-size: xx-small;">fot. kulturalnemedia.pl</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Mniej więcej wiedziałem, czego spodziewać się po występie
Lenny’ego Kravitza. Nie spodziewałem się natomiast aż takiej euforii
zgromadzonej w Atlas Arenie publiczności, gdy ten tylko pojawił się na scenie. Jednak
12 tysięcy gardeł robi swoje. Cały koncert był przeżyciem bardzo energetycznym,
zaś przekrojowa setlista, obejmująca aż dziewięć z jedenastu albumów Lenny’ego
(choć repertuar obejmował przede wszystkim obecnie promowany Raise Vibration
oraz Lenny z 2001 r.) mogła zadowolić sympatyków różnych oblicz muzyka.
Osobiście jednak cierpię, że zabrakło czegokolwiek ze Strut, jednak nie można
mieć wszystkiego, prawda?<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">To co najbardziej zaskakujące u Kravitza – oprócz tego,
że facet ma 55 lat, a wygląda na 30 – to z jednej strony perfekcyjny wokal,
który momentami brzmiał zupełnie tak, jak w wersjach studyjnych utworów, a z
drugiej strony wspaniałe koncertowe aranżacje, często bardzo wydłużone, ale tak
naprawdę bez żadnej zbędnej nuty. Jeśli dodamy do tego znane u Lenny’ego
patenty, jak schodzenie do publiczności (z obejściem całej płyty włącznie),
podpisywanie autografów czy wciąganie ludzi na scenę (pomijam już na ile
ustawione, a na ile nie), to otrzymujemy naprawdę unikatowe show, podczas
którego czuje się specyficzną więź występującego z bardzo liczbą publicznością.
Najważniejsza jednak w tym wszystkim jest muzyka.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Ta z kolei wykonana została na najwyższym poziomie,
ale tak naprawdę nie mogło być inaczej. Sam Kravitz, jak już wspomniałem, był w
świetnej formie wokalno-instrumentalnej, ale nie da się ukryć, że bez muzyków,
którymi dysponuje, wszystko nie byłoby aż tak spektakularne. A Lenny dysponuje
naprawdę potężnym składem – czyniąca cuda na basie wieloletnia współpracownica
Davida Bowiego Gail Ann Dorsey, bębniący między innymi dla Steviego Wondera Franklin
Vanderbilt oraz idealnie współgrający z Kravitzem gitarzysta Craig Ross są
gwarancją sukcesu. A do tego jeszcze świetna sekcja dęta (Harold Todd, Michael
Sherman i Ludovic Louis) i czyniący cuda na klawiszach George Laks (z
pochodzenia Polak, co spotkało się z ogromnym entuzjazmem ze strony publiczności
;)).<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Repertuar, o czym już była mowa, przekrojowy. Obok
materiału z nowej płyty, w tym radiowego <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Low</i>
i takich kawałków jak <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Who Really Are the
Monsters? </i>czy <i style="mso-bidi-font-style: normal;">We Can Get It All
Together</i>, nie zabrakło oczywiście największych hitów muzyka, wśród nich
znalazły się m.in. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Fly Away</i>, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">American Woman</i>, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">It Ain't Over 'Til It's Over</i> i <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Stillness
of Heart</i>, ale na szczęście znalazło się także miejsce dla utworów z
wcześniejszych płyt, dzisiaj może już trochę zapomnianych, jako tych bardziej
rockowych. Niemniej miło było usłyszeć takie kawałki jak <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Mr. Cab Driver</i>, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Freedom Train
</i>oraz <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Bank Robber Man</i>. Całość
okraszona była bardzo przemyślanym pokazem świetlnym, działającym zarówno w
wymiarze tradycyjnych reflektorów, jak i znajdującej się za zespołem świetlnej
sceny (miła odmiana po koncertach pełnych wizualizacji, których jakość bywa
różna). Jednak najbardziej spektakularnie zaprezentował się finał – prawie 40-minutowy
bis złożony w zasadzie trzech kawałków, czyli <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Here to Love</i>, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Let Love Rule </i>oraz
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Again</i>. Publiczność szalała, Lenny
szalał, na scenie działo się wszystko… Zdecydowanie szczególny moment.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Minusy? Mój osobisty minus to naturalnie brak
czegokolwiek z albumu Strut (ale jestem w stanie to zrozumieć – wszak album był
wałkowany przez ostatnie parę lat) oraz proporcja kawałków funky i popowych
względem utworów rockowych, na niekorzyść tych drugich. Do niedogodności, które
mógłbym podciągnąć do tych bardziej ogólnych, to niektóre przerwy między
utworami, kiedy Pan Artysta brał łyk wody, były troszeczkę zbyt długie i zaburzały
nieco dynamikę koncertu. Od razu tłumaczę, że nie mam pretensji o łyk wody, mam
trochę pretensję o to, że w tym czasie nie działo się nic muzycznie (jakieś
solo, jakieś intro), a panująca względna cisza tworzyła dziwną atmosferę. Druga
uciążliwość, to brak choćby jednego telebimu przy 12-tysięcznej publiczności
(szerszy komentarz jest chyba zbędny).<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Pomimo tych drobnych zarzutów, występ był naprawdę bardzo
udany, Lenny w świetnej formie, atmosfera niesamowita, przede wszystkim
dlatego, że Kravitz wydaje się być naprawdę szczery w tym co mówi, co robi i co
śpiewa. Jeśli będzie jeszcze okazja – a wszystko wskazuje na to, że Amerykanin
Polskę lubi – to raczej nie będę sobie zadawał szekspirowskiego pytania „iść czy
nie iść?” ;).<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Skład:<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Lenny Kravitz – wokal, gitara<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Craig Ross – gitara<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Gail Ann Dorsey – gitara basowa<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">George Laks – instrumenty klawiszowe<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Franklin Vanderbilt – perkusja<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Harold Todd – saksofon<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Michael Sherman – saksofon<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Ludovic Louis - trąbka<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Setlista:<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">We Can Get It All Together<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Fly Away<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Dig In<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Bring It On<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">American Woman<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Get Up, Stand Up<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Fields of Joy<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Freedom Train<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Who Really Are the Monsters?<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Stillness of Heart<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">It Ain't Over 'Til It's Over<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Can't Get You Off My Mind<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Low<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">I Belong to You<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Mr. Cab Driver<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Bank Robber Man<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Where Are We Runnin'?<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Are You Gonna Go My Way/Love Revolution<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">---<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Here to Love<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Let Love Rule<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Again<o:p></o:p></span></b></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/pdile3SFuPY/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/pdile3SFuPY?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<br />MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7048982457656145561.post-61825014892072397622019-05-16T21:03:00.001+02:002019-05-17T00:51:23.917+02:00All Them Witches/Agyness B. Marry - Proxima, 2.05.2019<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">All
Them Witches/Agyness B. Mary – Proxima, 2.05.2019<o:p></o:p></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNTc4TlmFoRnTVButQp5LqtHFVuGHDFFiptq0Z8FrHgjCpA5YX4eRtC-3xtEo74eo9xnhrVEQbBKJxQm12OxYwI_C0qfSBYkbA857X5NhfjZEJlanguB3DlFnTl-N7GE5XrFl5B73LLM8/s1600/41654930_10160971505675486_7781332687003844608_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="628" data-original-width="1200" height="332" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNTc4TlmFoRnTVButQp5LqtHFVuGHDFFiptq0Z8FrHgjCpA5YX4eRtC-3xtEo74eo9xnhrVEQbBKJxQm12OxYwI_C0qfSBYkbA857X5NhfjZEJlanguB3DlFnTl-N7GE5XrFl5B73LLM8/s640/41654930_10160971505675486_7781332687003844608_o.jpg" width="640" /></a></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: inherit; font-size: xx-small;"><b>fot.: Go Ahead</b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Zaprawdę
powiadam Wam, trudno jest pisać o udanych koncertach. Kiedy człowiek jest z
czegoś niezadowolony, to chętnie wylewa swoje żale, ciska gromy, wtrąca kąśliwe
uwagi. Z kolei, gdy wieczór jest pełen wrażeń pozytywnych, to jest już o wiele
trudniej… No bo jak tu pisać ładnie i słodzić artystom, przecież to nie będzie
wiarygodne. Zresztą nie można – ot tak – zapominać o narodowej mentalności
narzekacza ;). Z drugiej strony, wolę już mieć problem z doborem słowa pisanego
niż przeżywać rozczarowujący występ za rozczarowującym występem.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Tym pokrętnym
wstępem zmierzam do tego, że w majówkę warszawska Proxima miała do zaoferowania znakomitą ofertę kulturalną, w postaci amerykańskiego All Them
Witches i rodzimego Agyness B. Mary. Sam lokal, w którym dane było gościć po
raz pierwszy, wbrew zasłyszanym opiniom, również sprostał zadaniu zapewnienia
odpowiedniej oprawy audio-wizualnej (no, może z małymi zgrzytami).<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><u><span style="font-family: inherit;">Agyness B. Mary<o:p></o:p></span></u></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<a href="https://www.blogger.com/null" name="_Hlk8929660"><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><u><span style="font-family: inherit;"><br /></span></u></b></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjobdhTE5eGy-8e8RK6I6RkO0uZaroJRdRam0AYBL3hwdek1bWLMCradVQr1uC3xmPlMH-KgjaE-JzRGZaFYv49tbekXdW2vA81_EWbKa2ePS8z7sex6xrFC2LrNn9PxcudWFH64Laf1LQ/s1600/34199788_990505514456835_779494731242536960_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjobdhTE5eGy-8e8RK6I6RkO0uZaroJRdRam0AYBL3hwdek1bWLMCradVQr1uC3xmPlMH-KgjaE-JzRGZaFYv49tbekXdW2vA81_EWbKa2ePS8z7sex6xrFC2LrNn9PxcudWFH64Laf1LQ/s640/34199788_990505514456835_779494731242536960_n.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: center;">
<b><span style="font-size: xx-small;">fot. Facebook zespołu</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<a href="https://www.blogger.com/null" name="_Hlk8929660"><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><u><span style="font-family: inherit;"><br /></span></u></b></a></div>
<b><span style="font-family: inherit;"><span style="mso-bookmark: _Hlk8929660;"></span>
</span></b><br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Kiedy pierwszy
raz zetknąłem się z warszawską formacją, gdy supportowali w 2017 r. fenomenalny
Blues Pills [<a href="https://podniosle.blogspot.com/2017/03/blues-pillsagyness-b-marrythe-feral.html" target="_blank">KLIK</a>], napisałem o nich "brud, garaż i rock 'n' roll" i
trochę narzekałem, że wspólne granie rozjeżdża im się w rozmaitych kierunkach.
Od tamtego czasu trochę się zmieniło – zespół nie jest już trio, lecz kwartetem
(choć po raz ostatni grał w takim składzie), a muzyka wydawała mi się bardziej
spójna niż dwa lata temu. Jedno nie zmieniło się za to wcale – kapela tryskała
niesamowitą energią, a utwory, choć z reguły oparte na dość utartych
schematach, porywały publiczność… I chyba o to chodzi, prawda? Miło też było
zobaczyć, że zapewnienia „grania przed naszą ulubioną kapelą” nie były czysto
kurtuazyjne, gdyż członkowie Agyness B. Mary pojawili się wśród publiczności
podczas setu All Them Witches, a Agnieszka Bukowska była wyraźnie zaangażowana
w przeżywanie muzyki. Fajnie :). Dwa drobne minusy, jakie odczułem, to niekiedy
dość nagłe nadejście zakończenia piosenek (ale jak pokazuje album studyjny,
taki jest ich urok) oraz dość dziwny przeskok nagłośnienia w pewnym momencie
występu, gdzie wyraźnie podbito bas, a pozostałe instrumenty i wokal stworzyły
swoistą ścianę dźwięku. Nie przypuszczam, aby było to celowe działanie, ale
majstrowanie pokrętłami było na tyle znaczne, że dało się je odczuć i były to
niestety niekorzystne wrażenia. Dobrze, że chwilowe.</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/Wlshyk2GiT0/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/Wlshyk2GiT0?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Skład:<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Agnieszka Bukowska - wokal, gitara;<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Piotr Binkul - gitara basowa;<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Jędrzej Webber – gitara;<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Mateusz Remiszewski – perkusja (po raz ostatni)<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><u>All Them Witches</u><o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><u><span style="font-family: inherit;"><br /></span></u></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtX5c6AOY2iYfWTEHO2Xdx91pkTtGX4iTKxqyT2ze0WCz3E7QA5JYCOvcA7D0pCTJmsGcmSb1-3rgBiRC0nLNmD6du201l-RFYJAPL7vQ7cCVxY_zAfY3OI1eGXc7EZUcPA02Zfv522a4/s1600/allthemwitches.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="537" data-original-width="954" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtX5c6AOY2iYfWTEHO2Xdx91pkTtGX4iTKxqyT2ze0WCz3E7QA5JYCOvcA7D0pCTJmsGcmSb1-3rgBiRC0nLNmD6du201l-RFYJAPL7vQ7cCVxY_zAfY3OI1eGXc7EZUcPA02Zfv522a4/s640/allthemwitches.jpeg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: center;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-family: inherit; font-size: xx-small;">fot. revolvermag.com</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><u><span style="font-family: inherit;"><br /></span></u></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Chyba nie mogę
określić się jakimś wielkim fanem zespołu. Na pewno nie byłem w stanie nucić,
tak jak niektórzy sympatycy, tekstów wszystkich piosenek, do twórczości
studyjnej mam stosunek dość sinusoidalny – część płyt podoba mi się bardzo,
inne zupełnie do mnie nie trafiają, a niektóre mają tak zwane „momenty” i
niewiele więcej. Jednak gra na żywo to już zupełnie inna historia. Bardzo
podoba mi się wydłużanie niektórych kompozycji, wspólne jammowanie muzyków,
ciekawe solówki. Niezmiennie imponuje mi też to, że Panów jest trzech, a
brzmią, jakby byli co najmniej kwintetem.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Podobne wrażenia
dało się odczuć również w Warszawie, zwłaszcza gdy cały koncert spędziło się za
ścianką, nie widząc muzyków… :P. Grupa starała się swoim setem objąć materiał z
każdego albumu, przy czym – co zrozumiałe – dominowały kompozycje z najnowszego
krążka <i style="mso-bidi-font-style: normal;">ATW</i>, ale także z wydanego w
2013 r. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Lightning at the Door</i>.
Szczęśliwie, oba albumy bardzo przypadły mi do gustu, zatem absolutnie nie
mogłem narzekać. Ciekawym urozmaiceniem był otwieracz w postaci Sabbathowego <i style="mso-bidi-font-style: normal;">War Pigs</i>, chociaż dość powiedzieć, że w
wersji All Them Witches ten kawałek nie błyszczy jakoś szczególnie. Co mnie
natomiast oczarowało? Jak już wspomniałem, wielkie brzmienie zespołu, bardzo
bogate i bardzo selektywne. Największy atut to chyba fantastyczne gitary…
piękne melodie, piękne solówki. Zespół też dość zręcznie żonglował klimatem,
umiejętnie przeplatając utwory ciężkie i dynamiczne z tymi bardziej spokojnymi.
Osobiście najbardziej do gustu przypadły mi kawałki nieco bardziej
blues-rockowe, jak <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Workhorse</i>, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Elk.Blood.Heart</i> czy zwłaszcza długi i
leniwy <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Harvest Feast</i>.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Minusy? Chyba
jednak trochę wokal, który na albumach jest często przetworzony, a w wersji na
żywo wypada trochę… zbyt zwyczajnie? To znaczy, nie można generalnie niczego
zarzucić, ale od zachwytów też byłbym daleki. Drugi mankament ma zaś charakter <i style="mso-bidi-font-style: normal;">stricte </i>marketingowy. Ceny merchu były
niestety absurdalnie wysokie (źli doradcy? wysoka marża klubu?), więc w toku
występu zaczęły pojawiać się przeceny. Ze swojej perspektywy pozostaje mi się
cieszyć, że w sprzedaży była jedynie najnowsza płyta (którą można spokojnie
nabyć w polskich sklepach za cenę o połowę niższą od oferowanej podczas
koncertu) oraz używane pałki perkusyjne, naciągi i koszulki, którymi zwyczajnie
nie byłem zainteresowany.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/VTnOGE2i6FU/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/VTnOGE2i6FU?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Skład:<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Charles Michael Parks Jr. – wokal, gitara basowa,
instrumenta różne ;)<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Ben McLeod - gitara<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Robby Staebler – perkusja<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Set:<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">War Pigs<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Funeral for a Great Drunken Bird<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">3-5-7<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Diamond<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">When God Comes Back<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Harvest Feast<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Workhorse<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Charles William<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Elk.Blood.Heart<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Fishbelly 86 Onions<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Alabaster<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Rob's Dream<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">---<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Blood and Sand / Milk and Endless Waters</span></b><o:p></o:p></div>
<br />MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7048982457656145561.post-68484365483486863822019-04-14T15:27:00.000+02:002019-04-14T15:36:19.211+02:00Patrycja Markowska/Grzegorz Markowski/Perfect - Atlas Arena, 13.04.2019<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Nie znam twórczości
Patrycji Markowskiej, może poza paroma radiowymi hitami (<i>Hallo, Hallo</i>; <i>Świat się
pomylił</i>; <i>Księżycowy</i>… już?) i
pięknym duetem z Rayem Wilsonem (<i>Bezustannie/Constantly
Reminded</i> to cudowny utwór, a Ray to wspaniały artysta – jeśli będziecie
mieli okazję wybrać się na jego koncert, to koniecznie idźcie!). Chyba nie mogę
nazwać się wielkim fanem zespołu Perfect – widziałem ich na żywo w Dolinie
Charlotty przed Paulem Rodgersem, gdzie dali fantastyczny koncert, oczywiście
znam największe hity (chociaż pokażcie mi utwory tego zespołu, które hitami nie
są), lubię ich słuchać, jednak nie jest to mój „top of the pops”. Natomiast od
pierwszego przesłuchania wpadła mi w ucho wspólna płyta Patrycji i Grzegorza
Markowskich – <i>Droga</i> – co z jednej
strony może wydawać się dziwne, lecz z drugiej jest całkiem naturalne, gdyż na
wspólnym krążku Markowskich zwyczajnie słychać radość ze wspólnego muzykowania
oraz czuć, że został on nagrany, bo twórcy CHCIELI, a nie musieli go nagrać.
Poza tym jest fantastycznie wyprodukowany i skomponowany, czego chcieć więcej?</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0VBTGsKeFNWEMQKhY_0qid3F-lxjk31wVzGu7f72Exgh8lweeBfZvBCM6cGPs-skj9SXz3ewLJx45DTIj9gG4KtGeS3vZ6VJA5hz3xMKfReKUSI9FbbLkrKVeKYULg5Q48TrCAbj-7es/s1600/2012227_8854cb1_1024x768..jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="576" data-original-width="1024" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0VBTGsKeFNWEMQKhY_0qid3F-lxjk31wVzGu7f72Exgh8lweeBfZvBCM6cGPs-skj9SXz3ewLJx45DTIj9gG4KtGeS3vZ6VJA5hz3xMKfReKUSI9FbbLkrKVeKYULg5Q48TrCAbj-7es/s640/2012227_8854cb1_1024x768..jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">Powyższym wstępem chciałem
wyrazić mniej więcej tyle, że nie byłem zbyt oczywistym gościem na potrójnym
wydarzeniu, które odbyło się 13 kwietnia 2019 r. w łódzkiej Atlas Arenie, a na
pewno nie podchodziłem do niego z perspektywy wiernego fana. Jednak zawsze
jestem ciekawy nietypowych koncertów, a jak jeszcze odbywają się w rodzinnym
mieście i kosztują relatywnie niewiele, jak na to co mają do zaoferowania…
grzechem byłoby się nie wybrać. Niewątpliwym smaczkiem, obok wspólnego występu
rodziny Markowskich, było zastosowanie obrotowej sceny 360<sup>o</sup>, która
oczywiście sama w sobie nie jest nowatorskim rozwiązaniem, ale tak muzycy, jak
i ja mieliśmy okazję sprawdzić ją na żywo w akcji po raz pierwszy.<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">Show rozpoczął się występem
Pana Strażaka, który opowiadał o bezpieczeństwie pożarowym i pokazywał z tego
tytułu prezentacje na telebimach. Nie wiem dlaczego się tam pojawił i opowiadał
to, o czym opowiadał, gdyż nie dotarłem na miejsce równo z otwarciem bram,
raczej bliżej początku wydarzenia właściwego, ale muszę przyznać, że mówca
poradził sobie dzielnie, nie było widać po nim tremy, a samo wystąpienie było
bardzo spójne, składało się ze wstępu, rozwinięcia, zakończenia i <u>podsumowania</u>,
dzięki któremu nawet tacy spóźnialscy jak ja mogli dowiedzieć się wszystkich
ważnych informacji ;).<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">Niedługo potem rozpoczęła się
właściwa część koncertu – moja największa niewiadoma – występ Patrycji
Markowskiej wraz z zespołem. Zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony, zwłaszcza
kunsztem muzycznym instrumentalistów (to, że Pani Markowska potrafi śpiewać
było akurat jedną z niewielu rzeczy, które o jej twórczości wiedziałem ;)). Na
pierwszy plan wybiła się dla mnie zdecydowanie sekcja rytmiczna w osobach
Adriana Szczotki (bas) i Radosława Owczarza (perkusja) oraz najświeższy nabytek
w postaci gitarzysty Michała Gołąbka. Nie chciałbym przy tym umniejszać roli
pozostałych muzyków, czyli Marcina Koczota (klawisze, djembe, wokal) i
Krzysztofa Siewruka (gitara), zwłaszcza że widać, iż cały zespół, nie wyłączając
wokalistki, jest ze sobą bardzo zgrany, czerpie przyjemność ze wspólnego
muzykowania i – co najważniejsze – jest w pełni profesjonalny i zaangażowany.
Czuć, że to zespół, a nie, jak to często bywa w przypadku wykonawców popowych
czy pop-rockowych, gwiazda + muzycy towarzyszący. Sam set był prawdopodobnie dość
przekrojowy, znalazły się w nim rzeczy nowsze oraz starsze (tak w każdym razie
podpowiada mi wujek Google), nie zabrakło miejsca dla wzruszających ballad, jak
i kawałków dynamicznych, chociaż w nich zabrakło mi trochę więcej pazura. Patrycja
Markowska jako frontwoman również spisywała się bardzo dobrze, czuć było, że
jej radość jest szczera, wokalnie bez zarzutu. Jedyne do czego trochę można się
przyczepić, to nagłośnienie. Miejscami partie instrumentalne brzmiały trochę
płasko, czasami niektóre instrumenty ginęły pod ścianą dźwięku, a moje „wtyczki”
na trybunach dały znać, że zdarzało się, iż wokal był niezrozumiały. Sytuacja
znacząco poprawiła się natomiast podczas występu Perfectu.<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">Jednak zanim o Perfekcie,
kilka słów należy się najbardziej intrygującej części koncertu, czyli zaprezentowaniu
na żywo wspólnego dorobku córki i ojca, jakim jest materiał z albumu <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Droga</i>. Tutaj pozostał pewien niedosyt.
Po trosze dlatego, że organizator – a przynajmniej ja tak to zrozumiałem –
zapowiadał tę część jako pełnoprawny, osobny koncert (sama Patrycja wspominała
o kilku utworach, ale do tych zapowiedzi dotarłem <i style="mso-bidi-font-style: normal;">post factum</i>), niejako jeden z trzech koncertów tego wieczoru. W
rzeczywistości był to bardziej dodatek do koncertu Patrycji Markowskiej, z
udziałem gości oraz przetasowaniami w składzie instrumentalnym. Oczywiście, nie
spodziewałem się, że zostanie zagrany cały materiał z <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Drogi</i>, ale jakiś zgrzyt pozostał. Miło natomiast było zobaczyć
gości w postaci Macieja Wasio (urodzony showman) czy chóru Sound ‘n’ Grace.
Zaskakująco mało było natomiast w tym secie Grzegorza Markowskiego (co
utwierdza mnie w poglądzie, iż ta część koncertu stanowiła dodatek do występu
Patrycji Markowskiej). Wiem, że na samym albumie też dominuje wokalnie córka,
ale jakoś dziwnie to wyglądało. W dodatku tam, gdzie Grzegorz Markowski już się
pojawiał, zdawał się być schowany za całą produkcją, może trochę niepewny (?),
co budziło pewien (jak się okazało, niesłuszny) niepokój przed występem
Perfectu.<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">Perfect. Mam wrażenie, że
czegokolwiek bym nie napisał o występie zespołu, to brzmiałoby to bardzo <i style="mso-bidi-font-style: normal;">cliché</i>. Oczywiście, o ile nie
zdecydowałbym się na ostrą krytykę pod adresem Grzegorza Markowskiego lub
pozostałych muzyków, ale nawet gdybym chciał to uczynić, to zwyczajnie nie mogę
tego zrobić. Dość napisać, że pierwsze sekundy przywiodły mi na myśl
fantastyczne wspomnienia z Doliny Charlotty, a przecież było to już prawie
siedem lat temu. Wtedy było wspaniale, mam wrażenie, że w Atlas Arenie było
jeszcze lepiej. Zniknęły też pewne zgrzyty nagłośnieniowe, a sam prawie
dwugodzinny występ był iście czarujący. Głos Grzegorza Markowskiego silny jak
dzwon, duet gitarowy Kozakiewicz-Krzaklewski niezawodny, sekcja rytmiczna
Urbanek (mój faworyt tego wieczoru) – Szkudelski również pracowała jak sprawnie
naoliwiona machina. Miło też, że obok sztandarowych hitów wybrzmiały również
utwory nowsze, w tym mój ulubiony <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wszystko
ma swój czas </i>z <i style="mso-bidi-font-style: normal;">DaDaDam </i>(no dobra,
to hit) czy szalony, instrumentalny <i style="mso-bidi-font-style: normal;">M.U.S.K.K.
</i>z najnowszego albumu <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Muzyka</i>. Fajnym pomysłem było ponowne pojawienie się chóru Sound 'n' Grace podczas przedbisowego finału, czyli <i>Chcemy być sobą</i>.<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">Na koniec słowo o
obrotowej scenie 360<sup>o</sup>, która jest ciekawym doświadczeniem, zarówno
dla artysty, jak i dla publiczności. Muzycy sami przyznali, że chyba nie do
końca ogarniają tę scenę, co w sumie było widać, zwłaszcza na początku, ale
walczyli dzielnie i moim zdaniem ostatecznie wyszli z boju zwycięsko. Z
perspektywy publiczności odczucia mogły być i pewnie były różne. Miejsca
tradycyjnie uważane za świetne, gdzie widoczność przy standardowej scenie byłaby
doskonała, w przypadku obrotowej sceny traciły na prestiżu – czasami każdy
musiał spoglądać na telebim, zamiast bezpośrednio na scenę. Zyskiwały natomiast
boczne trybuny, które co jakiś czas mogły ujrzeć wykonawców <i style="mso-bidi-font-style: normal;">en face</i>. Pomysłowe były natomiast
zawieszone małe sześcienne telebimy ukazujące wizualizacje do poszczególnych
utworów, zawieszone w kilku miejscach pod telebimami właściwymi pokazującymi obraz
ze sceny. Sam koncept ruchomej sceny stanowi ciekawe rozwiązanie i interesujące
doświadczenie, ale czy chciałbym, żeby taka scena na zawsze zagościła podczas
koncertów? Chyba jednak nie.<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">Czy było Perfect (ależ
dowcipas sytuacyjno-językowy)? Nie. Czy bawiłem się dobrze? Nawet bardzo.
Niesamowite w tym całym wydarzeniu było dla mnie to, że przy całym tym rozmachu
produkcyjnym, zaproszonych gościach, łącznie około czterogodzinnych występach,
muzycy potrafili stworzyć kameralny, rodzinny (ciekawe jak im się to udało? ;))
i zwyczajnie sympatyczny klimat. Czapki z głów. <o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/fpv_qEaSsvc/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/fpv_qEaSsvc?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;"><b><span style="font-family: inherit;">PS: „Janusze Publiczności”
niestety byli w formie. Pomijam już – nazwijmy rzeczy po imieniu – chamskie przepychanie
się jak najbliżej barierek na płycie (jakoś zawsze miałem wrażenie, że właśnie m.in.
po to obiekt otwiera się wcześniej, żeby widz, któremu zależy na jak
najmniejszej odległości od sceny mógł przyjść wcześniej i zająć korzystne dla
siebie miejsce…) i niezwyciężoną pokusę nagrywania występu telefonem (chociaż
czy naprawdę nie można skupić się na przeżywaniu występu i ograniczyć się do
nagrania jednej/dwóch piosenek? Naprawdę trzeba mieć zarejestrowane 99,9%
koncertu, często w mizernej jakości audio/wideo?). Wskazane kwestie są znakiem
naszych czasów i zmorą zdecydowanej większości wydarzeń muzycznych XXI wieku.
Ale już osoba, która zaczęła rozmawiać (czy też drzeć się) przez telefon między
piosenkami przebiła wszystko… Dramat.</span></b><span style="font-family: "cambria" , serif;"><o:p></o:p></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<br />MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7048982457656145561.post-47045999470332473362018-12-17T22:07:00.003+01:002018-12-17T22:07:35.805+01:00Glenn Hughes – Progresja, 29.10.2018<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Glenn Hughes to postać nietuzinkowa, tak muzycznie (jak miałem okazję się wielokrotnie przekonać), jak i osobowościowo (jak sądzę). Przez dekady czarował swoją grą oraz głosem zarówno jako członek dziś już kultowych zespołów (Deep Purple, solowa odsłona „Black Sabbath, najwierniejsi fani na pewno kojarzą Trapeze), jako lider kapel nowożytnych (California Breed, Black Country Communion), a także jako artysta solowy. Oczywiście, miał swoje chudsze lata muzyczne oraz rozmaite życiowe zakręty, na których omawianie nie wystarczyłoby miejsca, jednak ostatnie lata są dla niego wyjątkowo szczodre (dobre płyty, dobra forma wokalna). Pomimo tego, że Pan Hughes stosunkowo często odwiedza Polskę, to dopiero ostatnio udało mi się go „złapać” na żywo… i to od razu podczas dość wyjątkowej trasy, zatytułowanej <i>Glenn Hughes Performs Classic Deep Purple</i>.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br />
</b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGbdC69YezQOcRljZJLXY8v9yVB6lywYvl44so1BuKFfv_hhldKEvDLUtRlEjzI8B5wrQ8QT1UDSjc4m1fsIkWk8nbniwLFnw11zlk3kbqWs_uAstzVf4mrlmSxrAz6U0MMuaC1Fpqo4k/s1600/glenn-hughes.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="341" data-original-width="650" height="332" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGbdC69YezQOcRljZJLXY8v9yVB6lywYvl44so1BuKFfv_hhldKEvDLUtRlEjzI8B5wrQ8QT1UDSjc4m1fsIkWk8nbniwLFnw11zlk3kbqWs_uAstzVf4mrlmSxrAz6U0MMuaC1Fpqo4k/s640/glenn-hughes.png" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Kiedy ludzie myślą o klasycznym Deep Purple, w podświadomości zapewne rozbrzmiewa im znajomy riff, zaś pierwsze tytuły albumów, jakie przychodzą na język to najprawdopodobniej <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Machine Head</i>, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">In Rock</i>, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Made in Japan</i>, może <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Fireball</i>. Ogólnie, z klasyką kojarzą się zazwyczaj składy Mark II i Mark VI/VII. Naturalnie, biorąc pod uwagę, że zespół Deep Purple funkcjonuje, nagrywa i koncertuje, Glenn nie zdecydował się na sięganie po taką klasykę, Pan Hughes postanowił zaprezentować słuchaczom przede wszystkim klasykę z okresu jego bytności w grupie (logiczne posunięcie), a zatem z czasów składów trzeciego i czwartego, czyli albumów <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Burn</i>, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Stormbringer</i> i dziś już mocno zapomnianego, a zarazem fantastycznego <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Come Taste the Band</i>, z utalentowanym Tommym Bolinem na gitarze.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Co warte odnotowania, koncert Hughesa w „klasycznym” repertuarze Deep Purple nie stanowi ot, zwykłego zebrania do kupy piosenek z lat 1973 – 76 i ich mniej lub bardziej dokładnego odegrania w wersji live. Występ Glenna w ramach trasy <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Classic Deep Purple</i> to próba przeniesienia publiczności w czasie, z dbałością o drobne detale, tak wizualne: począwszy od strojów stylizowanych na te z epoki, poprzez długość piór (Hughes ponownie zapuścił włosy), aż po światła, jak i muzyczne. Nie tylko odwzorowano setlistę z tamtych lat, uwzględniając grany wtedy medley <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Smoke on the Water/Georgia on My Mind </i>(w wydaniu Glenna trochę tak sobie)<i style="mso-bidi-font-style: normal;"> </i>oraz przebój z czasów Gillanowskich w postaci <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Highway Star </i>(tu już cudownie). Sięgnięto bowiem również do <u>sposobu</u>, w jaki Deep Purple wtedy wykonywał swoje utwory, tak różny od tego, co można usłyszeć podczas obecnych – moim zdaniem i tak świetnych – koncertów Purpli.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Mogłoby się bowiem wydawać, że około 12-utworowy set, przy pomyślnych wiatrach zamknie się w 60., może 75. minutach. Nic bardziej mylnego. W zasadzie każda z kompozycji została wydłużona względem wersji studyjnych, pojawiły się rozbudowane, fantastyczne jamy, nie zabrakło miejsca dla solówek każdego z muzyków (o solówkach jednak za chwilę). A tych Hughes dobrał fantastycznych, zdecydowanie mają oni w sobie ducha lat ’70. i zwyczajnie czują bluesa. Zwłaszcza klawisze w wydaniu Jespera „Bo” Hansena zrobiły na mnie piorunujące wrażenie. Jeśli zaś chodzi o same utwory, to osobiście najbardziej wyczekiwałem <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Mistreated</i> – nie zawiodłem się – ale już otwieracz w postaci <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Stormbringera </i>zapowiadał świetne show, zaś kończące show oraz gremialnie odśpiewane <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Burn </i>i <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Highway Star </i>poderwały do zabawy całą Progresję. Świetna robota, chłopaki, czapki z głów!<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Jest też niestety kilka kwestii, które sprawiły, że odbiór całego występu był trochę mniej przyjemny, niż mógł być. Po pierwsze, konferansjerka Glenna. Oczywiście, miło jest, gdy artysta zapewnia fana o swojej bezgranicznej miłości względem niego i zagaduje zgromadzoną publiczność co tam u niej słychać, aczkolwiek kiedy następuje to po PRAKTYCZNIE KAŻDEJ PIOSENCE, to staje się to z początku śmieszne, później męczące, a ostatecznie nie brzmi zbyt szczerze… chociaż z drugiej strony, wszak Hughes sam o sobie mówi „pisarz miłości”, zatem może taką konwencję werbalną uważa za właściwą. Po drugie, solowe popisy członków zespołu Glenna (chodzi o klasyczne solo spoty, nie o świetne jammowanie) były dla mnie absolutnie nieprzekonujące, wynudziłem się jak mops. Nie zrozumcie mnie przy tym źle, jak już wyżej pisałem – zespół jest świetny, ale na solo chyba pomysłu trochę nie było, koncept każdego z muzyków sprowadzał się w zasadzie do „byle szybciej, byle głośniej”, strasznie tego nie lubię (bardziej nie znoszę chyba tylko „unikatowych” Guitar Solo Briana Maya). Po trzecie – nie rozumiem idei w zasadzie ciągłego oświetlania publiczności, dla mnie burzy to trochę klimat i atmosferę występu.<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Czym są jednakże te niewielkie mankamenty wobec świetnych kompozycji w świetnym wykonaniu? Glenn Hughes jest w doskonałej formie i na pewno w najbliższym czasie nie zwolni obrotów, zatem jeśli kochacie tzw. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">deep cuts </i>Purpli albo najzwyczajniej w świecie jesteście fanami klasycznego brzmienia i chcielibyście na chwilę przenieść się w klimat rockowych koncertów połowy lat ’70., to musicie koniecznie wpaść na koncert Glenna. Tym bardziej, że Hughes zapowiedział odwiedziny co roku!<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br />
</b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/1MvlORIPo8s/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/1MvlORIPo8s?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br />
</b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br />
</b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>PS: Serdeczne dzięki dla Rockserwis.fm [<a href="http://rockserwis.fm/" target="_blank">KLIK</a>] i Bizona [<a href="http://muzycznyzbawicielswiata.blogspot.com/" target="_blank">KLIK</a>] za umożliwienie mi pojawienia się na tym koncercie.</b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br />
</b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>PS2: Fotki u Bizona [<a href="http://muzycznyzbawicielswiata.blogspot.com/2018/10/glenn-hughes-warszawa-progresja-29-x.html" target="_blank">KLIK</a>]</b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Skład:<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Glenn Hughes – wokal, gitara basowa<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Soren Anderson – gitara<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Jesper „Bo” Hansen – instrumenty klawiszowe<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Jesper Lind – perkusja <o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Setlista:<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Stormbringer<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Might Just Take Your Life<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Sail Away<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Gettin' Tighter<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>You Keep on Moving<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Keyboard Solo<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>You Fool No One<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Guitar Solo<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Mistreated<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Smoke on the Water / Georgia on My Mind<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>---<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Burn<o:p></o:p></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Highway Star</b></span></div>
<br />MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7048982457656145561.post-78551474040322374152018-10-31T04:32:00.001+01:002018-10-31T05:09:12.150+01:00Queen + Paul Rodgers - O2 Arena, Praga, 31.10.2008 - 10 lat później<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Tym razem będzie trochę nietypowo, więc nie wiem czy coś z tego wyjdzie. Dziś bowiem – z okazji 10-lecia tego pięknego wydarzenia – chciałem podzielić się z Wami wspomnieniami i refleksjami o jednym z najważniejszych (kiedyś myślałem, że również jednym z najlepszych, ale ten pogląd w miarę szybko zweryfikowałem) koncertów w moim życiu, jakim był występ Queen z Paulem Rodgersem w Pradze, 31 października 2008 r. (kiedy ten czas zleciał?). Zdaje sobie sprawę, że niektóre fragmenty mogą odnosić się do kwestii niezrozumiałych dla „niewtajemniczonych”, zwłaszcza w zakresie zdarzeń i osób, ale chciałem, żeby ten tekst miał bardziej osobisty wydźwięk. Jeśli wolicie bardziej faktograficzną treść, to zapraszam do lektury nieco zmienionego tekstu na Queen Poland [<a href="https://queenpoland.wordpress.com/?p=21604" target="_blank">KLIK</a>].</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxFIK7yiThN1OO8klErx7UmhHvzpQ1TepEkf1qnWTbYof8lwRUsjCkKmExPiKcaZc8rnA3OPI9-4dqDRMqlUgAHD3hbdFZ4NpDCvuTGMOGatmfKapB2EHt3VI4_0Urul3b3eWbXp7FwPI/s1600/Scan.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1162" data-original-width="1600" height="290" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxFIK7yiThN1OO8klErx7UmhHvzpQ1TepEkf1qnWTbYof8lwRUsjCkKmExPiKcaZc8rnA3OPI9-4dqDRMqlUgAHD3hbdFZ4NpDCvuTGMOGatmfKapB2EHt3VI4_0Urul3b3eWbXp7FwPI/s400/Scan.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Dzisiaj już wiemy o wiele więcej o działalności Queen + Paul Rodgers po wydaniu albumu <i>The Cosmos Rocks</i>, z kolei na pewne zdarzenia patrzymy zupełnie inaczej niż 10 lat temu. Wiemy, iż album praktycznie nie miał żadnej promocji. Wiemy, że to była ostatnia wspólna trasa Briana, Rogera i Paula oraz że w późniejszych latach panowie May i Taylor raczej odcinali się od całego projektu (chociaż ostatnio wypowiedzi znowu złagodniały). Wiemy też, że pomimo większego rozmachu i wydłużenia koncertów względem tych z lat 2005-2006, trasa straciła wiele ze swojej atmosfery, występom ubyło też ogólnej radości z grania, stały się one powtarzalne i nudne, zespół miał nawet wyraźny problem z ustaleniem godnego otwieracza koncertów (w Pradze trafiła się nam beznadziejna, skrócona wersja Hammer to Fall, możemy się założyć kto był pomysłodawcą tego właśnie utworu), a starsi panowie trzej zrelaksowali się dopiero pod koniec tournée, w Ameryce Południowej i można jedynie zastanawiać się czy przyczyniła się do tego żywiołowa publiczność, czy raczej świadomość, że wreszcie koniec. Niechaj dowodem na to, że nie było najlepiej pozostanie fakt, że pewien znany w kręgach forum Queen.pl jako „Mały Palec Lewej Stopy Boga” fan, zachwycony trasą z 2005 r., miał zakupione kilka biletów na występy w roku 2008 i już po pierwszym gotów był odsprzedać pozostałe wejściówki. A musicie wiedzieć, że Fenderek – bo o nim wszak mowa – się zna, więc jak coś robi, to nie bez powodu (no chyba, że akurat kasuje swoje posty na forum albo pisze cukierkowo-laurkową recenzję Made in Heaven – do dziś nie wierzę, że to jego tekst [<a href="http://www.queen.one.pl/mih/" target="_blank">KLIK</a>]).</b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Wtedy jednak wszystko było inne – Doktor May miał ciemne włosy i był mniej zborsuczały, Mr. Taylor nie potrzebował wsparcia instrumentalnego, a Rodgersowi dumnie sterczały sutki. Co w tamtym czasie wiedziałem? Otóż, byłem zachwycony faktem, że Brian i Roger – muzycy mojej ulubionej kapeli na świecie (dziś jest już to bardziej sentyment do zespołu) – znowu wyruszyli w trasę oraz iż grają koncerty z prawdziwego zdarzenia, a nie jakieś nędzne darmowe spędy w Holandii czy inne gościnne chałtury podczas kolejnej premiery musicalu <i>We Will Rock You</i> czy występu SAS Band Spike’a Edneya. W 2008 r. zacząłem też już bardziej rozumieć kim jest Paul Rodgers, poznałem jego historię i dyskografię, byłem zachwycony jego głosem (to pozostało do dziś) i kompozycjami, które „przyniósł” na potrzeby <i>The Cosmos Rocks</i> (w sumie jedyny, który się postarał). Jednocześnie bardzo żałowałem, że nie wybrałem się na żaden koncert z trasy <i>Return of the Champions</i> w 2005 r. Oczywistym zatem było, że gdy ogłoszono, iż główną gwiazdą darmowego koncertu „Przestrzeń Wolności” w Stoczni Gdańskiej będzie właśnie Queen + Paul Rodgers, to emocje sięgnęły zenitu i dość szybko zapadło postanowienie – „jedziem tam!”. Planowany na 20 września 2008 r. koncert został jednak (oczywiście) odwołany, a ja już miałem pozostać z kwitkiem i w ogólnej rozpaczy. Niemniej wiadomym przecież było, iż nie tylko ja, ale i 3/4 forum Queen.pl liczyło na koncert w Gdańsku, więc dość szybko zrodził się pomysł wyprawy do Pragi lub Wiednia. Równie sprawnie pojawiły się oferty przewoźników oferujących dowozy w te właśnie miejsca. Nie było innej rady, po podliczeniu oszczędności i budżetu domowników oraz uwzględniając, że bus miał wyruszać z mojego rodzinnego miasta, „jedziem tam!” zaktualizowało miejsce docelowe, z Gdańska na Pragę.</b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYFI0hRj3GmLwMbrSPjTi8sJXWVgOpHNVYvTPj34q_65KHCwPvQ0Q82xB6AIMikB-fS0rjrS1v7fauH9zBR2-zgSTTGnER2CjdPjS9GpG6HIpa4NE6k_aIHEJjfAFOtH8tZdq_L8q0mdI/s1600/1234567.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="482" data-original-width="1373" height="224" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYFI0hRj3GmLwMbrSPjTi8sJXWVgOpHNVYvTPj34q_65KHCwPvQ0Q82xB6AIMikB-fS0rjrS1v7fauH9zBR2-zgSTTGnER2CjdPjS9GpG6HIpa4NE6k_aIHEJjfAFOtH8tZdq_L8q0mdI/s640/1234567.png" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">Mój osobisty bilet. Wygląda jak kupon Totolotka i dziś jest już bardzo wyblakły, ale dla mnie to bezcenna pamiątka.</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Niedługo przed godziną zero (nie pamiętam już czy dzień czy tydzień) okazało się, że bus, który miał mnie dowieść do Briana, Rogera i Paula nie wyruszy jednak niemal spod mojego domu, lecz z oddalonego o dobre 200 km Wrocławia. Naturalnie start pojazdu miał nastąpić o jakiejś 9 rano, a żeby się do niego dostać, musiałem odbyć 4-godzinną podróż pociągiem, więc zapowiadało się bardzo „wesoło”. Na szczęście w opisanej sytuacji nie byłem sam. Ulżyć moim stresom związanym z obawami, że nie zdążę oraz ogólnie umilić mi podróż miał nie kto inny, jak znany i lubiany Muzyczny Zbawiciel Świata [<a href="http://muzycznyzbawicielswiata.blogspot.com/" target="_blank">KLIK</a>]. Myślę, że Ci z Was, którzy znają Bizona, podzielą mój pogląd, że jest to niezwykle towarzyska dusza, zaś wszyscy, którzy mieli przyjemność obcować ze mną wiedzą doskonale, iż jestem równie przebojowy. A jeśli wziąć pod uwagę fakt, że było to nasze pierwsze dłuższe niż 3 minuty spotkanie w życiu, to już mniej więcej możecie sobie wyobrazić jak gwarnie upłynęła nam ta wspólna podróż (ale kontakt do dzisiaj utrzymujemy, więc źle chyba też nie było) ;).</b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Tak czy inaczej, jakoś dotarliśmy na miejsce, na dalszy transport również zdążyliśmy, poznaliśmy/spotkaliśmy kolejnych fanów, przy granicy (?) zrównaliśmy się z busem warszawskim, zatem już pod samą O2 Areną zrobiło się całkiem swojsko. Z oczekiwania na wpuszczenie nas do środka pamiętam w zasadzie dwie sytuacje. Radosną próbę (udaną) zakupu „czaju” od uroczej starszej pani w jakiejś przyczepie, którą dzisiaj pewnie nazwalibyśmy food (drink?) truckiem oraz masowe wygwizdanie członków czeskiego fanklubu Queen, który został wpuszczony do hali poza kolejnością (pełna klasa z naszej strony). W samej O2 Arenie wraz z łódzkim druhem Coraxem udało nam się chyba ominąć „straże” przeprowadzające kontrolę osobistą i wręczające opaski – co wnioskuję po fakcie nieotrzymania opaski oraz braku obmacywania – dzięki czemu dotarliśmy niemal pod same barierki wybiegu (trzeba Wam wiedzieć, że posiadałem bilet GA, która to strefa kończyła się właśnie przy „catwalku”, podczas gdy GC znajdowało się po obu jego stronach i ciągnęło do właściwej części sceny; dobry i tańszy wybór z mojej strony, gdyż potem 75% koncertu działo się właściwie na wybiegu). Pośpiech nie był jednak niezbędny, gdyż zarówno Bizon, jak i kilku innych fanów również do nas bezproblemowo dołączyło.</b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>O ile na zewnątrz polowanie na „czaj” było uzasadnione, o tyle w O2 Arenie panował straszny zaduch. Nie powstrzymało to żywiołowych rozmów i komentowania wszystkiego dookoła, tym bardziej, że stewardzi rozdawali lodowato zimną wodę, ratując umęczony lud przed omdleniami. Przedyskutowawszy wszystko, włącznie z graną setlistą – wszak i 10 lat temu ustalenie repertuaru nie było tak trudnie – i ewentualnymi złudzeniami co do tego, jaką niespodziankę mogą Panowie zagrać, nie pozostało nam nic innego jak „odliczać Teleexpressy” (kwadranse) do planowanej godziny rozpoczęcia koncertu.</b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>W końcu muzyka
odtwarzana z głośników ucichła, światła przygasły, a na telebimie zamiast logo
zespołu pojawiła się interaktywna wersja plemników, asteroid i innych
kosmicznych wizualizacji oraz znajome z albumu <i>The Cosmos Rocks</i> intro, które… nie tak znowu płynnie przeszło w
pierwsze riffy <i>Hammer to Fall</i>. Wtedy
jednak te wszystkie mniejsze lub większe niedociągnięcia nie miały większego
znaczenia, to już było spełnianie marzenia o zobaczeniu swoich idoli na żywo, z
wlepionymi w nich oczami, rozdziawioną buzią i zachwytem nad znajomymi
melodiami. Wszystko mogło zostać wprawdzie zepsute przez ekstatycznego fana
(nieznany mi chłopak) stojącego tuż za mną i wydzierającemu wszystkie słowa
pierwszych piosenek – szczęśliwie dla mnie śpiewał na gardle, a nie na
przeponie i na <i>Another One Bites the Dust
</i>głos już mu wysiadł. Oczywiście, mógłbym opisać teraz po kolei każdy utwór,
ale chyba nie miałoby to większego sensu. Dlatego ogólnie wskażę, że pamiętam
świetne <i>I Want It All</i> (jak dla mnie highlight
tras z Paulem), mistrzowskie <i>I’m in Love
with My Car</i> oraz <i>Bad Company </i>i
zaskakująco dobrze brzmiące na żywo <i>Surf’s
Up… School’s Out </i>(na tamtym etapie trasy już całkowicie rozbudowane).
Pamiętam też wielkie emocje i wzruszenie podczas <i>Love of My Life </i>(zawsze robi ogromne wrażenie, ale ten pierwszy raz
jest niezapomniany) oraz <i>Bijou</i> i piękną oprawę wizualną przy <i>Last Horizon</i>. Pamiętam zażenowanie i śmichy chichy polskich fanów
podczas <i>We Believe </i>i <i>Say It’s Not True</i>, w mniemaniu naszego „sektora”
największych gniotów na <i>The Cosmos Rocks</i>,
których nie omieszkaliśmy zadedykować Bizonowi (miny zdziwionych Czechów w
reakcji na nasze rozbawienie tymi - w założeniu - wzruszającymi utworami były
bezcenne). W końcu pamiętam też czeską publiczność, która nad zabawę
przedkładała spożywanie dużych ilości naraz piw – każdemu według potrzeb ;).<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b><span style="line-height: 115%;"></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>Ponad dwie godziny
upłynęły nad wyraz szybko, a czasu na kontemplację i ociąganie się nie było
niestety zbyt wiele, gdyż bus do Polski nie planował czekać wiecznie. Udało się
jeszcze odwiedzić stanowisko z merchem, gdzie poczyniłem chyba największe
zakupy w mym koncertowym życiu, nabywając program (w zasadzie złożony wyłącznie
ze zdjęć z koncertów i sesji do <i>The
Cosmos Rocks</i>, jednej wzmianki o oficjalnym fanklubie oraz Mercury Phoenix
Trust, z listy płac i reklam We Will Rock You oraz Brianowych gitar – ogółem nic
ciekawego) oraz koszulkę… z Frankiem, który na obecnej trasie przeżywa swój
renesans. Chyba jakiś obrzydliwy kubek (z okładką płyty) na prezent również
został zakupiony ;).<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b><span style="line-height: 115%;"></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>Potem już tylko Wrocław
Główny i… czekanie do 6 rano na najbliższy pociąg, bo oczywiście wcześniejszy
odjechał na minutę przed dotarciem busa (błogosławiony Marcin z Polic, który
przez jakiś czas mi towarzyszył w tej niedoli), a następnie powrót do domu w
promieniach jesiennego porannego słońca. Szczęście, spełnienie, wspomnienia na
całe życie…<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>Skład:</b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>Paul Rodgers - wokal, fortepianino, harmonijka ustna, gitara</b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>Brian May - gitary, wokal</b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>Roger Taylor - perkusja, wokal, instrumenty perkusyjne</b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b>---</b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b>Jamie Moses - gitary, wokal wspomagający</b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b>Spike Edney - instrumenty klawiszowe, akordeon, wokal wspomagający</b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b>Danny Miranda - gitara basowa, elektryczny kontrabas, wokal wspomagający</b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b>Setlista:</b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>Cosmos
Rockin'/Surf's Up... School's Out! (intro) [taśma]<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>Hammer
to Fall<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>Tie
Your Mother Down<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>Fat
Bottomed Girls<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>Another
One Bites the Dust<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>I
Want It All<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>I
Want to Break Free<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>C-lebrity<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>Surf's
Up... School's Out!<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>Seagull<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>Love
of My Life<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>'39<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>Drum
Solo<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>I'm
in Love With My Car<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>A
Kind of Magic<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>Say
It's Not True<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>Bad
Company<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>We
Believe<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>Guitar
Solo<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>Bijou<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>Last
Horizon<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>Radio
Ga Ga<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>Crazy
Little Thing Called Love<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>The
Show Must Go On<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>Bohemian
Rhapsody<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>---<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>Cosmos
Rockin'<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>All
Right Now<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>We
Will Rock You<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>We
Are the Champions<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>God
Save the Queen [taśma]<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/pC4XZNKKh7A/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/pC4XZNKKh7A?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>PS: Chciałbym pozdrowić
wszystkich forumowiczów „starego forum Queen”, których dane mi było tego
pamiętnego dnia poznać i spotkać. Wspaniałe jest to, że ze znaczną większością
z Was kontakt mamy do dzisiaj.<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>
</b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><b>PS2: Pozdrawiam również,
w imieniu swoim i Bizona, piękną Czeszkę, która stała nieopodal nas, mam
nadzieję, że nic się nie zmieniła ;).</b></span><span style="font-family: "cambria" , serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7048982457656145561.post-79088024766947441982018-10-27T16:30:00.000+02:002018-10-27T16:30:15.756+02:00Greta van Fleet - Anthem of the Peaceful Army<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Wydaje mi się, że nie ma na świecie fana muzyki
rockowej, który przeszedłby obojętnie obok zespołu Greta van Fleet. Jedni ich
kochają za nawiązania do najklasyczniejszych rockowych brzmień, inni
nienawidzą, zarzucając odtwórczość i brak polotu. Nieco kontrowersji budzą też
wypowiedzi młodych muzyków, którzy zaprzeczają, by jakoś szczególnie
inspirowali się Led Zeppelin, choć samo nadanie im w środowisku miana „Led
Zeppelin I” oczywiście im schlebia.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Osobiście bardzo upodobałem sobie Gretę po usłyszeniu
EP-ki <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Black Smoke Rising</i>, a <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Highway Tune </i>oraz utwór tytułowy na
długo trafiły do moich playlist. Nieco mniejsze wrażenie wywarł na mnie wydany
później <i style="mso-bidi-font-style: normal;">From the Fires</i>, który
kompilował utwory zamieszczone na <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Black
Smoke Rising</i>, z czterema premierowymi kompozycjami, z czego dwie były
coverami Sama Cooke’a i Fairport Convention. Niestety, najbardziej przypadły mi
wtedy do gustu utwory, które już znałem z debiutanckiej EP-ki. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Anthem of the Peaceful Army</i> chyba studzi
moje zamiłowanie jeszcze bardziej, choć nie mogę jednoznacznie stwierdzić, by
była to zła płyta.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjq4q2WFDyrpYNYX_DKqVTyImmZOxUsdDg_EKHvie7Q1bQpaf18eysrXdQzGw0HcaiiIsVoAMqH79TwkHxEpIQMgP0It43Q4PIuAFDOhG-rxvqViO3az0VrvsUqokALDDyUVpsqFhACYVI/s1600/anthem-of-the-peaceful-army-b-iext53281469.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1200" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjq4q2WFDyrpYNYX_DKqVTyImmZOxUsdDg_EKHvie7Q1bQpaf18eysrXdQzGw0HcaiiIsVoAMqH79TwkHxEpIQMgP0It43Q4PIuAFDOhG-rxvqViO3az0VrvsUqokALDDyUVpsqFhACYVI/s400/anthem-of-the-peaceful-army-b-iext53281469.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Anthem of the
Peacful Army</i> to klasyczny krążek rockowy, o w klasycznej długości 45 minut,
podzielonych na 11 piosenek, których słucha się bardzo przyjemnie. Całość
materiału jest oryginalna, nie ma powtórek z już wydanych EP-ek, a zdecydowana
większość utworów została napisana podczas dwutygodniowej sesji w 2018 r.
(początkowo zespół planował wykorzystać kompozycje stworzone przez lata swojego
istnienia). <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>W zasadzie na tym mógłbym
zakończyć, ale myślę, iż te dwie osoby, które czasem mnie czytają mogłyby się
na mnie obrazić, zatem rozwinę wątek.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">To co bardzo podoba mi się na debiucie Grety, to
fakt, że Panowie na pewno spróbowali uciec od łatki naśladowników Zeppelinów.
Oczywiście, inspirację nadal słychać, zwłaszcza wtedy, gdy Greta puszcza oko do
słuchaczy (fragment tekstu <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Age of a Man </i>–
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">„…lands of ice and snow…”</i> –
zdecydowanie nie jest przypadkowy), ale słuchając albumu jako całości nie ma
szans by pomylić „Kiszki” ze starszymi kolegami, co w przypadku EP-ek nie było
takie pewne. Cieszy mnie też, że muzycy mieli czas, żeby trochę
poeksperymentować z brzmieniem i skorzystać z takich dobrodziejstw jak lap
steel guitar (chyba jedyne polskie tłumaczenie to elektryczna gitara hawajska,
od wcześniejszego nazewnictwa instrumentu) czy efektów, które pozwoliły uzyskać
brzmienie sitara (chociaż tutaj rodzi się pytanie – dlaczego zatem nie sitar?).<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Jeśli chodzi o same kompozycje, to obok pełnych
riffów rockerów, mamy okazję usłyszeć także kawałki bardziej spokojne,
nastrojowe. Wśród tych pierwszych, najbardziej w ucho wpadają dwa męczone w radiu
do granic wytrzymałości single, czyli <i style="mso-bidi-font-style: normal;">When
the Curtain Falls </i>oraz <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Lover, Leaver
(Taker, Believer)</i>, który – przynajmniej w wersji na Spotify – pojawia się
również w krótszej wersji, jako <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Lover,
Leaver</i>. Z piosenek spokojniejszych największe wrażenie zrobił na mnie <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Watching Over </i>– utwór wolny, ciężki i
majestatyczny, automatycznie przywodzący na myśl Planta i spółkę, może głównie
za sprawą „oszukanego” sitara. Po przeciwnym biegunie mamy <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Mountain of the Sun</i>, który instrumentalnie jest z jednej strony
leniwy, ale zarazem skoczny, aranżacyjnie zaś bardzo radiowy i taki… „wakacyjny”.
Na uwagę zasługuje również otwierający album <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Age of Man</i>, nie tylko ze względu na cytat z <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Immigrant Song</i>, ale także z uwagi na ciekawe partie gitary oraz
minimalistyczne, ale jednak bardzo budujące klimat całego utworu klawisze.
Pozostałe utwory z <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Anthem of the Peacful
Army</i>, choć technicznie świetnie zagrane, niektóre z udanymi riffami i
melodiami, jakoś nie potrafią zapaść mi na dłużej w pamięć.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Nie do końca przekonuje mnie też twierdzenie zespołu,
by <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Anthem of the Peacful Army </i>był
albumem koncepcyjnym opowiadającym o ekologii, chciwości, nienawiści i złu tego
świata, ale być może inaczej niż zespół pojmuję „koncepcyjność” albumów albo
nie wsłuchałem się w główne „przesłanie”. <o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Teoretycznie pełnowymiarowy debiut Grety van Fleet ma
wszystko co mieć powinien – młodzieńczą energię, bardzo dobrą produkcję,
świetne technicznie wykonawstwo (choć miejscami Josh mniej śpiewa, a bardziej
się drze ;) ). Jednak po kilkukrotnym przesłuchaniu <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Anthem of the Peacful Army </i>cały czas czuję jakiś niedosyt. Być może
to nadmuchany balonik o muzycznym objawieniu, które zmieni oblicze muzyki
rockowej spowodował, że zwyczajnie oczekiwałem czegoś więcej, efektu „wow”,
przełomu? A może chodzi o doskonała debiutancką EP-kę, której teraz ciężko jest
dorównać, o przebiciu nie mówiąc? Tak czy inaczej, trzeba pamiętać, że Greta
van Fleet to zespół bardzo młody, z ogromnym potencjałem, zatem cała długa
kariera jest jeszcze przed nimi. Jest nieźle, może być tylko lepiej. Czekam na
więcej oraz na koncert w Polsce, o.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">01. Age of Man<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">02. The Cold Wind<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">03. When the Curtain Falls<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">04. Watching Over<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">05. Lover, Leaver (Taker, Believer)<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">06. You're the One<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">07. The New Day<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">08. Mountain of the Sun<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">09. Brave New World<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">10. Anthem</span><o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/S5GG5eIql5E/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/S5GG5eIql5E?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<br />MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7048982457656145561.post-24291068893245011222018-10-10T18:59:00.000+02:002018-10-10T18:59:51.971+02:00CO-OP - CO-OP<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="line-height: 107%;"><span style="font-family: inherit;"><b>Muzykujące
dzieci znanych artystów mają niewątpliwie łatwiej, zarówno pod kątem
finansowym, jak i organizacyjnym, bywa też tak, że mają nieograniczony dostęp
do znanych znajomych rodzica, a w swej twórczości wprost nawiązują (kopiują?)
do dokonań znanej mamy czy znanego taty. Muzykujące dzieci znanych artystów
miewają też zdecydowanie trudniej w sytuacji, gdy ich twórczość w założeniu nie
ma być zwykłą fanaberią i odcinaniem kuponów od nieswojej sławy. W tym drugim,
trudnym wariancie mógł się znaleźć zespół CO-OP pod wodzą Dasha Coopera. Mógł,
lecz się nie znalazł, ponieważ debiutancki krążek formacji jest naprawdę
świetny, w oderwaniu od całej rodzinnej otoczki, która mogłaby mu towarzyszyć.<o:p></o:p></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="line-height: 107%;"><span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-YzWoe2_GlnGBR0nGwq-yiP8rUJp0PhWoQNsUfa2ChtaYWOfbC9KUC0IIGolTVkGzWc_wgxNkQHd0dOo1DHMwnBhJGYWReglcHFllfe8zAwYQUOj1OTKMnvqK6Qd37SW7YG-vQaVBDFg/s1600/5c5e4aff5f9cc202bfae000dd1ddf828.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="787" data-original-width="770" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-YzWoe2_GlnGBR0nGwq-yiP8rUJp0PhWoQNsUfa2ChtaYWOfbC9KUC0IIGolTVkGzWc_wgxNkQHd0dOo1DHMwnBhJGYWReglcHFllfe8zAwYQUOj1OTKMnvqK6Qd37SW7YG-vQaVBDFg/s400/5c5e4aff5f9cc202bfae000dd1ddf828.jpg" width="391" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b style="font-family: inherit; text-align: justify;"><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Wyjaśnijmy jednak to, co wprawnemu oku wydaje się już dość oczywiste – CO-OP to (obecnie) tercet z Phoenix w Arizonie, który tworzą: wspomniany już Dash Cooper (wokal), Jeremy Tabor (gitara) oraz Justin Swartzentruber (gitara basowa). Tak, Dash jest synem Alice’a Coopera, nazwa zespołu i zarazem tytuł debiutanckiego albumu to zręczna gra słów odnosząca się do kooperacji („co-operation”), ale i do przydomka ojca i syna („Coop”), a na krążku można usłyszeć po jednym utworze z gościnnym udziałem Alice’a i jego sławnego kolegi – Joe Perry’ego, o czym oczywiście obwieszcza spora naklejka umieszczona bezpośrednio na pudełku (dlaczego nie na folii?). Oprócz tego zespół niewątpliwie skorzystał na promowaniu syna w audycji radiowej ojca (swoją drogą, jeśli nigdy nie słyszeliście „Nights with Alice Cooper, to serdecznie polecam!), możliwości supportowania takich zespołów jak Mötley Crüe, Hollywood Vampires czy Kiss oraz na dostaniu się pod skrzydła EMP Label Group, czyli wytwórni Davida Ellefsona z Megadeth. Niemniej muzycznie jest to zdecydowanie samodzielna i doskonale brzmiąca jednostka, czerpiąca inspiracje od najlepszych, ale posiadająca własny wypracowany styl.</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b style="font-family: inherit;"><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b style="font-family: inherit;">Choć
muzyka CO-OP swe korzenie czerpie z klasycznego rocka, to jednak słuchając
debiutanckiego albumu grupy mamy możliwość zanurzyć się przede wszystkim w
brzmieniach stonerowych i grunge’owych, z mnóstwem ciężkich riffów, ale także
rytmu i melodii. Dlatego też pierwsze skojarzenia muzyczne to bardziej
Soundgarden i Alice in Chains, a nie Alice Cooper czy Aerosmith. Jest też
oczywiście dość klasycznie, gdyż zespół proponuje 10 utworów trwających łącznie
nieco ponad 48 minut, z czego najkrótszy <i>Overdrive
</i>trwa niewiele dłużej niż 3,5 minuty, a najdłuższy <i>Sleep </i>niespełna 7 minut.</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b style="font-family: inherit;"><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b style="font-family: inherit;">Jeśli
zastanawiacie się czy wokal Dasha Coopera przypomina brzmieniem bądź techniką
śpiew jego taty, to uspokajam, że nic z tych rzeczy. Najdobitniej dowodzi tego
utwór <i>Old Scratch</i>, w którym Dash
prezentuje swój silny, głęboki i lekko zachrypnięty głos, a uzupełniany jest
przez klasycznego Alice’a, doskonale wcielającego się w postać znaną z jego
albumów. Swoją drogą bardzo zmyślnym pomysłem było, żeby Cooper Senior
zaśpiewał piosenkę razem z Cooperem Juniorem i aby to Dash zdominował cały
utwór. Jest to na pewno ciekawsze, niż oddanie pola Alice’owi, gdyż w takim
wypadku otrzymalibyśmy po prostu kolejny utwór Alice’a Coopera tyle, że z nowym
zespołem wspomagającym. A tak, <i>Old
Scratch </i>jest czymś zupełnie innym, świeżym i nowym. Podobnie zresztą jest w
<i>Howl</i>, na którym Joe Perry zagrał
chyba najcięższe partie gitary od lat.</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>Niemniej,
w mojej ocenie najsilniejszymi momentami krążka są utwory niezawierające gości,
a w każdym razie gości specjalnych. Wprawny Czytelnik zauważył bowiem zapewne,
że CO-OP jest obecnie tercetem z wakatem na stanowisku perkusisty. Tym samym
udział muzyków niebędących formalnie członkami zespołu okazał się niezbędny. Co
ciekawe, nie zdecydowano się na różnych perkusistów, we wszystkich dziesięciu
kawałkach możemy usłyszeć jednego człowieka, w osobie Marka Savale’a, który <i>notabene</i> jest współkompozytorem 90 %
materiału. Jak na ironię wydaje mi się też najsolidniejszym instrumentalistą z
całego składu, gra potężnie, ale i finezyjnie, nie tracąc przy tym rytmu, co
perkusistom stonerowym jednak się zdarza, zwłaszcza przy dłuższych
kompozycjach. Oczywiście nie jest tak, że nie doceniam właściwego składu.
Jeremy Tabor świetnie łączy umiejętność grania ciężkich riffów oraz
przemyślanych, pełnych pasji i uczucia solówek (choć, gwoli sprawiedliwości, na
albumie wspomagają go jeszcze – oprócz Perry’ego – Kolby Peoples oraz Court
Stumpf). Z kolei Justin Swartzentruber to bardzo istotny element sekcji
rytmicznej, ale jest też kilka utworów, w których może pokazać swój kunszt, jak
np. w dynamicznym <i>Overdrive</i>, przebojowym
<i>Desert Dreams</i> czy zwłaszcza
intrygującym <i>Theme for Ignorance</i>.</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b style="font-family: inherit;"><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b style="font-family: inherit;">Co
do samych utworów, to nie znajduję tak naprawdę słabego punktu. Najmniejsze
wrażenie robią na mnie wspomniany już <i>Howl</i>,
w którym jest zbyt duża ściana dźwięku i trochę za mało melodii oraz <i>Never Whisper the Truth</i>, który trochę za
bardzo brzmi jak radiowy przebój z lat ’90. Najciekawiej jest natomiast wtedy,
gdy Panowie starają się trochę odejść od tradycyjnego brzmienia. <i>Theme for Ignorance </i>zawiera bardzo
ciekawe, niemal orientalne partie gitary i fantastyczny groove, z kolei
najdłuższy na krążku <i>Sleep </i>doskonale
ukazuje kunszt wszystkich muzyków, ale również kunszt kompozytorski, a to za
sprawą wielu zwrotów i przełamań, które sprawiają, że siedem minut upływa w
mgnieniu oka. Bardzo przyjemne są także słusznie wybrany na singiel N.O.W. oraz
pędzący niczym pociąg <i>Secret Scars</i>.</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>Jedyne
do czego tak naprawdę mogę się przyczepić ma wymiar pozamuzyczny. Chodzi o
namiastkę książeczki w postaci spojonych ze sobą trzech kartek z
podziękowaniami i listą płac. O ile brak tekstów piosenek jestem w stanie
przeżyć, o tyle miejscami rozmyty i nieczytelny tekst wygląda po prostu
szpetnie oraz sprawia wrażenie, że oprawa płyty została wykonana po kosztach.
Nie umiem przy tym nawet powiedzieć czy to jest błąd drukarski, który trafił
się akurat w moim egzemplarzu czy kwestia zastosowanej czcionki. Ot, taki
drobny, ale dla mnie jednak istotny mankament.</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>Miło,
gdy dzieci idą w ślady rodziców. Jeszcze milej, gdy potrafią zachować przy tym
swoją tożsamość. Dash Cooper zdecydowanie to potrafi, a współpracujący z nim w
ramach CO-OP muzycy też nie są zgrają przypadkowych chłopaków. Pozostaje jedynie
żałować, że w naszym pięknym kraju praktycznie się o tej płycie nie mówi.</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b style="font-family: inherit;"><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b style="font-family: inherit;">01. N.O.W.</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b style="font-family: inherit;">02. Old Scratch (feat. Alice Cooper)</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b style="font-family: inherit;">03. Howl (feat. Joe Perry)</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b style="font-family: inherit;">04. Desert Dreams</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b style="font-family: inherit;">05. Theme for Ignorance</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b style="font-family: inherit;">06. Sleep</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b style="font-family: inherit;">07. Condemned</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b style="font-family: inherit;">08. Secret Scars</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b style="font-family: inherit;">09. Never Whisper the Truth</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b style="font-family: inherit;">10. Overdrive</b></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 107%;"></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="line-height: 107%;"></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="line-height: 107%;"></span></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Cambria, serif; font-size: 12pt; margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; font-family: Cambria, serif; font-size: 12pt; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/NTLhz4VSYDs/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/NTLhz4VSYDs?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: Cambria, serif; font-size: 12pt; margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></div>
<br />
<br />
<br />
MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7048982457656145561.post-30818605885614463302018-09-01T15:06:00.000+02:002018-09-01T15:06:43.885+02:00The Vintage Caravan - Gateways<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Długo, bo aż trzy lata, The Vintage Caravan kazał czekać na swój czwarty. Inna sprawa, że było to do przewidzenia, gdyż dotychczasowy cykl wydawniczy był właśnie trzyletni. Niezorientowanych informuję, że The Vintage Caravan tworzy trzech przesympatycznych Islandczyków, zainspirowanych klasycznym i psychodelicznym rockiem lat ’60. i ’70., który lubią oprawiać zmyślnymi riffami oraz nowoczesnym brzmieniem. Z końcem sierpnia 2018 r. oczekiwanie wreszcie się zakończyło i światu objawiło się najnowsze wydawnictwo grupy – Gateways.</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeTWV3zPawR8aINkYYcmC-YF2GH90IUgCA5Mn9VzqPKfOuS_QxiBjOjzGZJjnraeMGa24H9WBCc2mR9iJMyyjhfFiWxd5YbGDGouDd5uY_2VI48CwkYUwUBnQimirqpXR23wLaPRRjea4/s1600/R-12460376-1535724529-8918.jpeg.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="600" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeTWV3zPawR8aINkYYcmC-YF2GH90IUgCA5Mn9VzqPKfOuS_QxiBjOjzGZJjnraeMGa24H9WBCc2mR9iJMyyjhfFiWxd5YbGDGouDd5uY_2VI48CwkYUwUBnQimirqpXR23wLaPRRjea4/s320/R-12460376-1535724529-8918.jpeg.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">fot.: discogs.com</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Sam zespół uważa najnowszą płytę za swoje najbardziej dojrzałe osiągnięcie, jednak oczywiście nie ma tu mowy o drastycznej zmianie w charakterze i strukturze utworów zamieszczonych </b><b>na Gateways. Na podstawową wersję albumu składa się 10 trwających około 48 minut kawałków. Na trzon wyznaczający główny klimat krążka składają się przede wszystkim rytmiczne rockery naznaczone ciężkimi riffami Óskara Logi Ágústssona. O ile jednak wspólnym mianownikiem Gateways jest groove (dla mnie to jednak coś więcej niż sam rytm, stąd brak polskiego słowa), to już poszczególne piosenki różnią się między sobą, w każdej z nich artyści umieścili inne inspiracje.</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Z jednej strony otrzymujemy bowiem nieco garażowe brzmienia The Way, by za chwilę usłyszeć wyraźnie stworzone na potrzeby występów na żywo utwory – wręcz stadionowy All This Time (te chóralne zaśpiewy, te ciepło brzmiące solówki) oraz przebojowy, nieco funkowy Hidden Streams. Klasycznego brzmienia dopełnia bardzo hendrixowski Reset, zaś zupełnie odmienny biegun stylistyczny prezentuje najbardziej zaskakujący i jak dla mnie najlepszy utwór na płycie, czyli psychodeliczna, nastrojowa i zarazem narastająca Nebula, ze snującymi się klawiszami i świetną linią basu Alexandra Órna Númasona. Podstawową wersję albumu wieńczy natomiast ponad 6,5 minutowy bluesowy Tune Out. Dla miłośników ekskluzywnych wersji albumów ( ;) ), zespół zaoferował jeszcze bonus w postaci hard rockowego coveru przeboju Fleetwood Mac – The Chain. O ile wersja ta pasuje do ogólnego klimatu krążka, słucha się jej przyjemnie, to jednak wydaje się, że taki bonus jest zwyczajnie zbędny i nie wnoszący niczego ciekawego. Ale skoro już jest, to można go posłuchać. </span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Jedyny zarzut jaki mam wobec Gateways to jednak częściowo produkcja (z której sami Panowie są bardzo dumni). Głos Ágústssona w zasadzie w każdym utworze jest mocno schowany i ginie, czy to za warstwą instrumentalną, czy to za chórkami, a w skrajnych przypadkach za rozmaitymi efektami nałożonymi na wokal. Czasami jest trochę lepiej, jak na przykład w On the Run, Nebula, Farewell czy Tune Out, jednak przez większość albumu, mocny przecież wokal Óskara nie jest w stanie przebić się przez produkcję. Szkoda, bo nieco zakłóca to przyjemność odbioru całości.</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Myślę jednak, że zarówno fani dotychczasowych dokonań The Vintage Caravan, jak i po prostu fani nowocześnie brzmiącego, acz klasycznego hard rocka z odrobiną psychodelii powinni być usatysfakcjonowani Gateways. Podróż trzech Islandczyków jest bowiem bardzo fascynująca i na pewno jeszcze nie dobiegła końca!</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">01. Set Your Sights<span style="white-space: pre;"> </span></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">02. The Way<span style="white-space: pre;"> </span></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">03. Reflections<span style="white-space: pre;"> </span></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">04. On The Run<span style="white-space: pre;"> </span></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">05. All This Time<span style="white-space: pre;"> </span></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">06. Hidden Streams<span style="white-space: pre;"> </span></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">07. Reset<span style="white-space: pre;"> </span></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">08. Nebula<span style="white-space: pre;"> </span></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">09. Farewell<span style="white-space: pre;"> </span></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">10. Tune Out<span style="white-space: pre;"> </span></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">---</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">11. The Chain</span></b></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/b2YMvlhlCTU/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/b2YMvlhlCTU?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<br />MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7048982457656145561.post-77594500818152930662018-08-12T18:07:00.002+02:002018-08-12T18:07:20.541+02:00Muzozoic - Jazock?<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Z łódzkim zespołem o wdzięcznej nazwie Muzozoic
zetknąłem się po raz pierwszy (i do niedawna po raz ostatni) w 2016 r. podczas
Prog the Night 2 organizowanego w Łódzkim Domu Kultury, gdzie wystąpili obok
takich grup jak Art. of Illusion, AnVision czy Retrospective. Nie ukrywam, że
wtedy właśnie najbardziej w pamięci utkwił mi występ tria z Muzozoic, w
składzie Konrad Maryniak (gitara), Tomasz Maryniak (bas, warr guitar) oraz
Łukasz Świderski (perkusja), z ich ciekawą mieszanką jazzu, fusion i rocka
progresywnego. Ich fantazja wreszcie znalazła wyraz na debiutanckim krążku – wydanym
póki co wyłącznie w formie cyfrowej – <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Jazock?</i>.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDWw-ThkioJP77RZB4rCqKNsxFF1xWdYJOUcT1NBroNJxxm23DYnGEoy6wbaqY04MFGJo4eUcLhQ3KKbjI2lvZYZFIxpcKPEWFpjZe0bfTEdALVGn9SYRs8CEd2nw2U1D6EBZbmaoyMh4/s1600/a0344621838_10.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1200" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDWw-ThkioJP77RZB4rCqKNsxFF1xWdYJOUcT1NBroNJxxm23DYnGEoy6wbaqY04MFGJo4eUcLhQ3KKbjI2lvZYZFIxpcKPEWFpjZe0bfTEdALVGn9SYRs8CEd2nw2U1D6EBZbmaoyMh4/s320/a0344621838_10.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<b><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">fot.: https://muzozoic.bandcamp.com</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Album swój tytuł zawdzięcza jednemu z dwóch
żartobliwych określeń używanych dla określenia stylu zespołu – <i style="mso-bidi-font-style: normal;">fuzock</i> oraz <i style="mso-bidi-font-style: normal;">jazock </i>właśnie. Sami artyści twierdzą, że nie sposób inaczej nazwać
tej mieszanki, gdyż „słychać tu rockowe korzenie, jazzowe inspiracje, odrobinę
klasyki i wyraźne echa nowoczesnych brzmień i rytmów”. To wszystko prawda, zaś
znak zapytania w tytule według mnie tylko dowodzi tego, iż muzyki Muzozoic nie
da się jednoznacznie zaszufladkować do jednego gatunku muzycznego, a samym
twórcom najwyraźniej jest z tym dobrze.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Jeśli chodzi o najważniejsze, czyli o zawartość, to
łodzianie serwują nam 50 minut muzyki podzielonej na 8 z grubsza
instrumentalnych utworów (tu i ówdzie znajdziemy wokalizy, w tym jedną w
gościnnym wykonaniu Marty Krysiak, stąd „z grubsza”), których długość waha się
od 4,5 minuty do nieco ponad 8. minut, dając średnią około 6 minut na utwór.
Wśród nich słuchacz znajdzie rzeczy naprawdę różnorodne, od kawałków
określanych przeze mnie mianem eksperymentalnych, jak np. rozbudowany <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Metropolis</i>, przez te bardziej nastrojowe
(<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Reflections</i>, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Counting-out Rhyme</i>) oraz te, które spodziewałbym się znaleźć na
solowym albumie Nathana Easta lub fragmentarycznie przywodzące na myśl muzykę z
trybu budowy w starych grach ekonomicznych, czyli <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Postcard from Paris </i>(z gościnnymi klawiszami Piotra Matuli) czy <i style="mso-bidi-font-style: normal;">How Am I for Age?</i>, aż po te z wyraźnym
rockowym pazurem, jak ciężki, basowy <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Mastodont
</i>czy całkiem dynamiczny i nieco bardziej gitarowy <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Change of the Seasons</i>.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Ogółem, ta różnorodność Muzozoic stanowi chyba ich
największy atut. O ile nie należę do największych fanów jazzu i fusion czy ich
rozmaitych odmian, to jednak muzyka łodzian naprawdę wciąga. Z jednej strony
jest bardzo wielowarstwowa, z mnóstwem łamańców rytmicznych, co można zgłębiać
przy każdym odsłuchu, a z drugiej strony bardzo przyjemnie słucha się jej jako
muzyki tła, może nie podczas sprzątania, ale podczas prac biurowych już na
pewno tak.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Muzozoic zaintrygował mnie już przy pierwszym
poznaniu, zaś ich debiut tylko wzmógł mój apetyt na jeszcze więcej. Trzymam za
nich kciuki i w napięciu czekam na wydanie <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Jazock?</i>
na formatach fizycznych, zaś czytających te słowa zachęcam serdecznie do
zapoznania się ze światem tego utalentowanego trio, niezależnie od tego do
jakiego gatunku chcielibyście ich zakwalifikować.<i style="mso-bidi-font-style: normal;"> </i><o:p></o:p></span></b></div>
<br /><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/76-2Yng881o/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/76-2Yng881o?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<br />MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7048982457656145561.post-59259552193172384392018-08-04T15:41:00.000+02:002018-08-04T15:41:39.632+02:00Guns N' Roses/Vlobeat/Tyler Bryant & The Shakedown - Stadion Ślądki, Chorzów, 9.07.2018<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdAkh-EJctJnPdfXTaE8Ol1TKhA4emFUZ8N2d2eczI8yTBDxHlxkkYOjCCaPYxzEbuf2U_xS7jleBkIeL1edBFsbL5-GQ2tBz7VcLZ4nh7iDIOg5LBLr-uYVVwpwamJm95S9V-6MM3s5o/s1600/IMG_20180709_194310.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="702" data-original-width="1600" height="280" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdAkh-EJctJnPdfXTaE8Ol1TKhA4emFUZ8N2d2eczI8yTBDxHlxkkYOjCCaPYxzEbuf2U_xS7jleBkIeL1edBFsbL5-GQ2tBz7VcLZ4nh7iDIOg5LBLr-uYVVwpwamJm95S9V-6MM3s5o/s640/IMG_20180709_194310.jpg" width="640" /></a></div>
<b><span style="font-family: inherit;"><br />
</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br />
</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Choć dzisiaj ciężko już o nich mówić „najniebezpieczniejszy zespół świata”, to jednak do tej pory Guns N’ Roses w swoich rozmaitych wcieleniach wzbudza wiele emocji wśród publiczności całego Świata. Czy Axl schudł czy przytył? Czy zespół tylko odbębnia koncerty i jedzie do domu? Czy za pojednaniem Slasha i Axla stoi rozwód tego pierwszego? Czy Dizzy Reed stanie kiedyś w świetle reflektorów? I wreszcie – where the fuck is Izzy? Odpowiedzi na większość pytań nie znajdziecie w tym tekście, ale jeśli macie Państwo ochotę wrócić na chwilę wspomnieniami do 9 lipca roku bieżącego (a zatem – na moment powstawania tego tekstu – do czasów niezbyt odległych) i zapoznać się z refleksjami piszącego te słowa, to zapraszam. Będzie mi bardzo miło.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">W niniejszej relacji pominę przygody i perypetie związane z samym pobytem oraz noclegiem w Chorzowie i Katowicach (choć wrażenia należały do tych niezapomnianych), parę słów poświęcę natomiast supportom w postaci amerykańskiego Tyler Bryant & The Shakedown i duńskiego Volbeat (oba usłyszałem w Chorzowie po raz pierwszy).<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-family: inherit;"><u>Tyler Bryant & The Shakedown<o:p></o:p></u></span></b><br />
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-family: inherit;"><u><br /></u></span></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh28gJHS2iXplnhMBfzFQ5T0p1PH2tksuLh_cvSvg77Zjz1aJy9vwYba6jXoQn-muJ79bhOz2VlURpgPha3W35LBtBbrf2FBbvP6Jvt8VUMbobdOw2QDY2VBWTvrVEMZREbkpODVYEBvvw/s1600/TylerBryant-TheShakedown-smaller2-e1509570957749.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="765" data-original-width="765" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh28gJHS2iXplnhMBfzFQ5T0p1PH2tksuLh_cvSvg77Zjz1aJy9vwYba6jXoQn-muJ79bhOz2VlURpgPha3W35LBtBbrf2FBbvP6Jvt8VUMbobdOw2QDY2VBWTvrVEMZREbkpODVYEBvvw/s400/TylerBryant-TheShakedown-smaller2-e1509570957749.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-family: inherit;">fot.: </span></b><span style="text-align: justify;"><b>rockandbluesmuse.com</b></span></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Pierwszy z „rozgrzewaczy” to zespół The Shakedown, na czele którego stoi młody i zdolny gitarzysta oraz wokalista Tyler Bryant (jakby ktoś się nie domyślił). Pochodząca z Nashville w stanie Tennessee kapela powstała w 2009 r. i od tamtej pory tworzy w niezmienionym składzie (co się chwali) klasyczną, choć nowocześnie brzmiącą, rock‘n’rollową muzykę.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">W Chorzowie udało im się w 40 minut zaprezentować nie tylko materiał z dwóch pełnowymiarowych albumów (<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wild Child</i> z 2013 r. oraz <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Tyler Bryant & The Shakedown</i>), ale także zahaczyli o swoją jedyną EP-kę <i style="mso-bidi-font-style: normal;">The Wayside </i>z roku pańskiego 2015, z której pochodzi ciężka i powolna jak walec, ale również bardzo klimatyczna wersja utworu <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Got My Mojo Working</i> (w wydaniu grupy zatytułowana po prostu <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Mojo Workin’</i>), dobitnie ukazująca korzenie zespołu.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Na szczególną uwagę zasługuje kawałek <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Lipstick Wonder Woman</i> (chociaż w pamięci najbardziej utkwił mi Don’t Mind the Blood), podczas którego zespół pokusił się o solo na bębnie basowym (wprawdzie to bardziej ciekawostka zastępująca „typowe” solo perkusyjne i nie tak dobre jak Marian Lichtman grający na statywach i podłodze, ale i tak fajnie ;) ) oraz rozbudowaną część instrumentalną. Próby zaangażowania w występ grupy licznie zgromadzonej publiczności, która jak wiadomo nie mogła już się doczekać głównej gwiazdy, też należy zaliczyć do plusów – nie było to nachalne, ale okazało się raczej skuteczne.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Tyler Bryant & The Shakedown to całkiem ciekawy i utalentowany zespół. Jeśli macie wolną chwilę (bo dostęp w dobie platform streamingowych macie na pewno!), to polecam zapoznanie się z – mam nadzieję, że jak na razie – dość krótką dyskografią grupy. Sądzę, że nie będziecie żałować.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br />
</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Skład:<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Tyler Bryant – wokal, gitara<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Caleb Crosby – perkusja<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Graham Whitford (zbieżność nazwisk z Bradem Whitfordem z Aerosmith nie jest przypadkowa) – gitara<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Noah Denney – gitara basowa, wokal wspomagający<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Setlista:<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Weak & Weepin'<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Criminal Imagination<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">House on Fire<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Don't Mind The Blood<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Mojo Workin’<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Lipstick Wonder Woman<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-family: inherit;"><u>Volbeat</u><o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWuEw0UR6-qbyzYLRzBdu41lLAkog6y7VeO9iUoEWg5-nnCxXi6o5r2fBOYHIkkAT3ako-0vPLWn_dDn1B3sJxDSIIPHqejepm-QV-f0LIC2OuS8pNFBvNCcKG6dZAmeJu7D320USCOo0/s1600/58D484F4-volbeat-debut-black-rose-lyric-video-image.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="363" data-original-width="645" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWuEw0UR6-qbyzYLRzBdu41lLAkog6y7VeO9iUoEWg5-nnCxXi6o5r2fBOYHIkkAT3ako-0vPLWn_dDn1B3sJxDSIIPHqejepm-QV-f0LIC2OuS8pNFBvNCcKG6dZAmeJu7D320USCOo0/s640/58D484F4-volbeat-debut-black-rose-lyric-video-image.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">fot.: bravewords.com</span></b></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Zespół Volbeat pochodzi z Danii, został założony w 2001 r., w ramach swojego repertuaru gra mieszankę heavy metalu z hard rockiem oraz rockabilly. Niech to dziwne zestawienie wyjaśnią inspiracje, na które grupa wskazuje na swoim Facebookowym profilu: Elvis Presley, Johnny Cash, Metallica, Slayer, Social Distortion. Mieszanka wybuchowa, która jednak do pewnego stopnia się sprawdza.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Najbardziej oczywistym przykładem jest utwór <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Sad Man’s Tongue </i>grany w hołdzie Johnny’emu Cashowi, a który osoby niezaznajomione z dyskografią Casha czy Volbeat mogłyby śmiało wziąć za cover. Oprócz tego jaskrawego przykładu, w pozostałych utworach kapeli wyraźnie słychać rock’n’rollową przebojowość, jak choćby w chyba największym hicie Volbeat, czyli <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Black Rose</i>.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Z Duńczykami mam jednak pewien problem, gdyż o ile instrumentalnie wszystko mi się spina i pasuje, to jednak bardzo drażni mnie wokal Michaela Poulsena, który bardziej słyszałbym w jakimś synth-popowym duecie albo – o zgrozo – w kompozycjach w stylu Nickleback. Cóż, najwyraźniej u wokalistów szukam czego innego i zapewne jestem w mniejszości – z doniesień wynika bowiem, że koncert, który Volbeat grał 10 lipca 2018 r. był sporym sukcesem.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Tak czy owak, Volbeatowi zdecydowanie nie można odmówić umiejętności oraz energii, zaś Poulsenowi charyzmy. Kontakt z publicznością był niewątpliwie świetny, a zgromadzeni na Stadionie Śląskim zostali porządnie rozruszani. Zadanie wykonane.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Skład:<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Michael Poulsen – wokal, gitara<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Jon Larsen – perkusja<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Rob Caggiano – gitara<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Kaspar Boye Larsen – gitara basowa<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Setlista:<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">The Devil's Bleeding Crown<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Lola Montez<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Sad Man's Tongue<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Dead but Rising<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">A Warrior's Call/I Only Want to Be With You<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Black Rose<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Seal the Deal<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Pool of Booze, Booze, Booza<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Still Counting<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><u>Guns N’ Roses<o:p></o:p></u></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br />
</span></b><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkcqgz0c3iPBtTdqUfS7i2PTJuBo_DPbbfbS2Lus4UN1iIpsYIjQshb9s-vuQNdaeP5RIjbkF8BlubL1GEeZeRoWTsrK1w2IHD1h9O4KYmDuJkEchn7WG_WZV9VYv6ouFMjKWUn8zm8QY/s1600/IMG_20180709_194313_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="637" data-original-width="1600" height="254" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkcqgz0c3iPBtTdqUfS7i2PTJuBo_DPbbfbS2Lus4UN1iIpsYIjQshb9s-vuQNdaeP5RIjbkF8BlubL1GEeZeRoWTsrK1w2IHD1h9O4KYmDuJkEchn7WG_WZV9VYv6ouFMjKWUn8zm8QY/s640/IMG_20180709_194313_1.jpg" width="640" /></a></div>
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b>
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Cóż, napisać, że było długo i świetnie, to jakby nie napisać nic. Opisanie tego występu w kategoriach zero-jedynkowych też nie byłoby pewnie uczciwe. Na wstępie wypada mi zaznaczyć, że był to mój pierwszy koncert Gunsów, na których byłem, czy to w składzie <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Not in this Lifetime</i> czy to w wydaniu <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Axl’n’Roses</i>, o dwóch najbardziej klasycznych składach nie wspominając. Dlatego też nie będę odwoływał się – przypomnień w kwestii wykonań poszczególnych utworów – do występu w Gdańsku i Rybniku, bo nawet jeśli oglądałem coś w Internecie, to ma to się nijak do przeżyć na żywo. Marudzenie, że <i style="mso-bidi-font-style: normal;">kurła, kiedyś to było, w latach dziewińćdzisiątych to było, nie to co tera</i> też nie ma większego sensu, wszyscy wszak wiemy, ze kiedyś to było… ;).<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br />
</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Napięcie tuż przed koncertem miała zbudować prezentacja multimedialna z czołgiem przetaczającym się po zwłokach, obklejony logo i symbolami zespołu i tego typu klimaty. Pewnie sprawdziłoby się to całkiem nieźle, gdyby te półtorej minuty nie zostało zapętlone w kółko i odtwarzane przez co najmniej piętnaście minut przed rozpoczęciem występu. Ale kiedy maszyna już ruszyła, kiedy wybrzmiały pierwsze nuty, emocje sięgnęły zenitu… A następnie odbył się chyba najdłuższy koncert mojego życia – niemal 3,5 godziny muzyki bez większych przerywników.<o:p></o:p></span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJ2JueRSLRZ1ZzSG5ScpxIQ36YAqLVpSSBbfk1uQS9YsPTV4VAaUxjTtVog0mheiCWKwXknhZcTHD_hxpfXGV4GWSS7_W9kwRfqcrnoulUAtrtFEErKP6mEI47Zd-4bf98ShEieH_T390/s1600/IMG_20180709_214015.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJ2JueRSLRZ1ZzSG5ScpxIQ36YAqLVpSSBbfk1uQS9YsPTV4VAaUxjTtVog0mheiCWKwXknhZcTHD_hxpfXGV4GWSS7_W9kwRfqcrnoulUAtrtFEErKP6mEI47Zd-4bf98ShEieH_T390/s640/IMG_20180709_214015.jpg" width="640" /></a></div>
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br />
</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Myślę, że śmiało można powiedzieć, że od samego początku setlista była mniej więcej znana i że będzie nawiązywać swoim stylem i objętością do koncertów Gunsów z lat ’90. I tak, obok największych przebojów Guns N’ Roses pojawiły się także covery, zarówno w wersjach pełnych, jak i w formie instrumentalnych wstępów do innych kawałków. Można było usłyszeć kompozycje wykonywane przez zespół od bardzo dawna (<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Whole Lotta Rosie</i>, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">New Rose</i>, wstęp z <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Only Women Bleed</i> czy motyw z <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Ojca Chrzestnego</i>), ale i te stosunkowo nowe, jak choćby wykonywane ku pamięci Chrisa Cornella <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Black Hole Sun</i>. Cieszy bardzo też to, że Panowie (i Pani) w swym repertuarze nie zatrzymali się na 1993 r. i w program włączono utwory z <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Chinese Democracy</i>, zaś miłym ukłonem w stronę Slasha i Duffa był cover Velvet Revolver.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br />
</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Jeśli chodzi o oprawę wizualną, to utrzymane zostały standardy realizowane przez wielkie zespoły posiadające wielką produkcję. Praktycznie każdy utwór miał swoją indywidualną towarzyszącą mu animację i jak wiadomo, część z nich była bardziej stonowana, część bardziej żywiołowa, niektóre prezentowały się pięknie (najlepiej chyba wizualizacje do kawałków z „chińszczyzny”, zwłaszcza wyświetlane napisy podczas <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Madagascar</i>, ale niemałe wrażenie zrobiło na mnie także <i style="mso-bidi-font-style: normal;">You Could Be Mine</i> i <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Nightrain</i>, sporo działo się przy <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Coma</i>), inne nieco gorzej (<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Don’t Cry </i>do bólu sztampowe, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">This I Love </i>miało zwyczajnie nudną oprawę, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Patience </i>bazowało w zasadzie na jednym efekcie pękniętego szkła). Całości dopełniła przyzwoita pirotechnika.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_1786lkjoTF-D53t5DW82KMS0FgLbt3RpET6KBK0ODoo-5Dx15PZJowI79DH_mmSOROfO9rBRt3Z5ENWym9QjQ2SULLTtNAL6HG-g80frNmOzn7gnRzzMcG9Ur5EAJJHpmHn2V5j3qxg/s1600/IMG_20180709_211118.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_1786lkjoTF-D53t5DW82KMS0FgLbt3RpET6KBK0ODoo-5Dx15PZJowI79DH_mmSOROfO9rBRt3Z5ENWym9QjQ2SULLTtNAL6HG-g80frNmOzn7gnRzzMcG9Ur5EAJJHpmHn2V5j3qxg/s640/IMG_20180709_211118.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Wiele osób narzekało na nagłośnienie. Oczywiście mogę wypowiadać się jedynie ze swojej perspektywy początku GA2, ale poza początkową, ciężkostrawną falą zlanego dźwięku i kilkoma momentami w trakcie koncertu, kiedy moje uszy odmawiały posłuszeństwa przy natężeniu, było naprawdę dobrze, dość selektywnie, przyjemnie.</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Departament klawiszowy – Nie za bardzo mam pojęcie, po co zespół potrzebuje dwóch klawiszowców i co takiego, oprócz wzbogacenia chórków, robi Melissa Reese, czego sam nie mógłby zrobić Dizzy Reed, ale skoro grupa twierdzi, że Melissa wzbogaca ich brzmienie, to mnie pozostaje im wierzyć – oni na pewno słyszą i wiedzą więcej. Poza tym w latach ’90. też było dwóch klawiszowców, więc może to kolejny ukłon w stronę tamtych złotych czasów. Mój sceptycyzm nie zmienia tu faktu, że Reese raczej dobrze wpasowała się w zespół i na scenie widać z jej strony pełną radość i zaangażowanie. Nigdy nie zrozumiem też tego, że choć Dizzy technicznie jest – obok Axla – najdłużej występującym muzykiem pod szyldem Guns N’ Roses, to niemal zawsze jest schowany gdzieś z tyłu, w ciągu 3,5 godziny pokazując się może 2-3 razy podczas jakiegoś intro i w ramach nieśmiertelnego „<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Ladies and gentleman, Mr. Dizzy Reed</i>”. Cóż, taki los ;).<o:p></o:p></span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi48TfMbq8092Nbypf-Wep0Lex9R7OhXYz_jXfm2HRqgrRrk1JcCndHzUPvkQPoXGfCikt7L-5rQlYWpBgk99I7sEBSi7VuyLrVFW2bbQ1hSHKme6F8zIiXaN7X7xUyIxJWGh0L3ATVk3c/s1600/IMG_20180709_212345.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi48TfMbq8092Nbypf-Wep0Lex9R7OhXYz_jXfm2HRqgrRrk1JcCndHzUPvkQPoXGfCikt7L-5rQlYWpBgk99I7sEBSi7VuyLrVFW2bbQ1hSHKme6F8zIiXaN7X7xUyIxJWGh0L3ATVk3c/s640/IMG_20180709_212345.jpg" width="640" /></a></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Frank Ferrer to chyba najbardziej krytykowany członek obecnego składu Guns N’ Roses. Czy zasłużenie? Oczywiście, spełnieniem marzeń byłoby zobaczyć za perkusją Stevena Adlera czy jeszcze lepiej pod względem muzycznym Matta Soruma, jednak obecny bębniarz – choć czasami brzmienie miał dość płaskie, a finezji wyraźnie mu brakuje – wypełniał swoje zadanie całkiem przyzwoicie, a i bijąca od niego energia należała do tych pozytywnych. Nie sposób jednak nie zgodzić się z tym, że był najsłabszym ogniwem koncertu. Co innego Richard Fortus, który zachowuje się i brzmi, jakby w Guns N’ Roses grał jeszcze w latach ’90. (nie umniejszam tu roli Izzy’ego jako jednego z głównych kompozytorów grupy, żeby była jasność). Słów krytyki kierowanych pod jego adresem nie jestem w stanie pojąć. Idealnie uzupełniają się ze Slashem, gitarzysta bardzo dobrze sprawdza się zarówno w roli drugich skrzypiec, jak i wtedy kiedy dostaje szansę grania solówek (co ciekawe i miłe, nie tylko w utworach z <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Chinese Democracy</i>).<o:p></o:p></span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQsCnNzjc7TIPh4kDfhjauAjgwdUDI-mOPcVAX4LkeKUOAHApPIVdcYmbZSv9uo7n8a8RLg9IXWwYi37Y3FvSi74Nfz6KAVdk858pshVGmz9Jz9NZ8p0QQoPBF2_RKF89IatKQycl0bm8/s1600/IMG_20180709_203641.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="778" data-original-width="1600" height="310" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQsCnNzjc7TIPh4kDfhjauAjgwdUDI-mOPcVAX4LkeKUOAHApPIVdcYmbZSv9uo7n8a8RLg9IXWwYi37Y3FvSi74Nfz6KAVdk858pshVGmz9Jz9NZ8p0QQoPBF2_RKF89IatKQycl0bm8/s640/IMG_20180709_203641.jpg" width="640" /></a></div>
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Siłą rzeczy o głównej trójce napiszę najmniej, bo co tu napisać, co nie trąciłoby o banał? Duff McKagan to najbardziej zdumiewająca postać z oryginalnego składu Gunsów – w doskonałej formie fizycznej (on ma coś z Benjamina Buttona, mówię Wam) i muzycznej oraz wokalnej, wyluzowany, ale z jednoczesną aurą pełnego profesjonalizmu. Naprawdę, jestem pod wrażeniem, jeszcze biorąc pod uwagę tradycyjną mobilność „podstawowych” członków zespołu, pomykających z lewej na prawą, do tyłu i wprzód, a i zapewne w górę i w dół również. <o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Prawdziwym bohaterem był jednak dla mnie Slash, który poza staniem się bardziej prostokątną wersją siebie, nie stracił nic ze swojej energii i umiejętności – jego partie były fenomenalne praktycznie w każdym utworze, a jak jeszcze dodamy do tego wspaniałą współpracę z Fortusem, to nic tylko się zachwycać. Jedynie osobne solo Slasha mogłoby być bardziej melodyjne, a mniej onanistyczne, ale nie można mieć wszystkiego. <o:p></o:p></span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjECx_DdV5_wwhV6D-BOiPiqAvx4dWjIJa6i4vVhhkcATgrjwia2Ah18bl7IjFe9DB3Ce4GtO2FWao5lg8EKnT6ULYc_JOlo-m48aM4Rg5fr1MJHFe4TWAsIRONV4KhuePqCT-RFBwTtv0/s1600/IMG_20180709_211103.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjECx_DdV5_wwhV6D-BOiPiqAvx4dWjIJa6i4vVhhkcATgrjwia2Ah18bl7IjFe9DB3Ce4GtO2FWao5lg8EKnT6ULYc_JOlo-m48aM4Rg5fr1MJHFe4TWAsIRONV4KhuePqCT-RFBwTtv0/s640/IMG_20180709_211103.jpg" width="640" /></a></div>
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">No i wreszcie Axl, który moim zdaniem był w naprawdę dobrej formie. Oczywiście, jeśli ktoś oczekiwał, że nagle Rose będzie brzmiał jak w 1991 r., to mógł się rozczarować, ale realnie patrząc, Axl znacznie poprawił swój wokal od czasów uskutecznianej przez niego Myszki Miki. Sądzę, że dużo mu przy tym dała współpraca z AC/DC i sam… hm… prestiż trasy Not in This Lifetime, który spowodował, że wokalista wziął się za siebie. Fajnie też, że zorientował się, że jak się biega, to ma się problemy ze śpiewaniem i trochę ograniczył ten proceder ;). Poza tym dobitnie zrozumiałem, że poglądy na temat wokalu mogą być różne przy okazji <i style="mso-bidi-font-style: normal;">This I Love</i> – osobiście uważam, że wypadło Rudemu bardzo dobrze, a kilka osób koło mnie zaczęło delikatnie marudzić, że tak śpiewać nie powinien. Cóż, może osoby te nie do końca pamiętały, jak brzmi <i style="mso-bidi-font-style: normal;">This I Love</i> na albumie, a może to ja jednak jestem głuchy i zbyt oczarowany koncertem, kto wie? Oczywiście nie twierdzę też, że wszystko poszło genialnie Równie ważne jest także to, że po Axlu widać, że podczas występów bardzo dobrze się bawi i ma naprawdę dobry kontakt z publicznością – tym bardziej nie rozumiem zarzutów, że Gunsi przyjechali, odbębnili koncert (o ile 3,5 godziny można odbębnić) i nara, lecimy dalej. Dobra, może zabrakło jednego momentu na przywitanie z licznie zgormadzoną publicznością i okaleczenie języka polskiego, ale nawet ja, nie stojąc w cale w strefie Golden Circle Early Entrance Blowjob from Roadie, a i tak byłem w stanie zaobserwować kontakt, jaki Rose łapał z pierwszymi rzędami, samo przechwycenie transparentu jest dość znamiennym sygnałem, że muzycy zwracali uwagę na to, co się dzieje poza sceną. Ostatnia ważna rzecz na temat Axla i ogólnie tej trasy – niezależnie od tego czy decyzja o pojednaniu zapadła z przyczyn czysto biznesowych (mówi się bowiem o tym, że Slash wyciągnął rękę do Rose’a, bo potrzebuje kasy w związku z przechodzonym rozwodem), czy jednak również z pobudek niematerialnych, naprawdę świetnie było zobaczyć jak Axl W. Rose się uśmiecha (ukazując przy tym swoje – jak mniemam – nowe ząbki) i wydaje się być rozluźniony na scenie (żarcik z zapomnieniem o Slashu podczas prezentacji zespołu, choć jest stałym elementem każdego występu, jest naprawdę uroczy). Przyjemny widok, świetna atmosfera.<o:p></o:p></span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkObyH9DrRRn7qIxq2HCLI_hyphenhyphentm87n2r0yUUhhswoF602B9xzEmy14CR1t-SWxFQw8og5hTys2Ppuhocs4vG7tQpy7CA1z7k4eAhCrNEh-80OlQ3FHFTKAs-A6Ih4t-vuaGg6_9kqwwYo/s1600/IMG_20180709_231701.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkObyH9DrRRn7qIxq2HCLI_hyphenhyphentm87n2r0yUUhhswoF602B9xzEmy14CR1t-SWxFQw8og5hTys2Ppuhocs4vG7tQpy7CA1z7k4eAhCrNEh-80OlQ3FHFTKAs-A6Ih4t-vuaGg6_9kqwwYo/s640/IMG_20180709_231701.jpg" width="640" /></a></div>
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Na zakończenie krótko o utworach, które zrobiły na mnie dobre i gorsze wrażenie. Zaskakująco dobrze wypadł <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Nightrain</i>, świetne wrażenie robiły <i style="mso-bidi-font-style: normal;">You Could Be Mine</i> oraz odkurzony niedawno <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Shadow of Your Love</i>, zespół fajnie brzmi w <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Black Hole Sun</i>. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Knocking on Heaven’s Door </i>to oczywiste ciarki na plecach przy chóralnym śpiewie całego stadionu. Również większość „<i style="mso-bidi-font-style: normal;">chińszczyzny”</i> brzmi dobrze, zwłaszcza <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Madagascar</i>, ale to chyba wiąże się z tym, że Axlowi głosowo najbliżej do tamtych czasach. Z drugiej zaś strony, za najbardziej rozjeżdżający się utwór, tak muzycznie jak i wokalnie trzeba chyba uznać przekombinowany <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Better</i>, z utworu <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Coma </i>też chyba wypadałoby zrezygnować, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Whole Lotta Rosie </i>także rozczarował wokalnie.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Więcej grzechów nie pamiętam, tradycyjnie napiszę, że kto mógł być, a nie był, ten trąba. Jeśli ktoś bojkotuje zespół, bo nie ma Izzy’ego i Stevena… cóż, mam nadzieję, że za parę lat nie będzie żałował swojej decyzji. Osobiście też wolałbym zobaczyć pełny reunion, ale skoro jeszcze niedawno ten częściowy wydawał się niemożliwy… Obecne występy Guns N’ Roses to prawdziwy spektakl, tak dla oczu, uszu, jak i dla ducha. Axl Rose przeszedł bardzo długą drogę od bardzo nieudanych koncertów w ramach „Axl N’ Roses” do poziomu prezentowanego obecnie – na pewno nie tak wysokiego, jak w latach ’90., ale bądźmy realistami. Jest naprawdę bardzo dobrze.<o:p></o:p></span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkrfLXxO2PHEj4rm2LORIfQXB1luZxuDuWADYv-JjYn3gFSbUc5jB1zydlNqxCIMuNVG0lMaC5hw6mWIBPq9Afa8alFQttDRLd2IQb8xF_Id99PnPtlEpu2R92r1nlCUBrH4wcTLfhAQI/s1600/IMG_20180709_220525.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkrfLXxO2PHEj4rm2LORIfQXB1luZxuDuWADYv-JjYn3gFSbUc5jB1zydlNqxCIMuNVG0lMaC5hw6mWIBPq9Afa8alFQttDRLd2IQb8xF_Id99PnPtlEpu2R92r1nlCUBrH4wcTLfhAQI/s640/IMG_20180709_220525.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Skład:<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Axl W. Rose – wokal, fortepian<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Slash – gitary<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Duff McKagan – gitara basowa, wokal, wokal wspomagający<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">---<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Melissa Reese – instrumenty klawiszowe, wokal wspomagający<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Dizzy Reed – instrumenty klawiszowe, instrumenty perkusyjne, wokal wspomagający<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Richard Fortus – gitary, wokal wspomagający<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Frank Ferrer – perkusja<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Setlista:<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Intro<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">It's So Easy<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Mr. Brownstone<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Chinese Democracy<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Welcome to the Jungle<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Double Talkin' Jive<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Better<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Estranged<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Live and Let Die<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Slither<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Rocket Queen<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Shadow of Your Love<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">You Could Be Mine<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">You Can't Put Your Arms Around a Memory (intro)/New Rose<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">This I Love<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Civil War<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Yesterdays<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Coma<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Slash Guitar Solo<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Speak Softly Love (Love Theme From The Godfather)<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Sweet Child O' Mine<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Wichita Lineman<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Don't Cry<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Used to Love Her<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Wish You Were Here<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Layla (intro)/November Rain<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Black Hole Sun<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Only Women Bleed (intro)/Knockin' on Heaven's Door<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Nightrain<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">---<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Melissa (intro)/Patience<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Whole Lotta Rosie<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Madagascar<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">The Seeker<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Paradise City<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">"Heroes" [taśma]<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br />
</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/bZ4vmyB_BzU/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/bZ4vmyB_BzU?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br />
</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Wypada mi jeszcze pozdrowić Panów Wojciecha i Tomasza, którzy towarzyszyli mi w Gunsowej wyprawie.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Już na sam koniec pomarudzą jak stary dziad z kijem w dupie, a co mi tam:<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">PS: Nie rozumiem ludzi, których głównym celem wydaje się być przybycie na koncert, w czasie supportów natrzaskanie się dość znacznie, a potem – koniecznie tuż przed samym występem głównej gwiazdy – muszą przepchnąć się taranując wszystko na swojej drodze pod same barierki, by potem po piątej piosence zaliczyć zgon i do końca występu opierać się na swoim bardziej trzeźwym koledze. Oczywiście, ktoś może powiedzieć, że co mi do tego. A no to mi do tego, że taki jegomość zwyczajnie zatruwa życie wszystkim, dookoła których się znajdzie. I ja nie mam nic przeciwko spożywaniu alkoholu na koncertach, sam to robię, no ale zlitujcie się… <o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">PS2: Podobnie nie rozumiem jegomości, którzy koniecznie muszą sobie zapalić w tłumie i nawet nie próbują jakoś zabezpieczyć tego papierosa przed przypalaniem czegoś/kogoś i nie raczą nawet skierować dymu gdzieś w górę (bo nie przeczę, były i takie osoby, które zapaloną fajkę osłaniały ręką i zważały na to, gdzie wydychują powietrze).<o:p></o:p></span></b><br />
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b>
<b><span style="font-family: inherit;">PS3: Większość zamieszczonych fotografii sporządziłem osobiście aparatem ZiemniakonP9Lite. Nie sądzę, żeby ktoś chciał je udostępniać, ale jeśli tak, to będzie mi miło, jeśli ów ktoś zalinkuje bloga$$ka ;).</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7048982457656145561.post-76038187929564245442018-07-14T02:37:00.000+02:002018-07-14T02:37:13.494+02:00The Hollywood Vampires/Hollywood Undead - Torwar 12.06.2018<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Z jednej strony relacjonowanie koncertów jest o wiele przyjemniejszym zadaniem, niż recenzowanie płyt, gdyż generalnie rzadko kiedy trafia się na koncert, który by się od początku do końca nie podobał (jak tak patrzę w przeszłość, to najczęściej rozczarowywały mnie supporty, a jeśli już coś drażniło w headlinerach, to przeważnie nagłośnienie - Machinae Supremacy w 2014 r. był pod tym względem dramatyczny, co dziwi o tyle, że mieli tego samego dźwiękowca, co poprzedzający ich Degreed, który wypadł bardzo dobrze). Z drugiej jednak strony, znowu znalazłem się w położeniu, gdy piszę o koncercie, który odbył się miesiąc temu, więc już nikogo nie obchodzi. No trudno, obiecuję poprawę.</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlnBYvXRgabqEZrOfTNxguzpgqCxRPlpPfvkJIge73zvA8MtGMa10Zd5rizBW_lWdFL38c02z5uUwsvRGKVvvCEyrvR5nW1xpL2Gz0bui-lHHqMB83dp4yCT5NuledpSF-lOGktUO6eIM/s1600/11826044_1643158762622480_6377180706563714865_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="315" data-original-width="851" height="235" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlnBYvXRgabqEZrOfTNxguzpgqCxRPlpPfvkJIge73zvA8MtGMa10Zd5rizBW_lWdFL38c02z5uUwsvRGKVvvCEyrvR5nW1xpL2Gz0bui-lHHqMB83dp4yCT5NuledpSF-lOGktUO6eIM/s640/11826044_1643158762622480_6377180706563714865_n.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">fot.: oficjalny FB zespołu</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Dość jednak dygresji pierwszej,
czas na dygresję drugą. Jeśli obok licznej rzeszy botów ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich (statystyki nie kłamią ;)) są tu też osoby,
które od czasu do czasu sięgają po moje wypociny, to zapewne wiedzą, iż jestem
fanem Alice’a Coopera i to takim zbliżającym się do granicy bezkrytycyzmu.
Jeżeli jednak, drogi Czytelniku, zawitałeś tu po raz pierwszy, to już o tym
wiesz i mniej więcej spodziewasz się, co przeczytasz poniżej. Prawda jest taka,
że tak bardzo nie wierzyłem, że poza Doliną Charlotty uda mi się zobaczyć
ponownie Coopa (relacjonując koncert z Festiwalu Legend Rocka nie wierzyłem, że
kiedykolwiek go zobaczą – <a href="https://podniosle.blogspot.com/2013/08/thank-you-polska-alice-cooper-w-dolinie.html" target="_blank">KLIK</a>. Wychodzi na to, że jestem człowiekiem małej
wiary), iż gdyby okazało się, że zaczął współpracę z Marylą Rodowicz i
Sławomirem, a całość brzmiałaby jak przeboje zespołu Weekend, to pewnie i tak
poszedłbym na ich wspólny koncert. Na szczęście Alice sięgnął po wspaniałych
muzyków (i Johnny’ego Deppa ;)), a repertuar był smakowity, nie tylko na
papierze. Jednak po kolei.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-family: inherit;"><u>Hollywood Undead<o:p></o:p></u></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-family: inherit;"><u><br /></u></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8Vp3kxN2hjbJgjDVoCio9D3mxwEtppqj52Yx7YGfpPKeKHUxLPExkltEi78NDkY8-nftI2w7a9PAzZvh0g2X3lSn-DlDh-8yxn9DujYsT3W9gJ1aELsQ8brT0OOmwW2v3JeoPjLKtbv0/s1600/hollywood-undead-1-599178e320793.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="650" data-original-width="1140" height="363" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8Vp3kxN2hjbJgjDVoCio9D3mxwEtppqj52Yx7YGfpPKeKHUxLPExkltEi78NDkY8-nftI2w7a9PAzZvh0g2X3lSn-DlDh-8yxn9DujYsT3W9gJ1aELsQ8brT0OOmwW2v3JeoPjLKtbv0/s640/hollywood-undead-1-599178e320793.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: x-small;">fot.: wyspa.fm</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">O nich dość krótko, bowiem
poznałem ich pobieżnie przed koncertem, zaś po nim nie nabrałem chęci do
zgłębiania. Inna sprawa, że zostali niejako na siłę upchnięci jako support – wszak
chwilę wcześniej mieli swoją własną trasę w Polsce jako headliner) – żeby
podratować taką sobie sprzedaż biletów. I tu ciekawe spostrzeżenie – w Czechach
Wampiry z Hollywood grały przed Ozzym Osbournem, w Polsce Hollywood Undead
supportuje Coopera i spółkę. Tak czy inaczej, najpierw przeczytałem, cóż
takiego grają ci licznie zgromadzeni Panowie (rapcore – o, zgrozo!), potem
posłuchałem (nawet miejscami fajnie buja – o, mniejsza zgrozo), a potem jeszcze
przyjrzałem się image’owi zespołu (lubię styl Ghosta, więc chyba nie mam prawa
się czepiać). Po tym krótkim zapoznaniu już generalnie czułem, że nie
zostaniemy przyjaciółmi na całe życie, ale nie zostałem zniechęcony na tyle, by
support pominąć.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Muszę jednak przyznać, że w roli
otwieracza mającego za zadanie rozgrzać publiczność przed głównym wykonawcą
wieczoru, muzycy spisali się naprawdę dobrze. Długi set, dynamiczne utwory,
ciągłe zachęty do wspólnej zabawy ze strony wykonawców, a i wreszcie udane
covery Enter Sandman i Du Hast sprawiły, że słuchanie muzyki stylistycznie
odmiennej od tej, z którą czuję się dobrze nie było katorgą, a momentami było
naprawdę przyjemnie. A że Panowie plączący się czasami bez ładu i składu
wyglądali – przynajmniej dla mnie – zabawnie, a przy okazji przekrzykiwali się
trochę bez sensu, to już kwestie marginalne. Pewnie nieco bardziej mógłbym się
przyczepić do sporej ilości sampli i pół-playbacków, ale znowuż – jestem sympatykiem
Ghosta, nie wypada mi ;).<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/efyiU7MozUw/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/efyiU7MozUw?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><u>Skład</u>:<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Jorel "J-Dog" Decker – wokal, gitara, gitara basowa,
instrumenty klawiszowe, programowanie <o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Dylan "Funny Man" Alvarez – wokal<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">George "Johnny 3 Tears" Ragan – wokal, gitara basowa<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Jordon "Charlie Scene" Terrell – wokal, gitara<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Daniel "Danny" Murillo – wokal, instrumenty klawiszowe,
gitara, gitara basowa<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Matt Oloffson – perkusja<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><u>Setlista</u>:<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Whatever It Takes<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Undead<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Been to Hell<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">California Dreaming<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Dead Bite<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Renegade<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Gravity<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Comin' in Hot<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">War Child<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Enter Sandman / Du Hast<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Bullet<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Another Way Out<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Cashed Out<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Riot<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Bad Moon<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Day of the Dead<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">---<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Everywhere I Go<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Hear Me Now<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><u>Hollywood Vampires<o:p></o:p></u></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><u><br /></u></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEio2wVnmgXpB_qb7Z0vJTeuQOXhgjSaBUsymcaIRdM7m7BD0pebcZcXDfVO4On6R0aVw2Mj9pqmX8gp_ZHKvog2C0RFkbW6yuFf-L-J1CcjvxFW5Wmg4TBYaqw4CFVswW0TOeSwwUJteXg/s1600/timthumb.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="403" data-original-width="650" height="395" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEio2wVnmgXpB_qb7Z0vJTeuQOXhgjSaBUsymcaIRdM7m7BD0pebcZcXDfVO4On6R0aVw2Mj9pqmX8gp_ZHKvog2C0RFkbW6yuFf-L-J1CcjvxFW5Wmg4TBYaqw4CFVswW0TOeSwwUJteXg/s640/timthumb.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">fot.: materiały prasowe</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Pozytywna energia nagromadzona
podczas występu Hollywood Undead bardzo szybko przerodziła się w emocje
negatywne, a to za sprawą problemów technicznych, trwających naprawdę długo.
Przy okazji mogliśmy ujrzeć, że nie tylko w Polsce mamy do czynienia z sytuacją
pod tytułem „jeden robi, trzech się patrzy” (tutaj nawet czasem wszyscy czterej
się patrzyli z nadzieją, że awaria sama zniknie). Koniec końców, problem
wreszcie w jakiś sposób zażegnano i dalsza część programu trwała bez zakłóceń.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Występ otworzyło intro w postaci <i style="mso-bidi-font-style: normal;">The Last Vampire</i>, czyli w istocie nieodżałowany
Christopher Lee cytujący jeden ze sławniejszych fragmentów <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Draculi</i>, z delikatnym podkładem muzycznym. Następnie z impetem
ruszyła szafa grająca utworów znanych, ale także mniej spodziewanych, jak
również tych zupełnie nieznanych. Wiadomo bowiem, że głównym założeniem zespołu
Hollywood Vampires było oddanie hołdu przyjaciołom, poprzez granie coverów ich
utworów. Jednak obok kawałków, które już ukazały się na debiutanckim krążku
Wampirów (pisałem o nim tutaj – <a href="https://podniosle.blogspot.com/2015/10/the-hollywood-vampires.html" target="_blank">KLIK</a>), można było usłyszeć również te covery,
które być może ukażą się na zapowiadanym nowym albumie Coopera i spółki, ale
także zupełnie premierowe utwory, napisane właśnie z myślą o nadchodzącym
krążku.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">I tak, ze znanych i lubianych
oraz uprzednio wydanych nie mogło zabraknąć <i style="mso-bidi-font-style: normal;">7
and 7 Is</i>, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">I Got a Line On You </i>czy
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">School’s Out </i>(wielki finał z
fragmentem <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Another Brick in the Wall Pt 2</i>).
Pojawiły się także wszystkie napisane na potrzeby debiutu oryginalne
kompozycje, czyli <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Raise the Dead</i>, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">As Bad As I Am</i> i mój faworyt w postaci <i style="mso-bidi-font-style: normal;">My Dead Drunk Friends</i>. Z kolei ze
znanych, lecz jeszcze niezarejestrowanych studyjnie utworów, niewątpliwie
największe wrażenie zrobiły takie kawałki jak <i style="mso-bidi-font-style: normal;">The Jack</i>, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Baba O’Riley </i>(ze
świetnym solo perkusyjnym oraz grą świetlną) i grane od relatywnie niedawna <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Ace of Spades </i>i <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Heroes</i>. Myślę, że popularnością cieszyły się także przeboje
Aerosmith oraz Alice’a. Ponadto, jak już wspomniałem, grupa zaprezentowała aż
trzy nowości: czysto rock ‘n’ rollowy <i style="mso-bidi-font-style: normal;">I
Want My Now</i>, southernowy <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Bushwackers</i>
oraz bardzo Cooperowy – co podkreślały cylinder, laseczka oraz znana i lubiana
choreografia Alicji – <i style="mso-bidi-font-style: normal;">The Boogieman
Surprise</i>. Oczywiście, w tym miejscu można by ponarzekać, że zabrakło miejsca
dla świetnych <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Itchycoo Park</i>, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Manic Depression,</i> <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Cold Turkey </i>czy mojego ulubionego <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Whole Lotta Love</i>, ale przecież nie można zagrać wszystkiego (no i
nie oszukujmy się, tego wieczora na scenie nie było nikogo, kto udźwignąłby
wokalnie <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Whole Lotta Love</i>), a miło,
że choć w ramach danej trasy muzycy nie kombinują za bardzo z setlistą, to
chociaż zmieniają ją z trasy na trasę.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpe5K582YEe9LJezKC9YAakB-trm8zRh_ODwXywTbr1TAsUQr79YyAxlyX1VWvwC_1Vm8YtEYtpU_DN2wKMvgHLlXuwdIj9kODaPBDsrqSgwU6ipjtcFwQy66uQgGtqxothJIoRWLdnjM/s1600/IMG_20180612_213237.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1197" data-original-width="1600" height="476" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpe5K582YEe9LJezKC9YAakB-trm8zRh_ODwXywTbr1TAsUQr79YyAxlyX1VWvwC_1Vm8YtEYtpU_DN2wKMvgHLlXuwdIj9kODaPBDsrqSgwU6ipjtcFwQy66uQgGtqxothJIoRWLdnjM/s640/IMG_20180612_213237.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">fot.: Ksard</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Myślę, że warto również wspomnieć
o składzie zespołu. Wprawdzie twarze marketingowe są trzy, jednak muzyków na
scenie było aż siedmiu i widać było, że w ogólnym zamyśle wszyscy przebywając
na scenie są równoważni (proszę nie mylić tego z życiem pozascenicznym i
procesem decyzyjnym, etc.). Osobiście skład dzielę na trzy grupy: Gwiazdy,
Członkowie zespołu AC grający w HV oraz – z uwagi na często zachodzące w tej
grupie zmiany personalne – Reszta Świata. Oczywiście zacznę od końca.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Podczas obecnej trasy, w roli
Reszty Świata występują znany ze współpracy z The Cult, Ace’em Frehleyem i
Ozzym Osbournem basista Chris Wyse i obecny klawiszowiec Aerosmith Buck Johnson.
Obaj bardzo aktywni, wszędzie ich było pełno. Wyse nie tylko miał okazję zagrać
na tradycyjnej gitarze basowej, ale również na elektrycznym kontrabasie,
ponadto przez chwilę wcielił się w rolę głównego wokalisty, w świetnej wersji <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Ace of Spades</i>. Z kolei Johnson, nie
chował się tylko za zestawem klawiszowym, często sięgał bowiem za gitarę
akustyczną i wychodził na przód sceny.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Jeśli chodzi o muzyków Alicji, to
Tommy Henriksen (gitara, wokal) oraz Glen Sobel (perkusja) nie tylko obaj
współpracują z Cooperem od 2011 r., ale także znają się od ponad kilkunastu lat
z innych projektów i myślę, że chemia między nimi jest odczuwalna także dla
publiczności. Glen na pewno zaskarbił sobie sympatię widzów (sam słyszałem obok
siebie słowa zachwytu) po fantastycznej solówce pod koniec <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Baba O’Riley</i>, gdzie nie tylko popisywał się umiejętnościami
technicznymi, ale także rozmaitymi „pałkowymi sztuczkami” ;). Z kolei Tommy
prawdopodobnie pozostał w cieniu osób zwracających baczną uwagę przede
wszystkim na Joe Perry’ego czy Johnny’ego Deppa (i jestem w stanie to
zrozumieć), ale myślę, że podczas występu odwalał kawał dobrej roboty. Na
marginesie wspomnę tylko, że zarówno w Wampirach, jak i w solowej twórczości
Alice’a, Tommy jest nie tylko jednym z trzech gitarzystów, ale także jednym z
głównych aranżerów i współkompozytorów – czapki z głów.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPmZAD26hGyt17kPiKFCFDLvNEdYQmGcdctJGsx6AFmfrVriZTuWCOYH-xQbC8SlJ06kXssJZJUEtuPAuFzAjuW0bm8jt80U0irKQNgPgSrcMljg-tzVeL2GFuAvAhU4yl_okqwCoeW34/s1600/IMG_20180612_215427.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1197" data-original-width="1600" height="476" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPmZAD26hGyt17kPiKFCFDLvNEdYQmGcdctJGsx6AFmfrVriZTuWCOYH-xQbC8SlJ06kXssJZJUEtuPAuFzAjuW0bm8jt80U0irKQNgPgSrcMljg-tzVeL2GFuAvAhU4yl_okqwCoeW34/s640/IMG_20180612_215427.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">fot.: Ksard</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Co do Gwiazd, to nie chciałbym tu
rozwodzić się nad rzeczami oczywistymi. Dość napisać, że Alice od lat utrzymuje
bardzo dobry poziom wokalny (o ile akurat nie złapie go przeziębienie) i tak
też było podczas warszawskiego koncertu. Niewątpliwie pomaga w tym sprytne
wytworzenie przerw na oddech, w postaci rozbudowanych partii instrumentalnych,
ale to absolutnie nie jest zarzut. Miło jest też zobaczyć go w nieco innej
odsłonie, niż podczas występów podpisywanych szyldem Alice Cooper – kiedy gra z
Hollywood Vampires, interakcja z publicznością wydaje się być nieco większa. Po
Joe Perrym absolutnie nie byłem w stanie zauważyć jego niedawnych problemów
zdrowotnych – świetna gra i przyzwoity wokal w utworze, który dane było mu
zaśpiewać. Największy problem mam z Johnnym Deppem. Daleki jestem od rzucania
haseł, że nie umie grać i jest tam nie wiadomo po co, jednak nie da się ukryć,
że w zestawieniu z Joe Perrym i Tommym Henriksenem, których czasem na kolejnej
gitarze wspiera Buck Johnson, to już kolejna, Deppowa gitara, jest dodatkiem,
którego brak pewnie nie byłby odczuwalny (za to bardzo odczułem spartoloną
przez Johnny’ego solówkę w <i style="mso-bidi-font-style: normal;">I’m Eighteen</i>).
Z tego powodu bardzo cieszę się, że po pierwsze Depp udzielił się kompozytorsko
w tym projekcie i po drugie, że dostał do zaśpiewania dwie piosenki podczas
samego koncertu – <i style="mso-bidi-font-style: normal;">„Heroes” </i>wypadło
porządnie, zaś <i style="mso-bidi-font-style: normal;">People Who Died</i>
naprawdę bardzo dobrze. A że stylówka i zachowanie sceniczne było nieco
pozerskie i bawidamskie – love it or leave it ;).<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Opisując debiutancki album
Hollywood Vampires zastanawiałem się nad sensem jego wydania – prawie same
covery, mało zmienione względem oryginałów, do przesłuchania i odłożenia na
półkę. Jeśli jednak uznać, że płyta ta miała być pretekstem i siłą napędową do
koncertowania, to jestem wdzięczny, że powstała. Hollywood Vampires to na pewno
grupa warta zobaczenia na żywo, profesjonalni, zasłużeni artyści, grający
przeboje, które – w większości – bardzo dobrze znamy i cenimy. Ja na pewno
zostałem przez nich kupiony, ale to już w sumie wiecie od pierwszych akapitów
;).<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/SNHgKnJORAg/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/SNHgKnJORAg?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><u>Skład</u>:<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Alice Cooper – wokal, harmonijka, przeszkadzajki<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Joe Perry – gitara, wokal<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Johnny Depp – gitara, wokal<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Tommy Henriksen – gitara<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Chris Wyse – gitara basowa, kontrabas elektryczny, wokal<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Buck Johnson – instrumenty klawiszowe, gitara<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Glen Sobel – perkusja<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><u>Setlista</u>: <o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Bela Lugosi's Dead / The Last Vampire (taśma)<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">I Want My Now (nowa piosenka)<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Raise the Dead<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">I Got a Line on You<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">7 and 7 Is<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">My Dead Drunk Friends<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Five to One / Break On Through (to the Other Side)<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">The Jack<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Ace of Spades<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Baba O'Riley / Drum Solo<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">As Bad As I Am<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">The Boogieman Surprise (nowa piosenka)<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">I'm Eighteen<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Combination<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">People Who Died<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Sweet Emotion<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Bushwackers (nowa piosenka)<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">"Heroes"<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Train Kept A-Rollin'<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">---<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">School's Out / Another Brick in the Wall Pt 2<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Anarchy in the U.K. (taśma)<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">PS: Wydawałoby się, że w dobie
Internetu można sprawdzić dosłownie wszystko, w tym również to, po której
stronie przeważnie stoi dany muzyk podczas koncertu (takie rzeczy się z reguły
nie zmieniają). A jak już jedna z drugą odkryła, że Johnny stoi po drugiej
stronie, to naprawdę nie ma potrzeby z całym impetem taranować wszystkich w
poprzek płyty. Da się kulturalniej i bez strat w ludziach. A i Pan Depp przez
następne 1,5 h nie uciekał.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">PS2: Drodzy rodzice! Zapewniajcie
swoim pociechom słuchawki albo zatyczki do uszu. Pewnie to nie moja sprawa, ale
widok dzieciaków zatykających uszy sam przyprawiał mnie o bóle bębenków.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">PS3: Wiem, że marudzę, ale w
kolejnym wpisie będę marudził jeszcze bardziej ;).</span></b></div>
MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7048982457656145561.post-76417600714186955812018-06-25T00:04:00.002+02:002018-06-25T00:07:01.949+02:00Spiders - Killer Machine<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Spiders to kolejna pochodząca ze Szwecji
(jakże inaczej?) grupa, na którą warto zwrócić uwagę. Wprawdzie założony w 2010
r. w Göteborgu zespół nie jest w swej twórczości rewolucyjny, jednak jego siła
tkwi właśnie w prostocie, bezpośredniości i bezpretensjonalności glam rockowych
kompozycji. W dodatku zapewniam Was, że wokal i charyzma Ann-Sofie Hoyles jest
czymś, co chcielibyście słyszeć i podziwiać (ja już miałem tę okazję – <a href="https://podniosle.blogspot.com/2015/06/blues-pills-spiders-ampacity-progresja.html" target="_blank">KLIK</a>), a
i John Hoyles nie jest znowu takim anonimowym muzykiem i kompozytorem, który na
swoim koncie ma między innymi współpracę z Witchcraft oraz Troubled Horse
(ostatnio nawet się wziął za karierę solową, ale na to spuśćmy zasłonę
milczenia ;)). Niedawno ukazał się trzeci pełnowymiarowy album grupy – <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Killer Machine</i> – który generalnie
hołduje dotychczasowemu stylowi kapeli, choć pewne zmiany daje się zarówno
odczuć, jak i usłyszeć.</span></b><o:p></o:p></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9Q2uCWPjXRidu6NKbkJnPVs_HpKccNx8f8RV3WxP33kkQqGUkiQa83vLtVG1qKYyfRqBNDHeWl8FKoDxzfg9T-vxbiN3ffup0hyHj3VpcxjShndlzChiNJ7hlgaq4dJm6fmCjAE5j6aE/s1600/R-11834623-1523182218-1217.jpeg.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="600" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9Q2uCWPjXRidu6NKbkJnPVs_HpKccNx8f8RV3WxP33kkQqGUkiQa83vLtVG1qKYyfRqBNDHeWl8FKoDxzfg9T-vxbiN3ffup0hyHj3VpcxjShndlzChiNJ7hlgaq4dJm6fmCjAE5j6aE/s400/R-11834623-1523182218-1217.jpeg.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><span style="font-family: inherit; font-size: xx-small;">fot.: discogs.com</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">W pierwszej kolejności uwagę
zwraca fakt, że Pająkom udało się wreszcie niemal dobić długościom albumu do
czasu trwania klasycznego LP – zespół zamieścił bowiem 11 utworów, które trwają
41 minut, zatem otrzymaliśmy o 8 minut więcej materiału, niż w przypadku
poprzednika (<i>Shake Electric</i>) i aż o
14 minut w porównaniu do debiutu (<i>Flash
Point</i>). Jest to zdecydowanie dobra tendencja, jeśli jeszcze weźmiemy pod
uwagę, że krążki Szwedów nie należą w Polsce do najtańszych pozycji. Kolejną
nowością jest zainwestowanie przez Spiders w „departament chórkowy” (drzewiej
pojawiały się jedynie ich namiastki, jak np. w <i>Control </i>czy <i>Give up the Fight
</i>z <i>Shake Electric</i>), co dodaje
kompozycjom pewnej gładkości i radiowości (ile ja bym dał, żeby ten zespół
grano w radiu) – kwestią gustu jest czy ta zmiana wpłynęła dobrze czy źle na
utwory, akurat ja zawsze byłem zwolennikiem wielogłosowych śpiewów.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Podobnie jak w przypadku
poprzednich wydawnictw grupy, otrzymaliśmy serię dynamicznych hard rockowych
numerów z dość mocną perkusją, mnóstwem riffów i pędzących gitar. Tradycyjnie,
raz jest szybciej, jak w przypadku otwierającego krążek, świetnego <i>Shock and Awe </i>czy przebojowego <i>Swan Song</i>, czasem jest troszkę wolniej,
jak w singlowym <i>Dead or Alive</i> i
tytułowym <i>Killer Machine</i>, jednak
przede wszystkim jest relatywnie ciężko, ale i bardzo melodyjnie. Jedynym
balladowym rodzynkiem jest tu śliczne blues rockowe <i>Don’t Need You</i>. Słuchając tego utworu aż żałuję, że w swoim dorobku
Spiders nie ma ich więcej, choć z drugiej strony cenię sobie przebojowość i
dynamikę ich płyt. Podoba mi się też, że oprócz dodania chórków, tu i ówdzie
muzycy próbowali trochę poeksperymentować z nowym dla nich brzmieniem – i tak w
<i>Swan Song </i>pojawiły się intrygujące,
nieco „afrykańskie” rytmy perkusyjne, wieńczący krążek <i>Heartbreak </i>intensywnie wykorzystuje harmonijkę ustną, a w połowie
przechodzi jakby w zupełnie inny utwór, tu i ówdzie nie śmiało pobrzmiewają
pogłosy fortepianina (<i>Dead or Alive</i>, <i>Higher Spirits</i>). To wszystko pokazuje,
że zespół nie planuje stać w miejscu i myśli nad rozwojem.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Niestety, z <i>Killer Machine</i> mam jeden podstawowy problem, który nie pozwala mi
do końca przekonać się do utworów z tej płyty. Chodzi o wokal Ann-Sofie Hoyles,
który brzmi zupełnie inaczej, niż na poprzednich albumach Spiders. Jest
bardziej stonowany i monotonny, całość jest chyba również niżej zaśpiewana.
Czasami takie podejście pasuje, jak np. w <i>Like
a Wild Child</i> czy <i>Don’t Need You</i>,
ale już w innych utworach zabita zostaje niemal cała ich energia, jak choćby w
wypadku <i>Dead or Alive</i>. Dobrze, że
chórki nieco ożywiają atmosferę.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><i>Killer Machine </i>to niewątpliwie niezły album. Czuć w nim, że Pająki
ze Szwecji nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa i nie zamierzają poprzestać
na już sprawdzonych schematach. Z drugiej strony nie ma tu tak drastycznej
rewolucji, jak w przypadku Blues Pills, który po wydaniu <i>Lady in Gold </i>(<a href="https://podniosle.blogspot.com/2016/08/blues-pills-lady-in-gold.html" target="_blank">KLIK</a>) mógł stracić sporą bazę fanów. Osobiście
uważam, że najnowszy krążek Spiders jest nieco słabszy od fantastycznego,
żywiołowego <i>Shake Electric</i>, jednak to
nadal kawał dobrego hard rocka, którego świetnie będzie się słuchać w trasie
lub dla zrelaksowania po ciężkim dniu pracy. Jestem też pewien, że zdecydowana
większość numerów urozmaici i wzbogaci koncerty grupy. </span></b><i><o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/LGaV66JexAs/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/LGaV66JexAs?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7048982457656145561.post-64395630001458934802018-06-20T23:08:00.000+02:002018-06-20T23:08:40.799+02:00Nazareth - Wytwórnia 8.04.2018 r.<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Kolejny
powrót do opowiadania zaległości koncertowych zacznę od trywialnej myśli, że
koncerty są różne – takie, na które czekamy dniami i nocami, ekscytując się
jeszcze na długo przed samym wydarzeniem, lecz również takie, na które
wybieramy się całkowitym przypadkiem; są koncerty zaskakująco dobre,
rozczarowująco złe, a także spełniające oczekiwania. O ile występy zgodne z
oczekiwaniami wydają się być idealnymi, to chyba jednak najbardziej w pamięć
zapadają te stanowiące pozytywne zaskoczenie. I takim koncertem był ten, który
dał Nazareth w łódzkiej wytwórni.</b></span><span style="font-family: Cambria, serif;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif";"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9RYu5GbZGVkqdX3kk5WQ5zxF4F0iDojt4hLV64W1ANP6pe8NgoGuVpjDl2wNLDaqBYy-e-suaBvoHKZhyphenhyphenUhRBxAaTxyF9ghyphenhyphencL0KPtWrAl7U7u9u5qOQ1-ANpGmOqc0H8HPWmBVVYltM/s1600/IMG_20180408_190429.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9RYu5GbZGVkqdX3kk5WQ5zxF4F0iDojt4hLV64W1ANP6pe8NgoGuVpjDl2wNLDaqBYy-e-suaBvoHKZhyphenhyphenUhRBxAaTxyF9ghyphenhyphencL0KPtWrAl7U7u9u5qOQ1-ANpGmOqc0H8HPWmBVVYltM/s400/IMG_20180408_190429.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Nazareth
świętuje swoje 50-lecie. Z oryginalnego składu pozostał jedynie jeden jego
członek, w dodatku basista (a powszechnie wiadomo jak zbędni to są muzycy w
zespołach). W dodatku dla przeciętnego wchłaniacza muzyki obecny wokalista jest
osobą w zasadzie anonimową. Brzmi słabo? Na szczęście aż takie słabe nie jest.
Wprawdzie rzeczywiście, jedynym członkiem-założycielem jest Pete Agnew, jednak
grający na gitarze Jimmy Murrison oraz Lee Agnew (syn Pete’a) na perkusji są
już w zespole odpowiednio przeszło oraz prawie 20 lat. Natomiast nieznany
wokalista to Carl Sentance, znany m.in. ze współpracy z Donem Airey (to ten
taki Pan, który był następcą Jona Lorda w Deep Purple) czy Geezerem Butlerem
(to ten taki basista w Black Sabbath – nie Ozzy i nie ten leworęczny). Nie bez
znaczenia jest pewnie także to, że Dan McCafferty, do niedawna wokalista i przy
okazji również założyciel, przeszedł na emeryturę i dał zielone światło do
dalszego działania Nazareth. To powoduje, że od razu przychylniej spogląda się
na względnie świeżą inkarnację grupy. </b></span><span style="font-family: Cambria, serif;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif";"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoVXKR6Av7yC-RBSIFtYSj-ywB7j5qjiedPyz4r-tvTdI2jXLEBXsjoALhUMAG5N_c1qSIaavVCrJ7qzG5U-0BJMG1RugbGcLuTeITGzKin5Z_otrIYnfcmzJXwvbxcfvClugPubgWf4w/s1600/IMG_20180408_200042.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoVXKR6Av7yC-RBSIFtYSj-ywB7j5qjiedPyz4r-tvTdI2jXLEBXsjoALhUMAG5N_c1qSIaavVCrJ7qzG5U-0BJMG1RugbGcLuTeITGzKin5Z_otrIYnfcmzJXwvbxcfvClugPubgWf4w/s400/IMG_20180408_200042.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">No
i ci Panowie postanowili w ramach świętowania 50-lecia odwiedzić między innymi
Polskę, w tym również Łódź. Jako że w czasie zapowiedzi, jak i bezpośrednio
przed koncertem moja wiedza o Nazareth sprowadzała się do następujących
swobodnych myśli – „wiem, że jest”, „Love Hurts”, „to mniej znane Dream On”, „Dan
McCafferty <<zmęczony w Dekompresji>>, lol”, „Hair of the Dog” oraz
„Pan Jezus”, to stwierdziłem, że dlaczego w sumie ich nie poznać, skoro są pod
nosem? Tak też uczyniłem.</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Powyższym
przydługim wstępem zmierzam do tego, że wybierałem się na ten koncert z prawie
zerową wiedzą na temat zespołu, jego twórczości, tym samym nie miałem
szczególnych oczekiwań oraz nastawienia, a to w mojej niedużej karierze
uczestnika występów na żywo zdarza się niezwykle rzadko (nie liczę oglądania
nieznanych sobie supportów). Tym samym jedyne, czego chciałem, to dobrze się
bawić.</span></b><span style="font-family: Cambria, serif;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif";"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTTT3XCeb37CuZPvEGpdRy0Fm8BY81Cdj2vuAgX_KFOegji2tZ4__gcqdZno0sj5uY92S0f_nzDPE3RmlEOSPeB9f-otCTKTqAGww_ZN-04BisPyatfaTPwkxBvSUyAxj-btZFZFAPeCQ/s1600/IMG_20180408_203621.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTTT3XCeb37CuZPvEGpdRy0Fm8BY81Cdj2vuAgX_KFOegji2tZ4__gcqdZno0sj5uY92S0f_nzDPE3RmlEOSPeB9f-otCTKTqAGww_ZN-04BisPyatfaTPwkxBvSUyAxj-btZFZFAPeCQ/s400/IMG_20180408_203621.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Wytwórnię
nawiedziła bliżej nieokreślona liczba osób (przez znaczną szerokość klubu nie
jestem w stanie oszacować liczebności, w każdym razie mniej więcej 1/3 – pewnie
mniej – stała we względnym ściśnięciu, dalej było stosunkowo luźno) w różnym
wieku, co zawsze mnie cieszy, trwała w pełnym emocji oczekiwaniu, gdy próba
punktowego oświetlenia logo zespołu zdawała się nie mieć końca. Dookoła dało
się zobaczyć oraz usłyszeć zarówno wiernych fanów grupy, zaznajomionych
jako-tako i dyskutujących „kto tam się z oryginalnego składu ostał?”, jak i
takich samych zieleńców jak ja. W końcu wybrzmiało intro i maszyna ruszyła…<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Jakaż
to sprawnie naoliwiona maszyna! Już pierwsze brzmienia <i>Silver Dollar Forger </i>zdefiniowały całą resztę wieczoru. Carlowi Sentance’owi
może i brak charakterystyczności głosu McCafferty, ale to nadal solidny i
potężny rockowy wokalista, który w dodatku jest bardzo dynamiczny, ma świetny
kontakt z publicznością i po prostu widać, że tchnął w Nazareth nowego ducha
(to na podstawie nagrania „zmęczonego w Dekompresji”). Jimmy Murrison także
pięknie popisywał się przed publicznością swoimi umiejętnościami muzycznymi
oraz „szołmeńskimi”, zaś Lee Agnew walił w bębny jak natchniony i choć był
trochę schowany za zestawem, to nikomu nie pozwalał o sobie zapomnieć. Niemniej
jednak najprzyjemniej było patrzeć na Weterana – Pete przez cały występ
uśmiechał się i był po prostu szczęśliwy z tego, że jest na scenie. Przy okazji
potrafi wciąż świetnie grać i w ogóle nie dawał po sobie poznać, że jest
prawie/ponad 20 lat starszy od pozostałych muzyków.</span></b><span style="font-family: Cambria, serif;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif";"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcQrVsb9rytN6zmXIaLx7RD2qTiYNt3yBc60mwqwlKM2U9z6GQ0v3H7rXaxZyOpYLX-51bOKFQftHj4yj_UjhtrxrjQXxn8_IhwEJ2OxnI_2WhgUjgZgCVeM81p_iNBXq7YwnpuxCoey8/s1600/IMG_20180408_193614.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcQrVsb9rytN6zmXIaLx7RD2qTiYNt3yBc60mwqwlKM2U9z6GQ0v3H7rXaxZyOpYLX-51bOKFQftHj4yj_UjhtrxrjQXxn8_IhwEJ2OxnI_2WhgUjgZgCVeM81p_iNBXq7YwnpuxCoey8/s400/IMG_20180408_193614.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Dziś
już wiem, że w Wytwórni wybrzmiały największe przeboje muzyków, dominowały
kawałki szybkie i czysto rock ‘n’ rollowe, z których najbardziej w pamięć
zapadły mi <i>Shanghai'd in Shanghai</i>, <i>My White Bicycle</i>, <i>Razamanaz</i> i naturalnie <i>Hair
of the Dog</i>. Nie zabrakło również miejsca dla kawałków spokojniejszych, w
tym oczywiście <i>Dream On </i>i <i>Love Hurts </i>(oba odśpiewane chóralnie i
wyczekiwane przez chyba wszystkich zebranych), lecz moje serce skradł <i>Sunshine</i>, podczas którego Carl pochwalił
się umiejętnością gry na gitarze akustycznej.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Jeśli
mam wskazać na jakieś konkretne minusy, to na pewno bardziej stali
bywalcy/słuchacze koncertów Nazareth mogą przyczepić się do setlisty, opartej w
zasadzie wyłącznie na hitach, z pominięciem późniejszych dokonań, w tym z ostatniej
płyty - Rock 'n' Roll Telephone z 2014 r. (nie to, żeby była jakaś szczególnie
dobra albo śpiewał na niej Carl). Biorąc pod uwagę, że z Sentancem albumu raczej
nie nagrają (a może?), dyskografia jest bogata, a w obecnym składzie grają już
dobre 3 lata – można trochę pogrzebać, popróbować, jeśli nie totalną rewolucję,
to chociaż pojedyncze utwory. Niemniej jednak problem setlistowy dotyczy
obecnie wielu zespołów z dużym stażem, zatem Nazareth po prostu nie jest
wyjątkiem. Drugi zarzut – Pete Agnew śpiewa mało, jednak wolałbym, żeby nie
śpiewał wcale, bo średnio mu wychodzi ;).<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Jak
już wspomniałem, to był mój pierwszy koncert „wysokiego szczebla”, który był
totalnym strzałem. Okazał się strzałem w dziesiątkę, bo nie tylko przednio się
bawiłem, ale także zyskałem motywację do poznania dyskografii Nazareth.
Naprawdę, warto!</span></b><span style="font-family: Cambria, serif;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif";"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/6vSae5-3Eg0/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/6vSae5-3Eg0?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif";"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><u>Skład</u>:</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Pete
Agnew – gitara basowa, wokal<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Jimmy
Murrison – gitary<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Lee
Agnew – perkusja, wokal<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Carl
Sentance – wokal, gitara<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><u>Setlista</u>:<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Silver
Dollar Forger<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Miss
Misery<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Razamanaz<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">This
Flight Tonight<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Dream
On<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Shanghai'd
in Shanghai<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">This
Month's Messiah<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">My
White Bicycle<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Sunshine<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Beggars
Day<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Changin'
Times<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Hair
of the Dog<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Expect
No Mercy<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Love
Hurts<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Morning
Dew<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">---<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Night
Woman<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Turn
On Your Receiver<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">PS:
Ci, którzy zaglądają tu częściej, pewnie zdążyli się zorientować, jaką rolę w
moich tekstach pełnią wstawki w nawiasach. Nieświadomych informuję, że nie
wszystko w tym tekście jest w tonie poważnym.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">PS2:
Wyjątkowo zdjęcia zrobiłem „temi ręcyma”, ziemniakiem i przy braku zmysłu
estetycznego. Jeśli jednak jakimś cudem, ktoś chciałby je udostępnić, to będzie
mi miło, gdy odniesie się stosownym linkiem do tego wpisu. To oczywiście
prośba, za rękę nikogo łapać nie będę.</span></b><span style="font-family: Cambria, serif;"><o:p></o:p></span></div>
<br />MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7048982457656145561.post-84534441844121913372018-06-18T22:19:00.001+02:002018-06-18T22:22:37.779+02:00Ghost - Prequelle<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Od czasów wydawnictwa <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Meliora</i>, które ukazało się w sierpniu
2015 r., w Kościele pod wezwaniem Ducha miało miejsce wiele wydarzeń – nasz zaprzyjaźniony
Kler zdobył nagrodę Grammy, odbył kilka znakomicie przyjętych tras koncertowych
oraz wreszcie ugruntował pozycję Papy Emeritusa III jako gwiazdy pop (EP-ka
Popestar). Sielanka skończyła się pod koniec września 2017 r., kiedy to
arbitralną decyzją Papy Emeritusa Nihil najbardziej przebojowy z Papieży „został
abdykowany”. Kilka miesięcy po ustąpieniu „Trójki”, świat obiegł debiutancki
album koncertowy grupy – <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Ceremony and
Devotion.</i> Niemniej jednak, brak Głowy Kościoła sprawił, że wydanie szumnie
zapowiadanego „mrocznego następcy <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Meliory</i>”
stanęło pod poważnym znakiem zapytania.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Tyle oczywiście z Ghostowej „fabuły”,
rzeczywistość jest o wiele bardziej przykra. Na początku 2017 r. część
nie-tak-już-znowu-bezimiennych guli pozwała Tobias Forge’a o tantiemy,
zdradzając tym samym tajemnicę poliszynela o tym, kto pod różnymi postaciami
staje za mikrofonem Ghosta. Sprawa
jest mocno medialna, Forge nie wypada w ramach niej najlepiej, niemniej jednak
karawana jedzie dalej. 1 czerwca 2018 r. ukazał się długo oczekiwany czwarty album…
hmm… grupy? – <i>Prequelle</i>.</span><o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4_Ug0p1TCVEE7ZzQqHT76Wntqy31kuydlHNDb26RMuh9vyf4uXcEM-Ea8XB2CFdFqBnvxFpTyfQRanmOt2bBOC1rzYwDKUUylBKmIPP0wSBZFLbWxUNxxYB_peVdqqsG_cluOhul6vac/s1600/Fdg7vnfp1zdsuF39fof1_QxBt6s9DcoQabg-uxEfnqA.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1600" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4_Ug0p1TCVEE7ZzQqHT76Wntqy31kuydlHNDb26RMuh9vyf4uXcEM-Ea8XB2CFdFqBnvxFpTyfQRanmOt2bBOC1rzYwDKUUylBKmIPP0wSBZFLbWxUNxxYB_peVdqqsG_cluOhul6vac/s400/Fdg7vnfp1zdsuF39fof1_QxBt6s9DcoQabg-uxEfnqA.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: xx-small;">fot.: materiały prasowe</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Za sterami Bezimiennych Guli stanął Kardynał
Copia (co w z różnych języków można tłumaczyć jako – zgadliście – „kopia” lub „błąd”),
który pomimo krytyki dla poczynań Papy Emeritusa III i w dodatku nieposiadający
więzów krwi z poprzednimi Papieżami, zdaje się reprezentować dokładnie taki sam
typ osobowościowy, co jego poprzednik, a także posiadać podobne zamiłowania do
lżejszych brzmień i fortepianina jako takiego. Zamiłowanie to znalazło już
odzwierciedlenie w scenicznej odsłonie Ghosta, pojawieniem się dodatkowego
stanowiska klawiszowego.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Zgodnie z zapowiedziami, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Prequelle </i>miał być cięższym i
mroczniejszym albumem niż przebojowa <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Meliora</i>.
Nie dajcie się jednak zwieść – na próżno oczekiwać tu powrotu do brzmień z
dwóch pierwszych krążków. Osobiście nie jestem też przekonany co do zwiększenia
ciężaru względem poprzedniczki. Wprawdzie najnowsza płyta Ghosta tematycznie nawiązuje
do Plagi i Czarnej Śmierci, miota się między zagadnieniami pamiętania śmierci a
chwytaniem dnia, jednak granice pastiszu i popu zostały radykalnie przesunięte
względem tego, co mogliśmy usłyszeć na krążku z 2015 r.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Zacznę od pochwał. Można było
spodziewać się, że w związku ze sporem z muzykami, którzy przez wiele lat
współtworzyli brzmienie i image Ghosta, w przypadku <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Prequelle </i>najbardziej ucierpi sfera muzyczna. Absolutnie tak nie
jest. Zarówno produkcja, jak i warstwa instrumentalna, z wykorzystaniem
orkiestracji i klawiszy wypada wybornie (być może w żywiołowych utworach gitary
tworzą trochę zbyt dużą ścianę dźwięku). Prawdę powiedziawszy, jestem skłonny
stwierdzić, że dwa utwory instrumentalne – <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Miasma</i>
(gdzie na saksofonie debiutuje Papa Nihil) oraz <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Helvetesfönster </i>błyszczą najbardziej, świetnie łącząc elektronikę z
żywymi instrumentami, czym przywodzą mi na myśl twórczość innych Szwedów –
Machinae Supremacy. Fajnie też wypadło intro Ashes, w którym cytowana jest
znana dziecięca rymowanka Ring a Ring o' Roses, a wokalnie udziela się córka
Tobiasa, Minou Forge. Zazwyczaj dobrze wypadają również utwory sticte rockowe,
jak pierwszy singiel <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Rats</i> czy
pokręcony <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Faith</i>. Z drugiej jednak
strony pojawiają się rockery totalnie wypadające z pamięci tuż po
przesłuchaniu, jak <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Witch Image</i>. I –
co warto podkreślić – na <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Prequelle </i>próżno
jest szukać czegoś tak dobrego jak<i style="mso-bidi-font-style: normal;"> From
the Pinnacle to the Pit </i>czy <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Absolution</i>.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Największy problem mam jednak z
balladami oraz utworami „mieszanymi”, gdzie obok fragmentów spokojnych,
pojawiają się mocne partie. I tak, o ile utwory pokroju <i style="mso-bidi-font-style: normal;">See the Light</i>, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Pro Memoria </i>czy
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Life Eternal</i> mają świetne aranżacje,
jednak wychodzą w nich olbrzymie braki wokalne Forge’a, które skądinąd też są
znane od dawna, jednak na <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Prequelle </i>jakoś
biją po uszach i zwyczajnie nie pasują do podniosłych tonów. Osobną kategorią
jest <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dance Macabre</i>, który w swej
pastiszowości jest tak przegięty, że aż żenujący, jednak nie przeszkodziło mu
to stać się moim <i style="mso-bidi-font-style: normal;">guilty pleasure</i> tej
płyty. Oprócz tego niektóre teksty też wydają się bardziej sztampowe, niż
zwykle i choć z jednej strony stworzenie refrenu na zasadzie <i style="mso-bidi-font-style: normal;">„Don't you forget about dying||Don't you
forget about your friend death||Don't you forget that you will die”</i> to
niewątpliwie dobry chwyt koncertowy (nawet nie znając piosenki możesz śpiewać
refren), to jednak jest to ogólnie rzecz biorąc takie sobie, bez większego
polotu, który na poprzednich krążkach zawsze dostrzegałem. Struktura piosenek
też jest w zasadzie identyczna, co po pewnym czasie potrafi znużyć.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Warto jednak na deser znów
powrócić do plusów, czyli do coverów, które znalazły się na wersji rozszerzonej
albumu. Zarówno <i style="mso-bidi-font-style: normal;">It’s a Sin</i>
(oryginalnie Pet Shop Boys), jak i <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Avalanche
</i>(oryginalnie Leonard Cohen) po raz kolejny dowodzą, że jakiego pomysłu na
cover nie mieliby fani, to Ghost wpadnie na pomysł sto razy lepszy.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Reasumując, mam duży problem z <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Prequelle</i>. Nie mogę powiedzieć, że jest
to album zły, bo swoje momenty zdecydowanie ma. Na pewno jest to krążek
nierówny, z częściowo nijakimi kompozycjami (<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Witch Image </i>nie jestem w stanie zapamiętać po około dziesiątym
odsłuchu), częściowo zepsutymi przez wokal (<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Pro
Memoria</i>, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Life Eternal</i> – w obu
Forge brzmi jak uboga wersja Michaela Stipe’a z R.E.M.), a częściowo przez
produkcję (niektóre gitary). Są też pozycje bardzo mocne (oba kawałki
instrumentalne, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Rats </i>czy <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Faith</i>). Może gdybym spróbował oderwać
się od poprzednich albumów Ghosta, ogólna ocena poszłaby w górę, wszak <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Meliora</i> bardzo wysoko zawiesiła
poprzeczkę. Jednak z drugiej strony – jak można nie oceniać zespołu/projektu
przez pryzmat jego dyskografii?</span></b><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/0hsnqfbPyp8/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/0hsnqfbPyp8?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7048982457656145561.post-65774607438685310872018-06-11T00:43:00.000+02:002018-06-11T00:43:31.939+02:00The Temperance Movement/Thomas Wynn & The Believers - Hydrozagadka 22.03.2018 r.<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Zastanawiałem się czy jest sens pisać
o wydarzeniu, które miało miejsce prawie trzy miesiące temu, niemniej jednak
doszedłem do wniosku, że skoro do dziś wracamy słowem pisanym do albumów oraz
koncertów sprzed lat, to równie dobrze możemy wspominać te, które odbyły się
raptem kilka miesięcy temu. A nuż, za kilkanaście lat twórca antologii
bohaterów dzisiejszego wpisu albo administrator strony
temperancemovementpoland.pl natrafi na relację z koncertu w warszawskiej
Hydrozagadce w 2018 r. i jakoś ów opis wykorzysta, a piszący te słowa przejdzie
do historii polskiego bloggingu (nie jestem pewien czy istnieje takie słowo).
Tak, na pewno właśnie tak będzie ;). Niemniej jednak piszę, bo i kto mi
zabroni, a do czytania przecież nikt nie zmusi.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Pretekstem do pojawienia się The
Temperance Movement dnia 22 marca roku pańskiego 2018 w Hydrozagadce była
premiera albumu numer trzy grupy – <i style="mso-bidi-font-style: normal;">A
Deeper Cut</i>, który okazał się być jeszcze bardziej przebojowy niż świetny
debiut oraz kapitalny poprzednik, czyli <i style="mso-bidi-font-style: normal;">White
Bear.</i> Gośćmi supportującymi Brytyjczyków byli Thomas Wynn & The
Believers – zespół z Florydy, grający southern rocka z domieszką R&B. O ile
o głównej gwieździe mogę powiedzieć, że znam ją raczej od podszewki (choć z
wersją na żywo zetknąłem się po raz pierwszy), to brzmienie Państwa z USA
poznałem tuż przed koncertem, z czego bardzo się cieszę, ale o tym poniżej.
Tytułem zwieńczenia wstępu, miło jest mi odnotować, że frekwencyjnie było na
pewno lepiej niż przy ostatniej wizycie The Temperance Movement w Polsce (tak
przynajmniej wynika z konsultacji z Muzycznym Zbawicielem), a to dobry zwiastun
na przyszłe koncerty.</span></b><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><u><span style="font-family: inherit;">Thomas Wynn & The Believers<o:p></o:p></span></u></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><u><span style="font-family: inherit;"><br /></span></u></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZ8s6kWrGc6UqqfbKE3A8cZbiGFTl1i4HU2hfQQR57Aysltn5gzzbMZk2os1LuqaqeLgub3z9mNzp7KN-r18kAqgfTh_tr98h7n4Q2Fx3ePHyOVfZMzjH2QgzDKyPSOuDLd79m9KC35V8/s1600/28168614_10156048775311678_4983558735191812854_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="642" data-original-width="960" height="267" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZ8s6kWrGc6UqqfbKE3A8cZbiGFTl1i4HU2hfQQR57Aysltn5gzzbMZk2os1LuqaqeLgub3z9mNzp7KN-r18kAqgfTh_tr98h7n4Q2Fx3ePHyOVfZMzjH2QgzDKyPSOuDLd79m9KC35V8/s400/28168614_10156048775311678_4983558735191812854_n.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">fot.: oficjalny profil zespołu na FB</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Pierwszą rzeczą, na którą
zwróciłem uwagę słuchając tuż przed koncertem studyjnych dokonań grupy (nie ma
tego znowu tak dużo, jak na zespół z przeszło dziesięcioletnim stażem) były
wspaniałe harmonie wokalne tworzone przez lidera grupy (tak, chodzi o Thomasa
Wynna ;) ) oraz jego siostrę Olivię, zdecydowane naleciałości rythm ‘n’ bluesowe
oraz nieco nazbyt wygładzoną produkcję. O ile o brzmienia r&b się nie
martwiłem i wręcz ich oczekiwałem, o tyle bardzo ciekawiło mnie, jak wokaliści
wypadają razem na żywo i jak różne jest brzmienie grupy na żywo, w porównaniu
do sztuczek stosowanych w studiu. Absolutnie się nie zawiodłem.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Bez zbędnych ceregieli, po
krótkim powitaniu i podziękowaniu, że „chciało nam się przyjść wcześniej” (jak
widać ignorowanie supportów nie jest tylko polskim obyczajem), amerykański do
szpiku kości Thomas zaintonował pierwsze wersy... i w zasadzie już było
wiadomo, że będzie dobrze, a gdy dołączyła do niego Olivia, to praktycznie
oniemiałem z wrażenia – idealne harmonie, praktycznie tak samo perfekcyjnie
wykonane jak na albumie. Zdecydowanie pozytywne zaskoczenie, biorąc pod uwagę
jak zazwyczaj wychodzi transferowanie wielogłosów na scenę. Brzmienie samego
zespołu było natomiast o wiele bardziej brudne niż na płycie, ale nie ma tu
mowy o fuszerce – wszystko brzmiało tak jak powinno, a nawet kiedy pojawiły się
drobne problemy techniczno-strojeniowe, poradzono sobie z nimi w pełni
profesjonalnie. Na szczególne wyróżnienie, obok czarujących Thomasa i Olivii,
zasługuje zdecydowanie Chris "Bell" Antemesaris, któremu ani
harmonijka, ani gitary nie były straszne.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Ze sceny płynęła bardzo pozytywna
energia, zaś utwory bardziej nastrojowe i melancholijne przeplatały się z tymi
przebojowymi i z pazurem. Choć zespół skupił się niemal w całości na
repertuarze ze swojego najnowszego krążka – <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wade
Waist Deep</i> – to nie zabrakło miejsca dla coveru w postaci <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Atlantic City </i>Bruce’a Springsteena,
który to kawałek bardzo pasował do muzyków z Florydy.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">O ile na solowy koncert Thomas
Wynn & The Believers w Polsce raczej bym nie liczył, to jeśli kiedyś uda
się Wam ich zobaczyć na liście supportowej jakiegoś wykonawcy, to nie wahajcie
się nad tym, czy warto przyjść wcześniej – zdecydowanie tak!<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Setlista (przypuszczalna):<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">01. I Don't Regret<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">02. You Can't Hurt Me<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">03. Mountain Fog<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">04. Wade Waist Deep<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">05. Atlantic City<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">06. Man Out Of Time<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">07. Turn It Into Gold</span></b><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/cPAzUi2q9aw/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/cPAzUi2q9aw?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><u>The Temperance Movement</u></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><u><br /></u></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTez8l6FzKaPxKb9jsvvoCkr-VqCi7P-xEQwID_C7MquPeVuik1sYXr7XRaXcxHrzWHiGGdFAHlk_AhR5aUil5pvSwMOQJSWExZPF32iANAxU2h2sodMLqBYQxj5QF66lQcSXVq3JU6rU/s1600/29244372_1994999193861360_8006508004037885952_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTez8l6FzKaPxKb9jsvvoCkr-VqCi7P-xEQwID_C7MquPeVuik1sYXr7XRaXcxHrzWHiGGdFAHlk_AhR5aUil5pvSwMOQJSWExZPF32iANAxU2h2sodMLqBYQxj5QF66lQcSXVq3JU6rU/s400/29244372_1994999193861360_8006508004037885952_n.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">fot.: oficjalny profil zespołu na FB</span></b></div>
<div>
<b><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;"><br /></span></b></div>
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Jeśli o supporcie można było
powiedzieć, że emanował pozytywną energią, to gdy scenę przejęła gwiazda
wieczoru, to nastąpiła erupcja wulkanu energii. Brytyjczycy to najlepszy dowód
na to, że zespoły o korzeniach blues rockowych niekoniecznie muszą bazować na
melancholijnym nastroju zadymionego pubu. Oczywiście, spodziewałem się
żywiołowego show, jednak to, co otrzymałem przeszło moje najśmielsze
oczekiwania.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">The Temperance Movement gra z
wielkim luzem i niesamowitą radością, skłaniając nawet tak statycznego odbiorcę
muzyki jak ja do (namiastki/parodii) tańca. O ile energia buzowała ze
wszystkich muzyków, tak uwagę w pełni skupiał na sobie niewysoki wokalista Phil
Campbell – to jest aż niesamowite, ile ten człowiek ma w sobie siły, skacząc
jak oszalały, a jednocześnie śpiewając absolutnie bezbłędnie.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Grupa skupiła się przede
wszystkim na promocji nowego krążka, <i>A
Deeper Cut</i>, choć nie zabrakło kilku faworytów z debiutu (<i>Midnight Black </i><3) oraz paru kawałków
z <i>White Bear</i>. Dominowały utwory
dynamiczne, zachęcające do wspólnej zabawy oraz rytmicznego klaskania, ale nie
zabrakło też miejsca dla paru podniosłych ballad (<i>The Wonders We’ve Seen</i>, <i>A
Deeper Cut</i>) i bardziej melancholijnych kompozycji (<i>Another Spiral</i>). Co ciekawe nie były to momenty wyciszenia, co
raczej wspaniałe preteksty do chóralnego śpiewu.<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Cóż tu więcej dodać – świetny zespół,
który na żywo brzmi jeszcze lepiej niż w odsłonie studyjnej, w dodatku grający
muzykę łączącą pokolenia. Zawsze na koncertach lubię przyjrzeć się przekrojowi
wiekowemu publiczności i cieszę się, gdy widzę zarówno osoby w wieku moich
rodziców, moich rówieśników, jak i osoby młodsze. O ile w wypadku zespołów
legendarnych taka różnorodność jest naturalna, o tyle w przypadku zespołów „nowych”
bywa różnie. Tutaj byli reprezentanci kilku grup wiekowych i obu płci, serce
roście :).<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Pozostaje mi liczyć tylko, że
grupa nie zapomni o Polsce przy okazji kolejnej płyty oraz że nadejdzie czas,
że The Temperance Movement osiągnie u nas poziom sprzedaży biletów porównywalny
do chociażby Rival Sons (zasługują na to).</span></b></div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><u><br /></u></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Setlista:<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>01. Caught In The Middle<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>02. The Way It Was and the Way It
Is Now<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>03. Love And Devotion<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>04. Higher Than The Sun<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>05. Be Lucky<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>06. Ain't No Telling<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>07. Another Spiral<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>08. White Bear<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>09. Three Bulleits<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>10. Battle Lines<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>11. Know For Sure<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>12. Built-In Forgetter<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>13. The Wonders We've Seen<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>14. Only Friend<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>15. A Deeper Cut<o:p></o:p></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>16. Midnight Black</b><o:p></o:p></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><u><br /></u></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><u><iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/vXGTEfl4YIs/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/vXGTEfl4YIs?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></u></b></div>
MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7048982457656145561.post-4502741451197192632018-03-03T15:34:00.002+01:002018-03-03T16:06:55.956+01:00Bad Company - Live at Red Rocks (CD/DVD)<br />
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Ostatnimi czasy zacząłem zastanawiać się, czy jest jeszcze w ogóle jakikolwiek popyt na albumy koncertowe Paula Rodgersa i Bad Company, czy jest sens je wydawać? Przy czym chodzi mi oczywiście o publikowanie występów współczesnych, nie zaś pożądanych koncertów archiwalnych, z których doczekaliśmy się tak naprawdę dwóch w jednym opakowaniu – <i>Live in Concert 1977 & 1979 </i>[<a href="https://podniosle.blogspot.com/2016/06/bad-company-live-in-concert-1977-1979.html" target="_blank">KLIK</a>]. Skąd te rozważania? No bo w sumie czego możemy się spodziewać po takich „koncertówkach” – ostatnie premierowe studyjne utwory (sztuk cztery) Bad Company zarejestrowało w 1998 r., przy okazji wydania antologii zespołu (tak naprawdę były to po dwa utwory Rodgersa i Ralphsa, z którymi pewnie nie bardzo mieli co zrobić), zaś w składzie Rodgers-Kirke (kontrowersyjne wydawnictwo In Concert: Merchants of Cool z 2002 r.) zarejestrowano aż dwa tego typu utwory (oba Rodgersa, przy czym jeden już wcześniej opublikowany na albumie Now z 1997 r.). Oprócz tego, warto odnotować, że ostatni studyjny album Rodgersa ukazał się w 2014 r., po 14 latach przerwy, w dodatku zawierał utwory coverowe (szumnie zapowiadane wydawnictwo koncertowe z tymi kawałkami nigdy się nie ukazało). Ostatni studyjny album Bad Company ukazał się natomiast w 1995 r., a z Rodgersem na wokalu w 1982 r. Poza tym każdy koncert Bad Company oraz Rodgersa solo rządzi się pewnymi prawami – muszą pojawić się hity, bo jak ich nie zagracie, to publiczność się obrazi. Hitów jest wiele, albumów z Paulem sześć, to i pole manewru w urozmaicaniu setlisty jest niewielkie. Tym sposobem, zawierający zapis koncertu z 2008 r. <i>Hard Rock Live</i> oraz ukazujący występ zespołu z 2010 r. <i>Live at Wembley </i>różnią się przede wszystkim lokacją oraz kolejnością poszczególnych utworów. Czy zatem zawierające zapis koncertu z 15 maja 2016 r., a wprowadzone do sprzedaży w styczniu 2018 r. wydawnictwo CD/DVD <i>Live at Red Rocks</i> oferuje cokolwiek interesującego?<o:p></o:p></span></b></div>
<div style="height: 0px;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
x</span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNFNkzagkVosMErpFkcejtvIwmnltbGuZuQkxuy8CB9T_vCKuAryW8ldz7zANvhpT43ynsXNXpsbbmi1C9QIF5IPl3q1vr1GSaYdGYzaKB72mFjRKuCdo44a1BM8EiTJelU8YnHyt7qiY/s1600/90klg1w3myw4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNFNkzagkVosMErpFkcejtvIwmnltbGuZuQkxuy8CB9T_vCKuAryW8ldz7zANvhpT43ynsXNXpsbbmi1C9QIF5IPl3q1vr1GSaYdGYzaKB72mFjRKuCdo44a1BM8EiTJelU8YnHyt7qiY/s400/90klg1w3myw4.jpg" width="400" /></span></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Podstawową rewolucją jest niewątpliwie skład, 'w jakim zespół Bad Company występował podczas amerykańskiej trasy w 2016 r. Od 2008 r., zatem już po śmierci Boza Burrella oraz odkąd Mick Ralphs stał się bardziej…hm…”statycznym” gitarzystą, tradycją jest, że w zespole grają Paul Rodgers, Simon Kirke, Mick Ralphs (cała trójka jako Bad Company) oraz Howard Leese jako gitarzysta prowadzący i kto_akurat_gra_na_basie_w_solowym_zespole_Rodgersa, od dłuższego czasu jest to Todd Ronning. Podczas tournée po USA w 2016 r. Ralphsa, który uznał, że nie wytrzyma trudów podróży (patrząc na to, co się z nim stało po występach Bad Co w Wielkiej Brytanii pod koniec 2016 r., można tylko stwierdzić, że niestety miał chłop dobre przeczucie), zastąpił Rich Robinson, znany z The Black Crowes. Kolejna zmiana, o której nieco później, to zastosowanie chyba po raz pierwszy w historii zespołu komputerowych wizualizacji do poszczególnych piosenek. I to by było na tyle. Jeśli myślicie, że zmiana personalna zmieniła cokolwiek w aranżacjach, to grubo się mylicie – Robinson dzielnie wykonuje zadania gitarzysty rytmicznego, dostał nawet do zagrania solówkę w Rock Steady, ale żadnych przełomowych zagrywek nie wprowadza. Z kolei Leese pokusił się raptem o wplecenie w <i>Gone, Gone, Gone </i>riffu z <i>Barracuda</i>, czyli najsłynniejszej piosenki zespołu Heart. Reszta, jak na przykład Seagull z udziałem dodatkowej gitary akustycznej w wykonaniu Simona Kirke’a, to już zgrane patenty (choć rzeczywiście niewidziane dotąd na oficjalnym DVD zespołu).<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;"><br />
</span></b></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 115%;"></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><b><span style="font-family: inherit;">Jak zatem wygląda zawartość „merytoryczna”? Zarówno na CD i DVD otrzymujemy identyczny zestaw piosenek, składający się na ok. 70-minutowy występ. Na DVD dodatkowo możemy wybrać utwór, który chcemy podziwiać oraz dźwięk (stereo bądź 5.1). I to by było na tyle. Oczywiście, usłyszymy tu obowiązkowe hity w postaci <i>Bad Company</i>, <i>Shooting Star</i>, <i>Seagull, Feel Like Makin’ Love </i>i <i>Can’t Get Enough</i>, jak również odgrzane jakiś czas temu, ale też od lat goszczące w setlistach koncertowych <i>Burnin’ Sky</i>, <i>Electricland</i>, <i>Gone, Gone, Gone</i> czy <i>Burnin’ Sky</i>. Prawdziwą i jedyną nowością w zestawie jest <i>Crazy Circles </i>– uroczy, akustyczny utwór, pochodzący z <i>Desolation Angels</i>, nigdy wcześniej niewykonywany na żywo. Notabene, Paul zawsze jak wydaje album koncertowy, to wplata jeden rarytas. Tak było z <i>Live in Glasgow</i> (<i>Warboys</i>), <i>Live at Hammersmith Apollo</i> (Voodoo) czy <i>Live in Manchester 2011</i> (<i>Take Love</i>). Cały zestaw CD/DVD wydano w estetycznym digipaku w pomarańczowo-czarno-białych barwach, bez książeczki, z jak zwykle odklejającymi się tackami. Brak jakiejkolwiek książeczki szczególnie razi, podobnie jak dwa błędy, których nie ustrzeżono się w może pięciuset słowach tekstu – poważniejszy w postaci „Box Burrell” i mniej poważny w postaci „Can’t Get Enough of Your Love” (choć uważam, że warto znać tytuły własnych piosenek). Te drobnostki tworzą z <i>Live at Red Rocks </i>takie trochę bieda-wydawnictwo (swoją drogą, ono pierwotnie chyba ukazało się jedynie w Walmartach, ale nie mam pewności). Podkreślenia jednak wymaga, że sam koncert słucha się i ogląda z dużą przyjemnością – zespół jest w fantastycznej formie, kamera pracuje tak jak powinna, publiczność reaguje żywiołowo pomimo obficie padającego deszczu, śpiewając nie tylko w utworach, gdzie spodziewalibyśmy się jej partycypacji, ale także w zwrotkach <i>Burnin’ Sky </i>czy <i>Ready for Love</i> (chwała im za to, mam nadzieję, że nie jest to wynik postprodukcji).<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><b><span style="font-family: inherit;"><br />
</span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 115%;"></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><i><span style="line-height: 150%;">Live at Red Rocks </span></i><span style="line-height: 115%;">to także niewykorzystane możliwości. Po pierwsze, Red Rocks Amphitheatre to chyba jedno z najpiękniejszych miejsc koncertowych na świecie, którego potencjał można było świetnie pokazać na najnowszym wydawnictwie Bad Company. Oczywiście, koncert odbywał się wieczorem, ale przecież wtedy skały okalające dolinę są pięknie oświetlone. Niestety, tego typu widoki pojawiają się na DVD niezwykle rzadko i w dodatku fragmentarycznie, podczas filmowania z boku publiczności. Może nie jest to zbyt ważny aspekt, ale jednak dodałby całemu wydawnictwu klimatu i kolorytu. Kolejny zgrzyt, to wspomniane już wcześniej wizualizacje komputerowe. Patrząc na to, jak zostały wykorzystane, były one całkowicie zbędne, bowiem zastosowano metody używane dobre 10-15 lat temu, ograniczające się do wyświetlania jednego obrazu przez całą piosenkę (spadające serduszka przy <i>Feel Like Makin’ Love</i>, fraktalne płomienie przy <i>Burnin’ Sky</i>, pędzące chmury w <i>Gone, Gone, Gone</i> czy „hipisowsko-psychodeliczne” okręgi w… tak, zgadliście, <i>Crazy Circles</i>). Raczej nie wzbogaca to w żaden sposób występu, a raczej budzi uśmiech pełen politowania, zwłaszcza jak spojrzymy na to, co w kwestii oprawy wyczynia chociażby zespół Scorpions. Ogólnie rzecz biorąc, oprawa wizualna zrobiła na mnie wrażenie tylko w trzech momentach – w <i>Burnin’ Sky </i>i <i>Bad Company</i>, gdzie światła idealnie współgrały z suchym lodem/dymem oraz podczas <i>Shooting Star</i>, gdzie światła z publiczności oraz sceny uczyniły gwiaździste niebo. W pozostałych utworach światła były, bo być musiały, nie tworzyły jednak żadnych spektakularnych kompozycji kolorystycznych, nie brały udziału w show. Ostatni, największy zarzut z mojej strony – skoro jesteś we wspólnej trasie z Joe Walshem i nagrywasz podczas tej trasy album koncertowy, a nie zaprosisz Joe Walsha do zagrania w choćby jednym utworze, to wiedz, że dzieje się z tobą coś niedobrego. A taka jedna piosenka mogłaby skutecznie uatrakcyjnić całe wydawnictwo… no trudno.<o:p></o:p></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><b><span style="font-family: inherit;"><br />
</span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 115%;"></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><b><span style="font-family: inherit;">Podsumowując – czy jest sens kupować kolejne wydawnictwo koncertowe Bad Company? Jeśli chodzi o samą wartość muzyczną i przyjemność z oglądania, to oczywiście mamy strzał w dziesiątkę. Paul i Kompania są zawsze w najwyższej formie i swoim publicznościom oferują artystyczną ucztę. Dodatkowym atutem jest tutaj sama publiczność, aktywna i entuzjastyczna. Zatem, jeśli nie przeszkadza Wam wrażenie, że przecież to wszystko już było, możecie śmiało sięgnąć po <i>Live at Red Rocks… </i>albo po dowolne inne wydawnictwo koncertowe Bad Company, na którym dostaniecie niemal identyczny występ.<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><b><span style="font-family: inherit;"><br />
</span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">Na koniec wideo amatorskie (profesjonalnego w sieci nie ma):</span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><b><span style="font-family: inherit;"><br />
</span></b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;"><iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/_MzJrEhmRLM/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/_MzJrEhmRLM?feature=player_embedded" width="320"></iframe></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><b><span style="font-family: inherit;"><br />
</span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><b><span style="font-family: inherit;"><br />
</span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">Bad Company – Live at Red Rocks CD/DVD:<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"><b><span style="font-family: inherit;"><br />
</span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">01. Live For The Music<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">02. Feel Like Makin' Love<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">03. Gone, Gone, Gone<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">04. Burnin' Sky<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">05. Electricland<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">06. Ready For Love<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">07. Crazy Circles<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">08. Seagull<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">09. Rock "N" Roll Fantasy<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">10. Shooting Star<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">11. Movin' On<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">12. Can't Get Enough<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">13. Bad Company<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">14. Rock Steady<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">Skład:<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;"><br />
</span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">Paul Rodgers (wokal, fortepian, gitara)<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">Simon Kirke (perkusja, gitara, wokal)<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">--<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">Howard Leese (gitara, wokal)<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">Todd Ronning (gitara basowa, wokal)<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;"> </span></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 115%;"><b><span style="font-family: inherit;">Rich Robinson (gitara)<o:p></o:p></span></b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7048982457656145561.post-19991280428299979702017-12-05T15:39:00.000+01:002017-12-05T15:39:39.209+01:00Steve Hunter – Before the Lights Go Out<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale wydaje mi się, że w kraju nad Wisłą mało kto tak naprawdę wie, kto zacz jest Steve Hunter. Myślę natomiast, że zdecydowana większość z nas jest w stanie zidentyfikować takie postaci, jak Lou Reed, Peter Gabriel, Alice Cooper, Jack Bruce czy Aerosmith – to tylko kilku artystów, z którymi Hunter współpracował. Joe Satriani, Joe Perry, Marty Friedman czy z nieco młodszego pokolenia 2 Cellos też raczej nie należą do anonimowych muzyków – to z kolei raptem niektórzy z udzielających się na albumach solowych Steve’a. Zachwycacie się gitarą w <i>Solsbury Hill</i>, nie możecie usiedzieć w miejscu słuchając solówek w Aerosmithowej wersji <i>Train Kept a Rollin’</i>, doceniacie gitarowy kunszt na albumie <i>Billion Dollar Babies</i>? Za zdecydowaną większość odpowiada nie kto inny, jak właśnie Steve Hunter.</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Jeśli zatem, drogi Czytelniku, nie masz pojęcia kim jest główny bohater dzisiejszego wpisu, a powyższy wstęp choć trochę Cię zaintrygował, to najnowszy i najprawdopodobniej ostatni w karierze, siódmy solowy album gitarzysty może być dobrym początkiem z muzyką Steve’a Huntera.</span></b></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicTaSF2w9UiOAGe9j9RMDIMkKbm2FcRHUoag3Mjoo8cyEaa9rLkrT2p0byr_6hDk-1TrmQqhrLTBj_UjXaZyjQXBYBibhTcrY3YsAoEFSqT2qVYeeSq5A-fYo_NyaGq1f0AQ1Oq3UMqtU/s1600/336b75c887cf3bbcb91dfbcf92a9b749.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="368" data-original-width="368" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicTaSF2w9UiOAGe9j9RMDIMkKbm2FcRHUoag3Mjoo8cyEaa9rLkrT2p0byr_6hDk-1TrmQqhrLTBj_UjXaZyjQXBYBibhTcrY3YsAoEFSqT2qVYeeSq5A-fYo_NyaGq1f0AQ1Oq3UMqtU/s400/336b75c887cf3bbcb91dfbcf92a9b749.png" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><span style="font-family: inherit; font-size: x-small;">fot. stevehunter.com</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Skąd mój pesymizm co do przyszłości muzyka? Cóż, zarówno tytuł wydanego we wrześniu 2017 r. krążka – <i>Before the Lights Go Out</i> – jak i jego (przyznaję, niezbyt zachęcająco i profesjonalnie wyglądająca) okładka nie są przypadkowe. Hunter praktycznie od lat młodzieńczych choruje na jaskrę barwnikową (więcej o niej np. <a href="https://portal.abczdrowie.pl/jaskra-barwnikowa" target="_blank">TUTAJ</a>), która z roku na rok coraz bardziej postępuje, zmniejszając pole oraz jakość widzenia – obecnie do Steve’a dociera niewielka wiązka ciepłych barw, ukazując nieokreślone kształty. To właśnie jaskra zmusiła gitarzystę do zrezygnowania w 2012 r. z dużych tras koncertowych, a ostatnio znacząco utrudniła mu pracę przy specjalnie dostosowanym komputerze, za pomocą którego komponował, nagrywał oraz miksował.</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><i>Before the Lights Go Out</i> stanowi zatem swego rodzaju pożegnanie. Nie jest to jednak przepełniona smutkiem i melancholią uroczystość, Hunter postanowił raczej, że będzie to celebracja jego kariery. Wśród dziesięciu trwających niespełna 45 minut kompozycji znajdziemy m.in. stricte rockowe kawałki, takie jak otwierające krążek <i>On the Edge of Uncertainty</i>, <i>Mojo Man</i> czy też <i>Softtail Deuce</i>, swym brzmieniem nawiązujące do pierwszego solowego albumu Huntera – <i>Swept Away</i> z 1977 r. oraz wspólnej gry Huntera z Lou Reedem czy Alicem Cooperem (tak zespołem, jak i solistą). Z kolei klimatyczny <i>Ice Storm</i> oraz nawiązujący do najklasyczniejszych blues rockowych kompozycji <i>The Other Side of the Coin</i> spokojnie odnalazłyby się wśród utworów zawartych na poprzedniej płycie Steve’a – <i>The Manhattan Blues Project</i> z 2013 r. <i>Ice Storm</i> przywodzi nawet na myśl <i>Flames at the Dakota</i>, zarejestrowanym właśnie na potrzeby „bluesowego projektu”. Niemniej jednak, żeby słuchaczowi nie przykrzyły się te rozmaite wariacje na temat rocka, zręcznie przeplatane są one nieco spokojniejszymi, akustycznymi kompozycjami, które ukazują prawdziwy kunszt gitarzysty, takimi jak <i>Summer’s Eve</i>, <i>Cinder Block</i> czy zwłaszcza <i>Tienes Mi Corazón (You Have My Heart)</i>. Album wieńczy natomiast urocza jazzująca miniaturka o wymownym tytule <i>Happy Trails</i>. Ten jedyny słowno-muzyczny akcent płyty wyśpiewuje Karen Hunter – żona Steve’a. Niemniej jednak przysłowiową truskawką na torcie zdecydowanie stanowi mój ulubiony utwór na <i>Before the Lights Go Out</i>, trwający 7 minut <i>Under the Bodhi Tree</i>, w którym inspiracje indyjskim orientem (piękny sitar!) idealnie łączą się z bluesowym zacięciem (to solo!).</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Wypadałoby jeszcze wspomnieć o pojawiających się na albumie gościach, których tym razem nie uświadczymy ani aż tak wielu, ani w zbyt wielu utworach. Są nimi Joe Satriani (pierwsze solo w <i>Mojo Man</i>), znany ze współpracy z Alicem Cooperem (solistą, nie w czasach Huntera) oraz z projektu Sonia Dada Erik Scott (gitara basowa w <i>Mojo Man</i>) oraz drugi basista Andy Stoller (obecnie współpracujący z Ann Wilson, drzewiej m.in. z Tracy Chapman, Peterem Gabrielem czy Erikiem Claptonem), który udzielił się w <i>Under the Bodhi Tree</i>.</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">Choć <i>Before the Lights Out</i> na pewno nie stanie się moją ulubioną płytą Steve’a Huntera – niezagrożone pierwsze miejsce zajmuje wspominany już konceptualny <i>The Manhattan Blues Project</i>, czyli album, który nauczył mnie, że albumy w pełni instrumentalne nie muszą być nudne – to na pewno jest to krążek, który najlepiej ukazuje wszechstronność gitarzysty. Między innymi z tego względu jest to pozycja godna polecenia. Poza tym wszystkim najważniejsza jest oczywiście wspaniała muzyka, która broni się sama.</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><u><span style="font-family: inherit;">Before the Lights Go Out:</span></u></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">01. On The Edge Of Uncertainty</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">02. Mojo Man </span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">03. Summer's Eve</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">04. Cinderblock</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">05. Softtail Deuce</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">06. Tienes Mi Corazón (You Have My Heart)</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">07. Ice Storm</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">08. Under The Bodhi Tree </span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">09. The Other Side Of The Coin</span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><span style="font-family: inherit;">10. Happy Trails </span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/poEGozyYcwk/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/poEGozyYcwk?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />MikeBoatCityhttp://www.blogger.com/profile/12253689133096451977noreply@blogger.com0